Ja specjalnie nie rozgrzewam opon bo nie ma takiej potrzeby tak jak napisał majkelpl. po prostu jak ruszam mam na uwadze, że opony są zimne (zwłaszcza w chłodne dni) i ostrozniej wykonuje wszystkie manewry, dopiero po przejechaniu kilku kilometrów pozwalam sobie na głębsze zejście w zakręcie, ostrzejsze hamowanie itp.
Po prostu jak się jedzie trzeba mieć na uwadze, że opony nie odrazu robią się ciepłe, zwłaszcza jak po drodze spotka nas obfity deszcz. Nie dość, że jest ślisko to jeszcze opony zostają schłodzone przez wodę.
Co do wężykowania i małych wygłupów to napewno opony rozgrzeją się szybciej niż jadąc normalnie ale gdzie się nam śpieszy, przecież nie jedziemy na wyścigi.
Jak zatrzymujemy się na papieroska i dwa słowa w trasie to opony zdążą wystygnąć i przy starcie znowu wężykowanie wyglądało by niepoważnie.
Taka banda KCMowców startująca spod baru i wężykująca po drodze wyglądała by dość osobliwie i niezbyt trzeźwo