Też dotarłem szczęśliwie do domu. W jedną stronę się wymokłem a z powrotem trochę mnie przewiało, ale jest git. Gdy dojechałem, domowy termometr w środku czerwca pokazywał o godzinie szesnastej całe 12+. Na liczniku przybyło 558km. Rekolekcje i atmosfera rewelacyjna. Nieprzeciętny Ksiądz i klimat tego miejsca niepowtarzalny. Szkoda tylko, że nie wszystkim się udało z tego niepowtarzalnego czasu skorzystac. W sobotę w kaplicy była piękna Msza za Anię Niebieską.
Czas nam szybko zleciał, ale mam nadzieję, że za rok znowu się tam spotkamy