22.06.2021 dzień 12.
Ponieważ nocleg miałem niemal królewski, w czyściutkiej pościeli, a nie w brudnym namiocie, to i pakowanie poszło szybko. Cruiser jak zwykle zagadał od strzała, krótki postój na zwrot klucza od kwatery i ruszam w kierunku Clermont. Mimo, że moja droga N89 przecina się z autostradą biegnącą na północ, czyli w moim kierunku to decyduję się na lokalną. Tym bardziej, że wjeżdżam w Parc des Volcans D'Avergne, teren górzysty z pięknymi widokami. Nastrój trochę psuje pogoda, deszczowe chmury wiszą nisko i po chwili zaczyna kropić.
Wcześniej przejechałem miasteczko, po którym wczoraj kręciłem się szukając noclegu.
Im bliżej Clermont, tym pogoda ładniejsza. Wraca dobry nastrój.
Za Clermont wskakuję na A71, na bramkach biorę bilecik i po 200 metrach zjeżdżam na parking na siku.
Ledwie zdążyłem zsiąść, gdy słyszę jak ktoś do mnie woła. Do mnie? tu...?
To kierowca Skody, faktycznie coś do mnie mówi. Zdejmuję kask, żeby lepiej słyszeć. Rejestracja francuska, ale gość zagaduje łamaną polszczyzną...
Po chwili już wiem... rodowity Francuz, zna kilka słów po polsku, jego babcia była imigrantką z Polski.
Taka krótka historia... Po chwili każdy idzie, już osobno
, ulżyć pęcherzowi.
Przed Vichy, gdzieś na objeździe, bo autostrada zamknięta (remont) robię postój. Czas na kawę i przekąskę.
Dalej już drogami krajowymi do Beaune, potem do Dole i Besancon, częściowo autostradą, przy której tankuję Keewaya.
Wielka stacja, dystrybutorów ze trzydzieści, podjeżdżam pod ostatnie. Próbuję kartą, ale nic z tego nie wychodzi, idę więc do sklepu.
Wykładam w czym problem i mówię, że chcę zapłacić gotówką. Podaję nr stanowiska, rodzaj paliwa, ale muszę zapłacić z góry. Dobra, niech będzie za 15 euro, powinno wejść. Wracam do motocykla, kolejna próba znów bez powodzenia. Cholera. Znów z buta pokonuję ponad sto metrów do kasjerki... Klika w komputerze, pyta jakie paliwo... no 95. A, bo zaznaczyła 98, zmiana... powrót, pistolet do ręki i.. uff. Leci waha do zbiornika.
Na kolejnym postoju zauważam, że zwiał wężyk z kranika od smarowania łańcucha. Mały problem, naprawi się na popasie...
Cel dzisiejszego dnia to znany mi już kemping w Belfort. Jeden problem z głowy, wiem dokąd jechać...
Biorę miejscówkę na dwa dni. Moje plecy znów proszą o odpoczynek. Ta sama młoda dziewucha w recepcji, oczywiście mnie poznaje, nic już nie musi tłumaczyć.
Zmieniam miejsce rozbicia namiotu na bardziej kameralne
. I znów stały rytuał; namiot, kąpiel, kolacyjka i nim się ściemni jest czas na relaks.
Położyłem się, a ponieważ jest jeszcze ciepło nie zasuwam namiotu.
Przed snem tradycyjnie przegląd wiadomości, coś tam piszę na fb i forum, sprawdzam konto bankowe... I tu aż usiadłem na materacu!
Na blokadzie wisi kwota ponad 700 złotych, otwieram i czytam; stacja Total, obciążenie z dnia dzisiejszego, pewnie z wtedy, kiedy to chciałem zapłacić kartą. Nie myśląc za długo dzwonię na infolinię mojego banku, proszę dział reklamacji. Wykładam w czym dzieło, nawet przysięgam, że jadę motocyklem i nie jest możliwe, żebym zatankował 100 litrów. Człek po drugiej stronie trochę mnie uspokaja obiecując, że póki sprawa się nie wyjaśni płatność pozostanie zablokowana. Jeszcze tylko opisuję to co mówiłem w wiadomości na stronie banku i można zamykać namiot.