Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014. Repeat 2019.

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: Luca dodano: 11 lip 2014, 12:15

Trafiliście na świetną pogodę w górach i dobrą widocznosć, to mieliście czym cieszyć oczy, ale na ostatnim zdjęciu to widać po DaJanie, że te 560 km w upale potrafi zmęczyć.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 4997
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250>XVS1100>GL1500
Płeć: mężczyzna

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: krysz dodano: 11 lip 2014, 14:35

jaskiniowiec pisze: ... W bieszczadzkiej Marka nie było?

Musiał jechać do stolycy, wrócił późno w nocy, ale za to gawędziła z nami piękniejsza połowa szefostwa. Nota bene pochodząca z Łomży, jeździ motocyklami, ale o Non Omnis, przykro jej, nie słyszała.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1563
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Imperiale, Cruiser, Monkey
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: krysz dodano: 11 lip 2014, 14:48

dzień 5 Varsec BG - Nea Peromos GR

Rano jak co dzień tylko kawka, bo śniadanie jemy przed południem na trasie. Pakowanie (fajnie jest, gdy nie trzeba składać namiotu ;) ) i Drum Bun czyli szerokiej drogi. DaJan "na wstecznym".
Obrazek
Po 50 km smarowanie łańcucha, bo w barze nie wypadało :)). Stan nawierzchni drogi 100 km przed Sofią znacznie odbiega od normy, na minus. Dla poprawy humoru zmoczył nas delikatnie deszczyk, ale w tym upale nikt na deszcz nie narzeka :)
Zaczęły się góry... podjazdy, zjazdy, winkle i agrafki rekompensujące telepawkę.
Obrazek
Obwodnica Sofii w remoncie, cała zakorkowana, ale przecież motongi mogą się przeciskać i po pół godzinie wskakujemy na nową autostradę i lecimy nią aż do Dupnicy :))
Jeszcze w Bułgarii posiłek
Obrazek
tankowanie i wjeżdżamy do Grecji. Pokazujemy dowody osobiste i jesteśmy w kraju docelowym. Na parkingu tuż za przejściem straszny syf, jeżeli tak ma być w całym tym kraju, to ja dziękuję.
Obrazek
Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły. Dwupasmówką docieramy do Serres, kierujemy się na Dramę. Ponieważ kończy nam się woda, zjeżdżam z trasy do miasteczka Pentapoli. Miasto wymarło czy jakaś zaraza panuje? ale przypomniałem sobie, że w krajach południowych lubią sobie pospać w południe (tym to dobrze :)) ). Na szczęście w jednym barze drzwi otwarte, więc walę... młoda panienka mówi po angielsku, ja gorzej, ale "plis tu łoter" zrozumiała :)) a pomidory? no znaczy Tomaten. - A, domate! nie ma! Zara, chwila krzyczy szef w swoim języku... schyla się i pakuje w reklamówkę pomidory, z których robią sałatki. Sprzedać nie może, ale dać owszem. Za domate piknie dziękujemy i od razu przy stoliku bierzemy się do konsumpcji... po jednym, trzeba być oszczędnym :))
Obrazek
Orzeźwiwszy się ruszamy dalej na Dramę. Żeby nie robić kółka zjeżdżamy na skrót przez góry do Kavali. Droga niezła
Obrazek
trochę winkielków, dobrze oznakowana, miodzio.
Obrazek
W Eleftheroupoli odpalam nawigację, bo zaczynają się miasteczka z ich ciasnymi uliczkami, na mapie znajdujemy znaczek kempingu w Nea Peramos i tam łapiemy azymut. Dalej jak po sznurku, w samym mieście pytam młodego greka o kemping, mówi po niemiecku, więc bez problemów trafiamy. Cena trochę nas ostudza, próbuję targować, ale dupa. Trza bulić po 15 ojro, a warunki pod psem. Jeszcze właścicielka pyta jak długo zostajemy? za tą cenę i w tych warunkach ani dnia dłużej. Rozbijamy namioty i idziemy kąpać się w Morzu Egejskim. Woda cieplutka jak zupka, czysta, chociaż przy brzegu pływały podpaski, fe. Poszliśmy więc kąpać się od strony skał...
Obrazek
Cel wycieczki osiągnięty: kąpiel w Morzu Egejskim :)
Obrazek
Jeszcze po kąpieli i spłukaniu soli z ciała wsiadamy na motongi (ale już w spodenkach i koszulkach) i ruszamy po zaopatrzenie.
Obrazek
Obrazek
Noc tak ciepła, aż nie chce się wchodzić do namiotu.
Obrazek
W końcu ja zasypiam i śpię do rana, a DaJan mniej-więcej... więcej walczył z psami, które dosadziły się do naszej reklamówki ze śmieciami.
Przejechane tego dnia 427 km
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1563
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Imperiale, Cruiser, Monkey
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: jaskiniowiec dodano: 11 lip 2014, 16:28

Rewelka :) jeszcze
Aby ruszyć przed siebie nie potrzeba zbyt wiele,
wystarczą siodło, dwa koła i mina wesoła.
http://trokakrzysztof.blogspot.com/
Awatar użytkownika
jaskiniowiec
Forumowicz
 
Posty: 157
Rejestracja: 21 lip 2013, 23:28
Lokalizacja: Gdynia
Motocykl: Junak RS125Pro
Tel. kom.: 791669042
Płeć: mężczyzna
Wiek: 55

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: wydech dodano: 11 lip 2014, 18:34

pięknie
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: Szubi dodano: 11 lip 2014, 19:33

super się czyta. Aż się prosi kiedyś wydać książkę o podróżach motocyklistów z Klubu Chińskich Motocykli :)
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2611
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Vader-Honda Varadero
Płeć: mężczyzna
Wiek: 49

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: krysz dodano: 11 lip 2014, 20:45

dzień 6 Nea Peramos - Topolovgrad Bułgaria
Rano pakowanie, tradycyjna kawa, toaleta. Podczas szykowania się do odjazdu obserwował nas pewien Grek, w końcu podszedł z pytaniem;
-Harley-Davidson? Polsko?
"Polsko" owszem, ale Harley? nie tzn. nein, bo znał niemiecki, jak większość greków, z którymi mieliśmy kontakt. Zrobił parę kółek, pokręcił głową, a my znów staliśmy dumni.
Obrazek
Kurczę, te nasze Cruiserki naprawdę podobają się ludziom :) Ruszamy żółwim tempem cały czas wzdłuż wybrzeża mając morze na wyciągnięcie ręki. Tak jakbyśmy nie chcieli się z nim rozstać.
Morze jak morze, ale sama ulica... kolorowe krzewy, palmy, pensjonaty, kwiaty.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ludzi jeszcze niewiele, bo i pora wczesna. W Kavali ruch większy, ale nie jest jeszcze tłoczno.
Obrazek
Obrazek
Kilka razy się zatrzymujemy.
Obrazek
Podoba mi się Grecja nadmorska, chyba muszę zagrać w totka i kupić sobie tu domek :)) Wjeżdżamy coraz wyżej, ale morze ciągle widzimy. Brzeg morza absolutnie inny niż bałtycki. Tu pełno zatok, skalnych wysepek wystających z wody, klifów. Za Kavalą droga obsadzona po obu stronach kolorowymi krzewami. Różowo i biało - jedzie się bardzo przyjemnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Dojeżdżając do Porto Lagos widzimy morze po obu stronach. I mnóstwo takich miniaturowych kapliczek przy drodze
Obrazek
Postanawiamy dziś zjeść w barze, więc wzmagam czujność i staram się coś namierzyć...
Zamawianie posiłku idzie opornie, bo Grek zna mniej angielski ode mnie, ale dostajemy pyszne żarełko.
Obrazek
Dopiero podczas konsumpcji właścicielka baru rozpoznaje flagę na moim ramieniu (DaJan wolał jeść na zewnątrz) i pyta "gawarisz pa ruski?". Pochodzi z Kazachstanu, więc po rosyjsku nawija lepiej ode mnie. Zaczęły się pytania: gdzie mieszkam w Polsce? co robię, ile zarabiam, a żona nie chciała jechać itd.? Jednocześnie na bierząco tłumaczy na grecki, bo inni klienci też chcą wiedzieć o czym rozmawiamy. A przy tym wszyscy się uśmiechają, coś po swojemu gadają. Typowi południowcy...
Obrazek
Obrazek
Po napełnieniu żołądków napoiliśmy nasze rumaki po prawie 7 zł za litr i ... "siadamy, palimy i lecimy"
Alexandroupolis; koszmar na ulicach, skuterków tysiące, wszyscy jadą jak chcą, wpychają się z bocznych uliczek nie zważając czy ktoś zdąży wyhamować czy nie. Auta pozostawione na środku ulicy to norma. Przypomina mi włoskie miasteczko z fotek czy opowieści. Za Alexandroupolis obieramy kierunek północno-wschodni i ... dostajemy silny wiatr od czoła. I tak z tym wiatrem walczymy do samej Bułgarii.
Jedziemy wzdłuż granicy tureckiej, nawet możemy sobie popatrzeć przez rzekę na ich hektary :) Grecja wschodnia to obszar rolniczy, biedny, dużo opuszczonych domostw... i ten wiatr, jakoś tak smutno.
W tym wszystkim, i przez ten ich alfabet grecki omal nie wjechaliśmy do Turcji :)) Na którymś bezkolizyjnym rozjeździe nie sprawdziwszy wcześniej na mapie nazwy miast docelowych, spojrzałem na tablice i ... żadna nazwa nic mi nie mówiła, więc poprowadziłem pod wiaduktem. I po chwili już gonimy autostradą do przejścia granicznego z Turcją. Nie ma żadnych zjazdów, więc prawie pod szlaban i nawrót. Po 10 minutach znów jedziemy na pólnoc w stronę Bułgarii. Przejście w Ormenio, Grecy sprawdzają dowody, Bułgarów na granicy nie ma, wymieniamy euro na lewy. W kantorze podczas wyjmowania portfela z kieszeni wypada mi dowód osobisty i gdy już szykujemy się do odjazdu przynosi mi go ... cyganka, która stała za mną w kolejce. Raczej wypadł, bo po kontroli granicznej włożyłem w kieszeń obok portfela.
Podczas postoju na kawkę, jeszcze w Grecji podjechał do nas polak pracujący w Orestias, ma fuchę unijną związaną z nielegalnymi migrantami. Sporo jeździ służbowo, więc tutejszą sieć dróg zna doskonale. Podpowiedział jak najlepiej pojechać przez Bułgarię. Jest taka nowa droga wybudowana za unijną kasę... i my nią pojedziemy.
Obrazek
Teraz zakupy w Svilengradzie i na drogę unijną ...
Obrazek
Podczas tankowania w Topolovgradzie pytam pompiarza o nocleg, tak od niechcenia, bo planowaliśmy spać na dziko. Pompiarz woła kolegę, ten gdzieś dzwoni... jest miejsce w pensjonacie. Cena? 20 leva od głowy, ale komfort super. No dobra, sprawdźmy ten komfort... Wsiada do beemy, jedziemy za nim i po trzech kilometrach jesteśmy w recepcji. Obsługują ładne Bułgarki, gościu pracujący tu prowadzi na kwaterę. Jest dobrze - bierzemy. Motorki pod zadaszenie
Obrazek
Obrazek
zmiana ciuchów i idziemy do restauracji na piwko. W tv mecz Francja-Niemcy, więc też gapię się w telewizor
Obrazek
Za dwa browce zapłaciłem 3,20 leva w restauracji. Bułgaria jeszcze tania.
ale trzeba zmyć pot, więc po jednym piwku idziemy do pokoju. Końcówkę meczu oglądam siedząc na dziedzińcu na trawce z browcem w ręku
Obrazek
Przed snem jeszcze szmatka w ruch co by cruiserki się świeciły i do łóżek.
Przejechane 444 km.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1563
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Imperiale, Cruiser, Monkey
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: jacek.rc dodano: 11 lip 2014, 21:41

Wszystko super,przypomina mi się nasz wyjazd i pytanie ?? czy my nie potrafimy wyhamować nawet na urlopie (400-500 km) _bezradny .Kocham Grecję i jej opa,opa i jak wracam do domu to pierwsze dni nie wiem ,gdzie wszyscy tak gnają .
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2222
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: LadyDragon dodano: 11 lip 2014, 21:56

Czasami jest brudno, czasem biednie ale piękno przyrody i serdeczność ludzi rekompensuje wiele niedogodności, prawda :)
Awatar użytkownika
LadyDragon
Klubowicz
 
Posty: 1456
Rejestracja: 15 sie 2011, 23:43
Lokalizacja: Głogów, dolnośląskie :)
Motocykl: plecaczek
Tel. kom.: 500721926
Płeć: kobieta
Wiek: 52

Re: Rumunia i Grecja w siodle Cruisera 2014

Postautor: Luca dodano: 12 lip 2014, 07:16

No i pięknie, tylko szkoda, że tak krótko byliście w tej Grecji.

P.S.
... aż się normalnie rozmarzyłem :)
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 4997
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250>XVS1100>GL1500
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości

cron