close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Jak zdać egzamin...

Porady doświadczonych dla początkujących
(jak jeździć, jak hamować, jak upadać, jak jeździć w grupie)
moderatorzy: Wojtas

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: kamil_juri dodano: 23 sie 2013, 00:34

Szczerze mówiąc nie wiem co wy przeżywacie :) Jazda moto to trochę jak rowerem. Balans i tyle. A egzamin to pestka. Na osobówkę też tyle stresu było? Wyluzuj, weź kilka oddechów, poczuj maszynę i tyle :) Patrzenie na znaki i zachowania innych na drodze musisz mieć we krwi. Ale to nie tylko na egzaminie - przez całe życie.

Ja akurat na moto jak zdawałem to miałem taki myk, że uczyłem się na suzuki gn250 a na egzaminie pierwszy raz jechałem yamahą nówką ;) Kupili ze dwa tygodnie przed egzaminem moim do WORDu :) Za wysokie moto (ledwo palcami sięgałem do ziemi ;)) no i na wtrysku nie gaźnik porządne tarcze i w ogóle nic nie cieknie nie stuka nie gaśnie samo bo tak. He he ale to była czysta przyjemność. Na ósemce obracanie się czy na slalomie co za różnica. To trochę jak z jazdą maluchem a później już wszystkim pojedziesz ;) Weź moto, skręć obroty nisko tak żebyś musiał pracować sprzęgłem i gazem. Zrób tak cały placyk kilka razy i tyle. Tylko się człowieku za dużo nie denerwuj. Myślenia nie wyłączaj i będzie spoko :)

No i balans. Pracujesz ciałem. "sklej się" z motocyklem ;) :motor:
______________________________________________________________
ZIPP RAVEN 250 '12 r.
Przebieg: 4100 km
Obrazek
Awatar użytkownika
kamil_juri
Forumowicz
 
Posty: 252
Rejestracja: 15 lip 2013, 09:01
Motocykl: Zipp Raven 2012 r.
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: kosimazaki dodano: 23 sie 2013, 09:18

kamil_juri pisze:Szczerze mówiąc nie wiem co wy przeżywacie :) Jazda moto to trochę jak rowerem. Balans i tyle. A egzamin to pestka. Na osobówkę też tyle stresu było? Wyluzuj, weź kilka oddechów, poczuj maszynę i tyle :) Patrzenie na znaki i zachowania innych na drodze musisz mieć we krwi. Ale to nie tylko na egzaminie - przez całe życie.
Ja akurat na moto jak zdawałem to miałem taki myk, że uczyłem się na suzuki gn250 a na egzaminie pierwszy raz jechałem yamahą nówką ;)
No i balans. Pracujesz ciałem. "sklej się" z motocyklem ;) :motor:


No to Panie Gagarin pojechałeś po bandzie :D
Suzuki GN 250 - 17-22KM w zależności od rocznika, masa 130 kg ,
Yamaha YBR 250 (bo na takiej się zdawało) - 21 KM i masa 138 kg
obecnie zdajemy na:
Yamaha XJ6NA lub podobnych - 77,5 KM, masa 210 kg

Nie wnikając w szczegóły - obecnie masa motocykla o blisko 80 kg wyższa. A moc? no cóż, "jedynie" jakieś 50 KM więcej ;) I o czym to świadczy? O niczym. Tego porównać po prostu nie wypada. To jeśli chodzi o same sprawy typowo techniczne. Zachowanie się motocykli o takiej różnicy w budowie i mocy jest skrajnie różne.
Druga sprawa - manewry na egzaminie. Egzamin jest skrajnie inny niż kiedyś. Każdemu, kto uważa, że obecnie zdanie go jest bezstresowe polecam po prostu przejechanie się na placyk WORDU (wiem, że kosztuje wykupienie godziny ale frajda ze sprawdzenia własnych umiejętności niezapomniana) i przejechanie całego egzaminu od A do Z. Dopiero po takim doświadczeniu można obiektywnie wypowiedzieć się o stopniu trudności egzaminu. Nie jest prawdą, że na ulicy jest tak samo i jak umiem ganiać po mieście to tym bardziej taki błachy egzamin z palcem w .... zdam.
Acha i jeszcze doczepcie sobie z tyłu taki kawałek tablicy jak na pojazdach egzaminacyjnych (wystaje poza obrys motocykla z tyłu na boki). Niby nic taka tablica nie zmienia a jednak. Szeroko wystaje na boki i to właśnie przez nią osobiście zaczepiałem pachołki czasami. Wcale nie stopką, nie butami a właśnie tabliczką.

Poczuć maszynę można kiedy już na niej trochę pojeździłeś, poznałeś sprzęt. Tego nie da się w dwa tygodnie dobrze opanować. Nie przeczę, że są urodzeni motocykliści i wsiada taki na każdy sprzęt jaki mu podstawią, stawia moto na gumie, jeździ stojąc nogami na siedzeniu itd. ale jaki to jest procent wszystkich normalnych, przeciętnych kierowców? 2- 3 %?

Ostatnia uwaga - dodanie gazu w celu wyprowadzenia go z przechyłu(na ósemce) jest ok jeśli człowiek jest w miarę doświadczonym motocyklistą. Tak się zresztą powinno robić wychodząc z zakrętów i innych podobnych sytuacji. ALE. Jeśli człowiek nie jest zbyt doświadczonym kierowcą moto, to takie pociągnięcie manetki może ci spiep..... cały manewr a co za tym idzie oblejesz egzamin. Dlaczego? Ponieważ niedoświadczony motocyklista kiedy czuje gwałtownie pochylający się sprzęt, nie pociągnie manetki delikatnie, z wyczuciem, tylko najczęściej w odruchu paniki egzaminacyjnej i strachu przed wywrotką wykona dość gwałtowne pociągnięcie manetki, co spowoduje gwałtowne przyspieszenie i ostatecznie najprawdopodobniej wyskoczy poza linię ograniczającą pole manewru egzaminacyjnego. Lub w gorszym scenariuszu doprowadzi do niekontrolowanego zachowania się pojazdu i wywrotki (przy bardzo gwałtownym dodaniu gazu).
Te sprzęty mają moc. Naprawdę. Na jedynce potrafią "pociągnąć". Oczywiście jak dla początkujących. Bo doświadczony motocyklista zapewne będzie czuł niedosyt mocy ale to już inny temat.
Jazda na motocyklu to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu
Awatar użytkownika
kosimazaki
Forumowicz
 
Posty: 116
Rejestracja: 07 sie 2013, 20:07
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Honda CBF600SA
Płeć: mężczyzna
Wiek: 48

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: tenegel dodano: 23 sie 2013, 17:11

Hejka,

Ja też w tym roku zdawałem na hulajnogę, też na XJ6 więc mocnym i dość ciężkim motorze.

Co do egzaminu:
1. Pamietaj o łańcuchu i ustawieniu lusterek zanim ruszysz.
2. Zanim zaczniesz kręcić tzw. ósemkę w prostokącie (robisz to z zatrzymaniem przed wjazdem do pola manewru) - zatrzymaj się nie bezpośrednio przed prostokątem tylko tak ze 2-3 metry wcześniej (jak ruszasz, to zdążysz spokojnie ustabilizować motor zanim będziesz musiał składać się w pierwszy zakręt)
3. Ja jeździłem bez dodawania gazu, bez sprzęgła, na jedynce, choć tak jak pisze kosimazaki, na placu w Białymstoku jest pochyłość i to trochę utrudniało, ale było do przejścia
4. Jak zaczynasz tzw. wolny slalom po wyjechaniu z ósemki to motor sobie sam poradzi, Ty mu tylko nie przeszkadzaj ;) Ale na serio to pamiętaj o jednym, jak poczujesz w pewnym momencie, że nie zmieścisz się w bramkę, ryzykując potrącenie pachołka, zrób cokolwiek, zahamuj mocno podeprzyj się nogą - to oznacza powtórzenie manewru, a jak walniesz w pachołek to 180 zł znów musi wyskoczyć z portfela.
5. Szybki slalom - potraktuj bramkę wjazdową jako pierwszą bramkę, ustaw się możliwie blisko jednego ze słupków wjeżdżając, w ten sposób masz więcej czasu na złożenie się w kolejny zakręt. Poza tym obecne motory jak XJ'ka są naprawdę silne i bardzo dynamiczne. Oznacza to tyle, że jak wjeżdżasz w pierszą bramkę musisz mieć 30 km/h, ale w trakcie manewrów nie musisz strasznie dociskać, jak mijasz ostatni słupek ustawiając się do bramki wyjazdowej, znów gaz do oporu, motor się prostuje a prędkości wystarczy. Poza tym prędkość średnia 30 km/h w tym manewrze wymagana jest tylko w jednym przejeździe. Czyli jeśli 1wszy przejazd masz idealny i utrzymasz odpowiednią prędkość, to w drugim jedź wolniej, bo tu prędkość nie ma znaczenia, a jak walniesz w pachołek to znow 180 w plecy...
6. Szykana - najprostsza z możliwych. Tu znaczenie ma tylko prędkość na wjeździe, więc wjeżdżając trzymasz na liczniku nie mniej niż 55, przejeżdżasz możliwie blisko jednego ze pachołków bramki wjazdowej i tylko delikatnie przeciwskrętem omijasz przeszkodę. Prędkość na wyjeździe nie ma znaczenia.

O hamowaniu w punkcie, awaryjnym i o górce nie piszę bo to same oczywistości.

Pozdrawiam !!
--
Marek

"Każdy złożony problem ma proste, błędne rozwiązanie"
Awatar użytkownika
tenegel
Forumowicz
 
Posty: 82
Rejestracja: 06 sie 2013, 10:18
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Komar, Raven i Honda CB 500
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: kamil_juri dodano: 23 sie 2013, 20:19

kosimazaki pisze:
kamil_juri pisze:Szczerze mówiąc nie wiem co wy przeżywacie :) Jazda moto to trochę jak rowerem. Balans i tyle. A egzamin to pestka. Na osobówkę też tyle stresu było? Wyluzuj, weź kilka oddechów, poczuj maszynę i tyle :) Patrzenie na znaki i zachowania innych na drodze musisz mieć we krwi. Ale to nie tylko na egzaminie - przez całe życie.
Ja akurat na moto jak zdawałem to miałem taki myk, że uczyłem się na suzuki gn250 a na egzaminie pierwszy raz jechałem yamahą nówką ;)
No i balans. Pracujesz ciałem. "sklej się" z motocyklem ;) :motor:


No to Panie Gagarin pojechałeś po bandzie :D
Suzuki GN 250 - 17-22KM w zależności od rocznika, masa 130 kg ,
Yamaha YBR 250 (bo na takiej się zdawało) - 21 KM i masa 138 kg
obecnie zdajemy na:
Yamaha XJ6NA lub podobnych - 77,5 KM, masa 210 kg

Nie wnikając w szczegóły - obecnie masa motocykla o blisko 80 kg wyższa. A moc? no cóż, "jedynie" jakieś 50 KM więcej ;) I o czym to świadczy? O niczym. Tego porównać po prostu nie wypada. To jeśli chodzi o same sprawy typowo techniczne. Zachowanie się motocykli o takiej różnicy w budowie i mocy jest skrajnie różne.
Druga sprawa - manewry na egzaminie. Egzamin jest skrajnie inny niż kiedyś. Każdemu, kto uważa, że obecnie zdanie go jest bezstresowe polecam po prostu przejechanie się na placyk WORDU (wiem, że kosztuje wykupienie godziny ale frajda ze sprawdzenia własnych umiejętności niezapomniana) i przejechanie całego egzaminu od A do Z. Dopiero po takim doświadczeniu można obiektywnie wypowiedzieć się o stopniu trudności egzaminu. Nie jest prawdą, że na ulicy jest tak samo i jak umiem ganiać po mieście to tym bardziej taki błachy egzamin z palcem w .... zdam.
Acha i jeszcze doczepcie sobie z tyłu taki kawałek tablicy jak na pojazdach egzaminacyjnych (wystaje poza obrys motocykla z tyłu na boki). Niby nic taka tablica nie zmienia a jednak. Szeroko wystaje na boki i to właśnie przez nią osobiście zaczepiałem pachołki czasami. Wcale nie stopką, nie butami a właśnie tabliczką.

