ośrodek rekolekcyjny w którym spaliśmy, bardzo fajny, aczkolwiek na korytarzach dało się wyczuć oazową atmosferę Wieczorem w wiacie fajowe ognisko Był żurek, ogórek, kiełbasa, ziemniaczki. Nikt z Karoliną też zadbali abyśmy głodni tam nie byli. Fajnie zorganizowane. Jakoś byliśmy zmęczeni tym dniem, może ekscytacją przed czekającą nas podróżą. Nie wiem. W każdym bądź razie, dość szybko poszliśmy spać.
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .