Suzi przebieg 34506 mil
https://drive.google.com/folderview?id= ... 3usZFaxrn_Czas zimowy wykorzystany w pełni.
Postanowiłem wymienić płyn hamulcowy i przy wymianie zobaczyłem, że jest w zbiorniczkach czarna zawiesina co wskazywało jedno - przewody zaczynają się rozkładać.
Szybkie szukanie po internetach i wybór padł na przewody w oplocie firmy HEL Performance. Wybrałem drożdży układ z trójnikiem na błotniku (OEM), ponieważ lubię jak coś takiego jest w oryginale. Jedynie poprosiłem HEL o przedłużenie przewodów o 6cm z racji podniesienia kierownicy.
Można było dorobić przewody w firmie od zakuwania hydrauliki za max 1/3 ceny, ale nie posiadają one homologacji drogowej co w razie W bezpodważalnie skutkuje moją winą.
Aby łatwo wymienić przewody warto zdjąć reflektor i czaszę, plastiki boczne i zegary.
Przy okazji zdejmowania plastików z zegarami natrafiłem na patent pierwszego właściciela na trzeszczące plastiki - kropelka ( tzw. super glue) ....
Półtorej godziny się męczyłem żeby nie połamać czaszy i plastiku trzymającego zegary...
Nie polecam ....
Dodatkowo chciałem sprawdzić czy filtr paliwa zespolony z pompą paliwa jest jeszcze dobry (nowy filtr = nowa pompa) bo nastawiałem się na wiercenie. Serwisówka podaje ilość paliwa przepompowaną przez pompę w określonym czasie - moja pompa trzyma normę.
Zobaczyłem jak tam się ma filterek osadowy/siateczkowy i czy mam stary typ pompy i sitka czy nowy bo w 2007 nastąpiła zmiana (tak powiedział mi Pan z Suzuki jak po VINie chciałem wytypować filterek siateczkowy) - mam nowy.
Przy okazji tego zabiegu stwierdziłem, że nie obeszło się bez ofiar [DISAPPOINTED FACE]
Na dnie znalazłem malutkiego pajączka i skorupkę ślimaka..... Oba wielkości ok 1-2 mm..
Chciałem zrobić fotkę, ale po dotknięciu ofiary zamieniły sie w maź...
Posiadając wyższe gmole (nieoryginalne Suzuki) wyjęcie plastików bocznych graniczy z cudem, aby ich nie porysować.... Owinąłem gmole szmatami i po 2ch godzinach udało mi się je wyjąć bez porysowania i połamania...
Wsadzenie ich spowrotem było moim zdaniem nierealne...
Gmole są przykręcone do łap, łapy do ramy i na nich wisi silnik.....
Szybkie pytanie na forum Vstroma i okazuje się, że odkręcając łapy silnika z jednej strony silnik nawet nie drgnie. Bezproblemowo można w taki sposób odkręcić gmole...
Nasuwało się pytanie "czy mam zaufać obcym ludziom i silnik mi nie upadnie na ziemię..." Tydzień wcześniej ktoś przerabiał ten sam problem i wrzucił mi zdjęcia, że się nic nie dzieje.. zaufałem.... Nie żałuję
Polecam każdemu z moim modelem
Po X latach Suzi dostała nowy płyn chłodniczy, został zrobiony test czy nie bierze wody z układu chłodzenia bo ubywało mi płynu w zbiorniczku
Winowajcą okazał się przewód wody od zbiorniczka wyrównawczego do chłodnicy bo poparciał i był cały biały od glikolu... Nic nie kapało, a płyn uciekał.
W moim odczuciu klakson umiejscowiony za chłodnica był mało słyszalny co skutkowało zjeżdżaniem na mnie samochodów w mieście mimo trąbienia. Od klaksonu oryginalnego poprowadziłem przewody ramą pod siedzisko i zamontowałem dodatkowy klakson na przekaźniku, aby nie obciążać przycisku w manetce.
Standardowo czyszczenie łańcucha, zębatek i pokrywy.
Dodatkowo wypolerowałem plastiki lakierowane i nawoskowalem (dzięki Gixi za polecenie wosku).
"Plastiki plastikowe" potraktowałem preparatem do renowacji zderzaków i elementów plastikowych, (kolega z autodetailingu polecił specyfik z Leroy Merlin, u siebie w golfie II jak zrobił to starczyło na kilka lat) a te - odzyskały dawny blask (dosłownie) i się nie kleją.
Boso, ale w ostrogach.