Poczuć maszynę można kiedy już na niej trochę pojeździłeś, poznałeś sprzęt. Tego nie da się w dwa tygodnie dobrze opanować. Nie przeczę, że są urodzeni motocykliści i wsiada taki na każdy sprzęt jaki mu podstawią, stawia moto na gumie, jeździ stojąc nogami na siedzeniu itd. ale jaki to jest procent wszystkich normalnych, przeciętnych kierowców? 2- 3 %?

Ostatnia uwaga - dodanie gazu w celu wyprowadzenia go z przechyłu(na ósemce) jest ok jeśli człowiek jest w miarę doświadczonym motocyklistą. Tak się zresztą powinno robić wychodząc z zakrętów i innych podobnych sytuacji. ALE. Jeśli człowiek nie jest zbyt doświadczonym kierowcą moto, to takie pociągnięcie manetki może ci spiep..... cały manewr a co za tym idzie oblejesz egzamin. Dlaczego? Ponieważ niedoświadczony motocyklista kiedy czuje gwałtownie pochylający się sprzęt, nie pociągnie manetki delikatnie, z wyczuciem, tylko najczęściej w odruchu paniki egzaminacyjnej i strachu przed wywrotką wykona dość gwałtowne pociągnięcie manetki, co spowoduje gwałtowne przyspieszenie i ostatecznie najprawdopodobniej wyskoczy poza linię ograniczającą pole manewru egzaminacyjnego. Lub w gorszym scenariuszu doprowadzi do niekontrolowanego zachowania się pojazdu i wywrotki (przy bardzo gwałtownym dodaniu gazu).
Te sprzęty mają moc. Naprawdę. Na jedynce potrafią "pociągnąć". Oczywiście jak dla początkujących. Bo doświadczony motocyklista zapewne będzie czuł niedosyt mocy ale to już inny temat.


No to Ciebie zawstydzę ;p robiłem to wszystko co się zdaje bo własnie wykupilem dwie godzinki zanim odebrałem kruczka po czterech latach bez jeżdzenia na moto nawet w roli plecaczka - sklerotyku -> przecież ci mówiłem :) no cóż ale ty swoje :) Niech tam ci będzie. Jesteś miszczem ;) Ja niegodnym kradnięcia kredek :autko:
______________________________________________________________
ZIPP RAVEN 250 '12 r.
Przebieg: 4100 km
Obrazek
Awatar użytkownika
kamil_juri
Forumowicz
 
Posty: 252
Rejestracja: 15 lip 2013, 09:01
Motocykl: Zipp Raven 2012 r.
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: Deamiens dodano: 23 sie 2013, 20:39

Chyba faktycznie poświęcę te kilka złotych i kupię sobie godzinkę "jazd doszkalających", bo naprawdę nie sądzę, aby egzamin był tak straszną rzeczą, jak piszecie. Ósemki przecież się robi na obrotach jałowych z prędkością marszową... Fakt, 20 godzin kursu to niewiele dla kogoś, kto w życiu nie siedział na moto, ale skoro już się chce to pełne A, to nawet lepiej, że trzeba się ciut wykazać niż nie tak dawno, gdy egzamin na placu sprowadzał się do pyrkania na wolnych obrotach dychawiczną 250...

Mam tylko drobną uwagę do dodawania gazu, gdy coś zaczyna się dziać... Takie działanie na 90% wyrzuci mniej wprawnego jeźdźca daleko poza wyznaczony obszar (choć niewątpliwie wyprostuje motocykl). Balans, balans przede wszystkim.
Awatar użytkownika
Deamiens
Forumowicz
 
Posty: 1308
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:47
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: DR800, DL1000
Tel. kom.: 696082016
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: tenegel dodano: 23 sie 2013, 22:08

Deamiens pisze: Mam tylko drobną uwagę do dodawania gazu, gdy coś zaczyna się dziać... Takie działanie na 90% wyrzuci mniej wprawnego jeźdźca daleko poza wyznaczony obszar (choć niewątpliwie wyprostuje motocykl). Balans, balans przede wszystkim.


Zgadzam się, że balans to podstawa. Tym bardziej, że motory, na jakich się teraz zdaje to naprawdę silne maszyny na wtryskach, one na wolnych obrotach toczą się powoli, jednostajnie, nie szarpią, nic złego się nie dzieje i kręcenie ósemek jest proste.

Z tym, że przypomniała mi się jedna ważna rzecz, na którą zwróciłem uwagę przed moim egzaminem, a na czym poległo dwóch chłopaków przede mną zdających na A2 na innym motorze (też XJ'ka ale zdławiona). Jeśli jest się pierwszym zdającym, dostaje sie zimny motor, to trzeba się upomnieć przed rozpoczęciem egzaminu o rozgrzanie silnika. W Białymstoku nie odmawiają, pozwalają spokojnie uruchomić wcześniej silnik. Jak się startuje na zimnym to po pierwsze praca może być delikatnie mniej równa (choć moim zdaniem na tym motorze się tego nie odczuje), ale co ważniejsze - silnik będzie się dogrzewał w czasie egzaminu, co oznacza, że będzie miał wyższe obroty niż 'na ciepło' i zdecydowanie trudniej się wtedy utrzymać w wolnych manewrach.

Pozdrawiam !!
--
Marek

"Każdy złożony problem ma proste, błędne rozwiązanie"
Awatar użytkownika
tenegel
Forumowicz
 
Posty: 82
Rejestracja: 06 sie 2013, 10:18
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Komar, Raven i Honda CB 500
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: kosimazaki dodano: 24 sie 2013, 00:11

kamil_juri pisze: No to Ciebie zawstydzę ;p robiłem to wszystko co się zdaje bo własnie wykupilem dwie godzinki zanim odebrałem kruczka po czterech latach bez jeżdzenia na moto nawet w roli plecaczka - sklerotyku -> przecież ci mówiłem :) no cóż ale ty swoje :) Niech tam ci będzie. Jesteś miszczem ;) Ja niegodnym kradnięcia kredek :autko:

Nie zawstydziłeś mnie, nie jestem mistrzem, nigdy nim w sportach motocyklowych nie byłem i już nie będę. Rozpoczynając przygodę z moto w moim wieku, żaden szanujący się człowiek nie powinien liczyć na cuda. No, chyba, że jest jakimś "nieoszlifowanym diamentem". Ja nie jestem. Natomiast kocham motocykle całym sercem i każdą okazję do jazdy staram się wykorzystać w 100%. A moim poprzednim postem chciałem zwrócić uwagę, że nie każdy jest taki "hop do przodu" i wówczas zdanie egzaminu wydaje się bardzo trudne a jednocześnie wyjątkowo satysfakcjonuje kiedy się go zaliczy ;)
Jazda na motocyklu to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu
Awatar użytkownika
kosimazaki
Forumowicz
 
Posty: 116
Rejestracja: 07 sie 2013, 20:07
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Honda CBF600SA
Płeć: mężczyzna
Wiek: 48

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: zombi067 dodano: 24 sie 2013, 18:56

Dzięki wszystkim za cenne porady są niezwykle przydatne, cały czas ćwiczę na swoim romku 250, ósemki jakoś zaczeły mi wychodzić w środę egzamin mam nadzieje że jakoś pójdzie
zombi067
Forumowicz
 
Posty: 19
Rejestracja: 21 cze 2013, 20:49
Lokalizacja: Wejherowo, pomorskie
Motocykl: XJR 1300, romet 250
Płeć: mężczyzna
Wiek: 48

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: kosimazaki dodano: 24 sie 2013, 21:37

Trzymam kciuki i życzę powodzenia. Na pewno zdasz bez problemu. :)
Jazda na motocyklu to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu
Awatar użytkownika
kosimazaki
Forumowicz
 
Posty: 116
Rejestracja: 07 sie 2013, 20:07
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Honda CBF600SA
Płeć: mężczyzna
Wiek: 48

Re: Jak zdać egzamin...

