close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Porady doświadczonych dla początkujących
(jak jeździć, jak hamować, jak upadać, jak jeździć w grupie)
moderatorzy: Wojtas

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: beniamin82 dodano: 07 paź 2012, 21:33

Mnie się zdaje że to wszystko jest też kwestią wychowania "motocyklowego".

Za dzieciaka nasłuchałem się jak to dziadek z babcią dupę obili na kostce bo było ślisko...
Albo że jak zaczyna padać to trzeba poczekać aż deszcz resztki gumy i pyłu z drogi zmyje żeby przyczepność była lepsza.
Opowieści o podróżach na motocyklu WFM a później WSK do NRD, na mazury, nad morze, w góry było sporo.

To i człowiek się nauczył odpowiedzialnie myśleć i jeździć.
Matka na chirurgii pracuje to i naopowiadała co się temu a owemu przytrafiło i jakie były komplikacje (oczywiście bez nazwisk, bo ochrona danych osobowych).

Jakieś wyobrażenie o własnych umiejętnościach i zagrożeniach sobie człowiek wyrobił.

Jakby nie to to, i też bym pewnie chciał sie popisać mocą i prędkością.
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Klubowicz
 
Posty: 6680
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 42

Re: Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: Marcus dodano: 19 wrz 2014, 11:07

[WYGRANA POLSKI I WYPADEK PEWNEGO MOTOCYKLISTY]
Wracając wczoraj z baru z meczu siatkówki Polska-Rosja widziałem pierwszy raz w życiu wypadek motocyklowy, a w zasadzie to co było przed i po, bo podczas samego zdarzenia byłem odwrócony tyłem. Szedłem sobie chodnikiem z moją dziewczyną i podziwiałem ścigacze, bo jak to na lubelskim deptaku w nocy była całkiem niezła wystawka. Większość maszyn stała na parkingu tyłem do ulicy, natomiast jedna (GS 1100) stała przodem. Na tym GS-ie siedział motocyklista, który zakładał kominiarkę i przygotowywał się do jazdy. Był to ścigacz, więc nie oglądałem się nawet jak rusza ( co innego jak by był to chopper).

Szedłem w swoją stronę chodnikiem, gdy nagle usłyszałem starter i gazowanie silnika. Minąłem przejście dla pieszych i szedłem dalej. Akurat mówiłem dziewczynie, która szła obok mnie, że ja to na takiego GS-a to bym nie wsiadł bo tym to można łątwo "osrać płot" (jak mawia mój ojciec). Usłyszałem nagle szybko rosnące obroty silnika zbliżającego się motoru, po czym był huk i cisza (silnik przestał nagle pracować). Odwróciłem się o dziwo zasłaniając sobą moją dziewczynę i uskakując na bok (nie sądziłem, że mój organizm ma wdrukowane takie szybkie odruchy). Wydaje mi się, że widziałem jak motocyklista odbił się pierwszy raz od asfaltu. Na asfalcie siedział motocyklista w kombinezonie i w kasku, a jedyne słowo jakie usłyszałem z jego strony to było "Ała". Na drodze stała taksówka ze skasowanym przodem, a obok niej leżał motocykl (wtedy mi się wydawało, że była na lewym pasie a tylko jednym kołem na prawym). Na szczęście od razu podeszła do niego jakaś dziewczyna i dało się słyszeć "Jak się czujesz? Jestem lekarzem" - to było podwójne szczęście (i dla motocyklisty i dla mnie), ponieważ moja dziewczyna już miała tam lecieć (wtedy prawdopodobnie ten młody mężczyzna by usłyszał:"Jak się czujesz? Jestem lekarzem dentystą"). Ciekawe jest to, że lekarz nie może udzielić pierwszej pomocy, jeśli jest pod wpływem alkoholu, a my w końcu wracaliśmy z baru. Oddaliliśmy się z miejsca wypadku, ponieważ światków było tyle, że na pewno ktoś widział całe zdarzenie i powie policji jak było, w końcu były pełne chodniki ludzi, ponieważ wszyscy wracali z oglądania meczu (albo koncertu Budki suflera - podobno ostatni).

Podsumowując nie wiem co myśleć o wypadku:
-na fotkach widać wymuszenie pierwszeństwa przez taksówkarza (na forach są już komentarze w stylu - kolejny "złotówkarz" traktuje ulicę jak swoją własność);
- przez te 30-40 metrów motocyklista musiał rozwinąć całkiem niezłą prędkość, a wiem, że wyjeżdżał z parkingu na ulicę stojąc do niej przodem, więc zakładam że wolno tego nie zrobił;
-poza tym kolejne 30 metrów dalej było przejście dla pieszych i gdyby nie ten wypadek to dalej mogłaby być tragedia.

Nawet nie pomyślałem o tym, na co zwróciła mi uwagę moja dziewczyna, mianowicie gdyby ten motor się tam nie zatrzymał tylko odbił to by poszedł w tłum ludzi idących chodnikiem (a barierek tam nie ma).

http://www.lublin112.pl/krakowskie-prze ... a-zdjecia/ (na pierwszym od dołu zdjęciu autobus stoi w okolicy parkingu, z którego wyjeżdżał motocyklista.

Na jednym ze zdjęć widać naklejkę na baku "ZAP/IERDA/LAĆ", moim zdaniem zdjęcie się fotografowi udało-małe lubelskie "word-press foto" .
Sub Luna amo, bibo, canto, vivo... morior!

Niech promienie Słońca ogrzewają nasze dusze...
Marcus
Forumowicz
 
Posty: 9
Rejestracja: 29 kwie 2014, 15:20
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: LF 250 VTwin [Zipp Roadstar]
Płeć: mężczyzna
Wiek: 39

Re: Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: tenegel dodano: 26 wrz 2014, 21:08

Patrząc na zdjęcia można zaryzykować stwierdzenie, że prędkości strasznej tam nie było. W samochodzie uszkodzony przede wszystkim zderzak, który jest plastikowy i łatwo się poddaje bo ma absorbować energię uderzenia. Nawet płyn z taksówki nie wyciekł, neutralizowane były tylko płyny z motocykla. Poza tym koło trochę pogięte, lagi się poddały, ale moto zostało w całości a motocyklista skonczył z uszkodzonymi nogami a nie w trumnie. Obstawiam więc że hałas (tłumik sportowy...?) nie oznaczał w tym przypadku dużej prędkości. Może taksówkarz źle ocenił przyspieszenie, może miał wszystko w głębokim poważaniu... Nie ma tam czasami zakazu zawracania...?

Niestety, ale ogromna większość zdarzeń to wina kierowców osobówek. Motocykliści też się często przyczyniając jadąc za szybko, ale nawet jeśli moto jedzie 70 kmh i dojdzie do wypadku, to posypią się komentarze że powinien był jechać 50 kmh. A osobówki w tym czasie po tej samej drodze lecą 70-80 kmh bo przecież to normalne.

Szkoda motocyklisty. Inna sprawa, że w tak gęsto zatłoczonym miejscu ja nawet moją skromną pięćsetką nie odważyłbym się szarżować i raczej bym się przeturlał niż odkręcał. Ale tak czy inaczej, taksówkarz załatwił motocyklistę, nie odwrotnie.

Pozdrawiam,
marek
--
Marek

"Każdy złożony problem ma proste, błędne rozwiązanie"
Awatar użytkownika
tenegel
Forumowicz
 
Posty: 82
Rejestracja: 06 sie 2013, 10:18
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Komar, Raven i Honda CB 500
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Poprzednia

Wróć do Szkoła bezpiecznej jazdy

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron