close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Porady doświadczonych dla początkujących
(jak jeździć, jak hamować, jak upadać, jak jeździć w grupie)
moderatorzy: Wojtas

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: Deamiens dodano: 14 cze 2012, 08:18

Przykro się czyta informacje o śmierci motocyklistów w wypadku spowodowanym przez innych kierowców, trochę mniej przykro gdy wypadek powodują sami genialni, superszybcy (czasem i nietrzeźwi) motocykliści wbijający się w samochód (a jeszcze lepiej wylatujący z drogi) - no bo w końcu lepiej w samochód, niż chociażby w inny motocykl, ludzie w samochodzie mają chociaż jakieś szanse a "superszybki" przechodzi selekcję naturalną. Nie wiem jak tu było, ale nie powiedziałbym, że 30 dwusuwowych koników to za dużo jak dla 17'nastolatka. Nie generalizujmy. Dla niektórych część tej mocy to "za dużo", na co wskazują zdarzenia dotyczące części z nas. Jeśli się nie mylę, wszystkie tegoroczne szlify forumowiczów o których można przeczytać w "Z przykrością ogłaszam, że..." spowodowane były z ich winy, więc w każdym z tych przypadków tej mocy było za dużo. I to ani nie było 30 koni, ani nie był to nastolatek. Tylko co? Przepałowanie w zakręcie, zagapienie, nieogarnięcie sprzętu i inne. Jak dla mnie to ostrzeżenie: "Nie jedź ze mną w kolumnie, bo położę przed tobą moto / wjadę ci w tył bo się zagapię lub przypadkiem dodam gazu / zrobię inną nieoczekiwaną rzecz". Przyznaję, że miewam podbramkowe sytuacje, nawet zdarzało mi się leżeć, ale raczej nie ogłaszałem tego wszem i wobec bo jednak trochę wstyd. Czasem może wspomnę, sporo po fakcie, jako ostrzeżenie. Tak więc jak mówiłem - nie generalizujmy. Dla niektórych 20 koni to za dużo, dla innych 140 koni jest wartością "akurat", i nie uważam że ma to tak sztywne odniesienie do wieku. A jak dożyję dziecka, to gdy zacznie chodzić kupię mu pocket bike'a - niech jeździ po ogródku i się uczy, że jak się przewróci to boli. Przynajmniej w wieku 17 lat będzie miał trochę doświadczenia i rozsądku, może nawet więcej niż potrzeba do ogarnięcia 30 kucyków. Rozpisałem się, ale jakoś mi się tak nazbierało.
Awatar użytkownika
Deamiens
Forumowicz
 
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:47
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: DR800, DL1000
Tel. kom.: 696082016
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: selmen dodano: 14 cze 2012, 08:24

Masz rację, w przypadku dzieci podstawa to wcześniejsza nauka na skuterze- moim zdaniem. Mój młody też już glebę zaliczył i wie dlaczego. Będzie mial po tym bliznę która mu będzie zawsze przypominać, że nie hamuje się ostro przednim hamulcem na zakręcie, zwłaszcza na piachu. Jakby wsiadł od razu na moto efekty takiej "pierwszej gleby" mogłyby być znacznie poważniejsze...
Non Omnis Moriar...
Awatar użytkownika
selmen
Klubowicz
 
Posty: 1455
Rejestracja: 19 sie 2010, 22:08
Lokalizacja: Białystok; Czerwony Bór
Motocykl: WSK;KZ550;Fj;R1100RT;Duke II
Płeć: mężczyzna
Wiek: 49

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: ewcian dodano: 14 cze 2012, 09:40

Deamiens pisze: Przyznaję, że miewam podbramkowe sytuacje, nawet zdarzało mi się leżeć, ale raczej nie ogłaszałem tego wszem i wobec bo jednak trochę wstyd.