Postautor: ewcian dodano: 25 sie 2013, 09:35

Trzymam kciuki za Ciebie, powodzenia i stalowych nerwow zycze .... w zeszlym roku tez zdawalam egzaminy na kat A... _boisie ... tak, przyznaje sie, ze na pierwszych jazdach kiedy bylam zielona jak awokado (tempa i cierpka... hihiii ) poczynialam wg. mojego instruktora wielkie postepy - slalomem jechalam jak "stary" a osemki nie sprawialy wiekszych nieprzyjemnosci .... do czasu, kiedy sobie uswiadomilam, ze osemki to ponoc najgorszy element egzaminu - wiec zaczelam sie bac i zle jezdzic .... podczas osemek niejednokrotnie instruktor krzyczal do mnie, ze mam wreszcie zaczac oddychac ... (i chyba mial racje) bo z przejecia zapominalam o tym ... _bezradny... a teraz do rzeczy ... cudowna rada dla mnie byla wskazowka, ze srednica osemki to 7 METROW i nie ma takiej opcji zeby sie nie zmiescic .... (i tutaj moj istruktor chyba odpuscil sobie wyklocanie, bo potrafilaby mu pokazac ze jednak mozna wyjechac poza linie :D ) ale wazniejsza i przede wszystkim bardzo dobra uwaga i najskuteczniejsza wskazowka bylo to, ze nie kiera czy moto samo ;) czy nasze rece prowdza nas ... i powiedzial mi tak "Nie patrz gdzie przednie kolo jedzie, patrz tam gdzie chcesz dojechac" czyli 1,5 - 2,00 metrow przed kolem przednim musi pasc nasze oko.... nie pozwolil mi patrzec gdzie jade ( szczegolnie na osemkach)i o dziwo heheheeee.... mial racje... kiedy patrzylam o 1/4 osemki dalej niz znajdowalam sie w danym momencie to i moto "samo" skrecalo i mnie wiozlo dobrze i bezpiecznie ... wyprobowalam ta zasade wielokrotnie i wiem, ze wzrok to wiecej niz kierownica, niz balans, niz rownowaga - zwal jak chcial .... tego trzymam sie do dnia dzisiejszego i nie jeden raz przekonalam sie, ze wzrok (stabilny staly punkt ) prowadzi nas do celu, do rownowagi czy prawidlowej jazdy. Wiec teraz zycze Ci wlasciwego punktu "zawieszenia" wzroku na osemkach i slalomie no i podzielenie sie z nami wszystkim, ze kolejny czlek oficjalnie bedzie mogl spelniac swoje marzenia, swoje zamilowania, pasje itd itp ...
A zanim pojdziesz pokazac na co Cie stac, to dostaniesz :lanie: zeby czasem Ci sie nie odmienilo i co glupiego do glowki nie wlazlo :D .... Powodzenia zycze ........... tylko nie dziekuj, zeby nie zapeszyc ;) .....
Oczywiscie tez jestem za wykupieniem dodatkowych godzin jazdy - one sa zawsze bardziej wyluzowane i do lba wszystko latwiej wchodzi.
Pozdrawiam :))
.....
Awatar użytkownika
ewcian
Forumowicz
 
Posty: 105
Rejestracja: 03 maja 2011, 17:17
Lokalizacja: Nettetal (DE) i Bytom (PL)
Motocykl: Hyosung Aquila GV 250 Cruiser
Tel. kom.: 513351861
Płeć: kobieta
Komunikator: GG 7239366

PoprzedniaNastępna

Wróć do Szkoła bezpiecznej jazdy

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość