witam
tak mnie ten łikend częstochowski ujął za serce, że trzeba wklepać parę słów.
martwiłam się, że się imprezka w wielkoborskiej chatce wysypie się, jak kolejne osobniki odpuszczały, myślałam, że zostaniemy z KaeMem sami... (w sumie, jak jesteśmy sami to też mamy różne, hmm, ciekawe zajęcia
).
tymczasem towarzystwo dopisało i pogoda również (Kaem twierdzi, że przecież była załatwiona odgórnie
).
Nowe twarze dzielnie zniosły wiejskie warunki, mamy godnego zastępcę Trawnika - dzięki Beniaminowi załapaliśmy górę interesujących faktów dot. zdalnie sterowanego ula i zamiany wartburga na kwietnik
uważaj, Żołnierz, rośnie Ci konkurencja! Deamiens nie tylko rozbił namiot na podwórku ale i przespał w nim całą noc! a przynajmniej tak twierdzi...
nawet Luca postanowił obejrzeć osobiście wielkoborską hacjendę, kto wie, może w przyszłym roku dołączy do nas już w sobotę.
dzięki nam ta chatka ożywa raz do roku. to jest fajne.