Pewnie, ze glupio i wstyd, ale sadze, ze po to sie pisze by ostrzec innych przed czasem, dla swiadomosci ze "takie czy inne" sytuacje zdarzaja sie nie tylko tym "innym", "mlodym" czy "niedoswiadczonym" ale raczej WSZYSTKIM. Oczywiscie, ze mozna przemilczec i zgrywac supermena, ale co to da i komu ? Pozdrawiam i milego dnia zycze :)) :kawa:
.....
Awatar użytkownika
ewcian
Forumowicz
 
Posty: 105
Rejestracja: 03 maja 2011, 17:17
Lokalizacja: Nettetal (DE) i Bytom (PL)
Motocykl: Hyosung Aquila GV 250 Cruiser
Tel. kom.: 513351861
Płeć: kobieta
Komunikator: GG 7239366

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: beniamin82 dodano: 14 cze 2012, 15:58

Deamiens pisze:Jeśli się nie mylę, wszystkie tegoroczne szlify forumowiczów o których można przeczytać w "Z przykrością ogłaszam, że..." spowodowane były z ich winy


mylisz się:

jagril pisze:[...] Gdy już byłem na zakręcie, moto złożone do skrętu, a tu mimo czerwonego światła prosto pod koła wjeżdża mi młoda rowerzystka. Ja po heblach i gleba. Moto leży...[...]

Michał_66 pisze:Na drogę wyleciał mi piesek a że go nie chciałem walnąć więc wyhamowałem dość ostro na asfalcie był piaseczek więc...
,

Pozostałe szlify tego sezonu są dyskusyjne, tak samo jak mandat "za niedostosowanie prędkości do warunków na drodze".
W przypadku mojego szlifa powiedziałbym jednak "niedostosowanie farby jezdni dla motocyklistów" oraz nieodpowiednia opona w motocyklu.
Ale i tak winny byłem ja bo wiedziałem że pasy są śliskie oraz że mam z tyłu chińską kostkę i mimo tego użyłem hamulca przedniego zbyt mocno.

Deamiens pisze:Więc w każdym z tych przypadków tej mocy było za dużo. I to ani nie było 30 koni, ani nie był to nastolatek. Tylko co? Przepałowanie w zakręcie, zagapienie, nieogarnięcie sprzętu i inne.
Dla niektórych 20 koni to za dużo, dla innych 140 koni jest wartością "akurat",


Co do mocy to mam bardzo niepopularne zdanie, że w warunkach polskich nie da się wykorzystać motorka o pojemności powyżej 600ccm. (chyba że na tych kilku kilometrach autostrady).
A już żeby trzymać się przepisów drogowych to wystarczy junaczek 320. A już posiadanie motorka 140konnego uważam raczej za chęć pokazania "że coś mam konkretnego".
Nie mówię szpanu bo nie każdy szpanuje, ale tu raczej chodzi o to że ludzie podziwiają że masz taki MOCNY I DUŻY motocykl.
I nikt mi nie wmówi że mając 1300ccm wygodniej mu się jeździ niż by miał 600ccm.

Nikt nie jeździ bolidem F1 po drogach publicznych, od tego jest tor. I moim zdaniem wszelkie "ścigi" powinny jeździć po torach wyścigowych, i tam bardzo chętnie je zobaczę.
Ale z drugiej strony jest "wolność" chcesz jeździć 90kmh na drugim biegu, proszę bardzo. Ale nie dziw się jak się spotkasz ze świętym Piotrem zbyt wcześnie.

Akurat u nas w klubie osoby mające mocniejsze sprzęty są normalne, zaczynali od Chińczyków i szanują innych motocyklistów. Ja spotykam wielu motocyklistów i nie motocyklistów którzy raczej obrażają mnie i mojego rometa (i jest to niestety codzienność, ot choćby dziś usłyszałem że pewnie przez to że mam długie nogi to osiągam prędkość 17-25kmh na romecie, bo się muszę się na pewno odpychać, bo to nie ma prawa jeździć, takie coś boli). Ale to inny temat.

Deamiens pisze: i nie uważam że ma to tak sztywne odniesienie do wieku.


Nie do końca tak jest jak piszesz. Ja miałem na początku WSK 150 (V-max 80kmh 6,7KM) i jeździłem bez przedniego hamulca. Lasy nie lasy, potem po remoncie już na zarejestrowanej po drogach asfaltowych. I w wieku 16-22 lat szalałem bez pomyślunku, nie bałem się jechać Wską bez światła w nocy, bez światła stopu itd.. Absolutny brak wyobraźni.
Z czasem przyszło trochę mądrości i staram się jeździć odpowiedzialnie.


Deamiens pisze: A jak dożyję dziecka, to gdy zacznie chodzić kupię mu pocket bike'a - niech jeździ po ogródku i się uczy, że jak się przewróci to boli. Przynajmniej w wieku 17 lat będzie miał trochę doświadczenia i rozsądku, może nawet więcej niż potrzeba do ogarnięcia 30 kucyków.


To jest całkiem rozsądne podejście do tematu. I dlatego też proponowana zmiana przepisów przydzielania prawa jazy Kat A1,A2 i A jest całkiem mądra.
Choć opiera się głównie na chęci wydarcia obywatelowi resztek pieniędzy. Lepszym rozwiązaniem było by stopniowe pozwalanie na jeżdżenie cięższym motorkiem po okresie posiadania słabszego.
Mam kuzyna w Niemczech i miał Skutra Vespę 50ccm i się naszalał (jeździł po pijaku, bez OC, przeglądu itp) swoje mandaty dostał, teraz nie ma motorka, ale myśli kupić 125ccm na miasto, no góra 250 bo nie zależy mu na tym żeby się zabić z powodu nadmiernej prędkości (kuzyn ma 24lata)

Deamiens pisze: I to ani nie było 30 koni, ani nie był to nastolatek.

I dlatego A1 nie powinno być do pojemności tylko do mocy. Przecież ja mając WSK 150 o zawrotnej mocy 6,7KM jeździłem wolniej niż w tej chwili moim Z125. Może by się młodzież wzięła za jakieś oldtimery OSA, KOBUZ itp. Nauczyli by się motorek naprawiać i szanować. A nie kupić i roz*.*.

Oj też się rozpisałem...
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Klubowicz
 
Posty: 6680
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 42

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: mike_russ dodano: 14 cze 2012, 18:51

Co do mocy to mam bardzo niepopularne zdanie, że w warunkach polskich nie da się wykorzystać motorka o pojemności powyżej 600ccm. (chyba że na tych kilku kilometrach autostrady).


Nie takie znowu niepopularne ;) Śmiem twierdzić, że do praktycznego poruszania się w warunkach miejskich + od czasu do czasu trasa w zasięgu do 300km spokojnie wystarcza przedział 125-150ccm. Optimum to jednak 250 z uwagi na wygodę w trasie. Do poruszania się wyłącznie w mieście na upartego żwawe 50ccm wystarczy. Powiem tylko, że w mieście nie raz zdarzało mi się Lisem doganiać lub wyprzedzać większe motocykle. Sam z kolei bywam wyprzedzany przez skutery i inne motorowery- które po prostu mieszczą się między samochody czy w inną mysią dziurę. Lis z uwagi na kufry ten metr szerokości jednak potrzebuje do bezpiecznego przejazdu, a "na styk" 90cm. Pojemność 600 wykorzysta się optymalnie w zasadzie tylko na drogach krajowych i autostradach, no chyba że motocykl jest wyjątkowo ciężki, obficie "osprzętowany" albo regularnie załadowany bagażem, czy przy jeździe z pasażerem (na brak mocy w takim przypadku skarżył się choćby Peliks). Przy jeździe solo na mieście 600ccm już za dużo pali, przez co ma gorsze wskaźniki ekonomiczne od np. małego samochodu zasilanego dużo tańszym LPG.
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: krysz dodano: 14 cze 2012, 19:01

Deamiens pisze: A jak dożyję dziecka, to gdy zacznie chodzić kupię mu pocket bike'a - niech jeździ po ogródku i się uczy, że jak się przewróci to boli. Przynajmniej w wieku 17 lat będzie miał trochę doświadczenia i rozsądku

Z tym się zgadzam, tak wprowadzałem córkę w świat motocyklizmu. Mini cross, skuter, motorower ... itd :)) Dodam, że jeżdżąc skuterkiem 3 lata ani razu nie leżała. Raz położyła się na moim chopperku w ubiegłym roku. Ale..."jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz..."
Obrazek
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1563
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Imperiale, Cruiser, Monkey
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: Lepes dodano: 16 cze 2012, 12:14

A ja zgadzam się i z Deamiensem i Kryszem jednocześnie.

Ilość koników ma znaczenie, w zależności od dojrzałości jeźdźca. A tego nie sposób zmierzyć, dopóki coś się nie stanie. Jak ktoś jest odpowiedzialny, to ma szanse i dużą ilość mocy opanować, a jak wciąż mu w głowie "show off", to i na 50 ccm zabije siebie lub kogoś. Ba, na rowerze się rozwali, bo przeceni swoje możliwości.

Ja również nie rozumiem chęci posiadania smoka pod nogami. 200 koni? A po co? Gdzie to niby się wykorzysta? Sekunda do setki? Po co żeby szybciej na światłach wyskoczyć? I, być może, wpakować się w kogoś, kto na czerwonym chce jeszcze zdążyć?

Zauważyłem u siebie, że podoba mi się ciut szybsza jazda. Ale wiem, że mi jeszcze brakuje drugiej rzeczy, o której na razie nie wspomniałem. Umiejętności. Cieszę się, że czeka na mnie 250ccm, nie pozwoli przypałować, choć i tak najwolniejsze nie jest.

A co do wieku... Czasem są ludzie, którzy mają naście lat i spokojnie ogarniają wszystko. Ale w większości - a widzę to w swojej pracy codziennie - mają typowe dla młodego wieku przeświadczenie, lub brak wyobraźni, o swojej nieśmiertelności i mocy. Że mogą wszystko i im się zawsze uda. Rany boskie, pamiętam swoje popisy z nastoletnich lat i dziś się potrafię za głowę złapać.

Z drugiej strony... Mam ponad 30 i ciężko mi się czasem ogarnąć na drodze, bo za dużo myślę, za bardzo kombinuję, za wiele chcę wiedzieć na raz. Zamiast instynktu, planowanie, a to na jezdni nie zawsze wychodzi. Żałuję, bardzo żałuję, że nie poszedłem do "L" wcześniej. Zgodnie z "czym skorupka za młodu...".

Tylko, że... obojętnie kiedy zaczniesz, najważniejsza i tak będzie odpowiedzialność i dojrzałość. Jeżeli zdajesz sobie sprawę z własnych ograniczeń - nie możliwości, ale ograniczeń właśnie - wtedy masz szansę, że będziesz jechał adekwatnie do nich.

A na koniec... moto to tylko środek transportu. Maszyna. Bez jeźdźca w siodle krzywdy nikomu nie zrobi. Samochód podobnie. Więc każdy wypadek jest związany z kierowcą. Czasem mniej, czasem bardziej, ale i tak to my siedzimy za sterami. Im szybciej człowiek pojmie, że ta maszyna może stać się bronią, tym lepiej. Bo tego, czego najbardziej brakuje na polskich drogach, to świadomość, że nie jesteśmy tam sami. I że możemy użyć naszej broni przeciw innym. Ze skutkiem śmiertelnym.
Awatar użytkownika
Lepes
Forumowicz
 
Posty: 228
Rejestracja: 26 wrz 2011, 16:41
Lokalizacja: Gdańsk
Motocykl: Honlei (Roadstar) LF250
Tel. kom.: 505899495
Płeć: mężczyzna
Wiek: 44

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: Deamiens dodano: 16 cze 2012, 13:03

Lepes pisze:(...) moto to tylko środek transportu. (...)
Pojechałeś po bandzie. Motocykle są niebezpieczne, nieekonomiczne, niewygodne, niepakowne (to wszystko w porównaniu do samochodów) a mimo to wielu ludzi właśnie je wybiera. A Ty mów, że to tylko środek transportu.

A co do powtarzających się uwag odnośnie zbędnej mocy - gdybyście chcieli skoczyć na weekend do Portugalii, wystarczy wam 250ccm czy wolelibyście jednak ponadlitrowy sprzęt którym zrobicie tą trasę w kilkanaście godzin bez większego męczenia silnika i siebie? Oczywiście na miasto im lżejszy i węższy motocykl tym lepiej, ale nie mówcie że nie da się wykorzystać momentu obrotowego dużych maszyn.
Awatar użytkownika
Deamiens
Forumowicz
 
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:47
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: DR800, DL1000
Tel. kom.: 696082016
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: tamik78 dodano: 16 cze 2012, 13:23

To i ja się wtrącę.
Na 250 też można przepałować zakręt i wyjechać do rowu / na czołówkę na przeciwny pas. Piasek na zakręcie tak samo zadziała na 250 i 600'tkę. No może na 250 masz większą tolerancję na nieskoordynowane ruchy manetką bo się koło nie pośliźnie od nadmiaru momentu (ale na piasku / na mokrych pasach jest na tyle ślisko że i 250 ma ten problem).
Więcej mocy się przydaje żeby uciec gdy ktoś zmienia pas prosto na Ciebie - odkręcasz i uciekasz (ewentualnie hamujesz, zależnie od sytuacji). Przy wyprzedzaniu, szczególnie jak masz pasażera i kufry, krócej jesteś w martwej strefie lusterek (oczywiście nie ma co z tym przesadzać z różnicą prędkości naszą i pojazdu wyprzedzanego).
Czterocylindrowe silniki o pojemności 750 i więcej mają to do siebie (w porównaniu nawet do 600'tek) że mają niżej dostępny większy moment obrotowy. Więc nie trzeba ich wysoko kręcić przy jeździe turystycznej co przekłada się na trwałość silnika (np rozrząd wolniej się zużywa) i zużycie paliwa. Oczywiście bez przesady z tymi niskimi obrotami - za niskie też szkodzą.
To że ktoś jeździ hayabusą (1300 pojemności) nie znaczy że zapiernicza po 200km/h. A niektóre 500'tki "z górki i z wiatrem" też wyciągają pod 200km/h, tyle że dłużej to trwa.
tamik78
Sympatyk
 
Posty: 358
Rejestracja: 20 mar 2009, 22:59
Motocykl: zielony

Wypadek pod Bydgoszczą oraz inne z kraju.

Postautor: Lepes dodano: 16 cze 2012, 14:42

Deamiens - Aj Ty złośliwcze :D miałem na myśli (czego już nie dopowiedziałem, mój błąd), że jeżeli obedrzemy motocykl (samochód) z uczuć użytkownika i stylu życia oraz mistycznej, metafizycznej, czy każdej innej otoczki, to otrzymamy środek transportu ;) Czepiasz się ;P

A co do mocy - zbyt cienki bolek jestem w temacie, żeby się dużo wypowiadać i kiedy o tym mówię, mam na myśli tylko i wyłącznie v max. Jak dla mnie powyżej 160 km/h jest po prostu niepotrzebne na miasto lub codzienną jazdę, bo nie ma gdzie tego spożytkować. A 3 do 5 sekund do 100 spokojnie wystarczy, żeby dobrze ruszyć. O reszcie milczę. W końcu dopiero się uczę i nawet nie mam prawka. Być może zmienię poglądy - w końcu tylko krowa ich nie zmienia :P
Awatar użytkownika
Lepes
Forumowicz
 
Posty: 228
Rejestracja: 26 wrz 2011, 16:41
Lokalizacja: Gdańsk
Motocykl: Honlei (Roadstar) LF250
Tel. kom.: 505899495
Płeć: mężczyzna
Wiek: 44

Następna

Wróć do Szkoła bezpiecznej jazdy

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron