Dopiero teraz w domu. Po 50 km. Andrzej złapał gume i czekaliśmy na przyczepke z domu. A poza tym to bardzo miło było Was spotkać, Mepa z żoną urobili się po łokcie aby nas ugościć, i bardzo za to dziękuję. Ksiądz, człowiek nie do podrobienia. Do następnego.
Ja z Krzemieniem i Giuseppe też już w domu. Tradycyjnie na powrocie od Mepy dolało nas solidnie (w okolicy Nowego Jicina parę kilometrów w ulewnym deszczu z gradem). To był następny ponadprzeciętnie przygotowany przez Pawła z Janą zlot . Dziękuję za gościnność oraz wkład pracy jaki musieli włożyć aby nam było tak dobrze. Niestety, kilka osób zapisało się na to spotkanie i nie przybyli nawet nie dając znać że ich nie będzie. Pamiętajcie na przyszłość że Mepa przygotowuje się do przyjęcia nas już znacznie wcześniej , przygotowuje posiłki z żoną, robi zakupy. Teraz chyba przez tydzień będzie musiał jeść to co zostało. O aspekcie finansowym nawet nie wspominam. Podziękowania dla wszystkich za fajne spotkanie.
My ze Sławkiem też już w domach. Nas też po drodze zmoczyło ale bez gradu, i na szczęście już za Šternberskimi serpentynami. Więc spoko.
Dziękuje Mepa za wspaniały zlot. W przyszłym roku musimy zorganizować ekipę dzień wcześniej, kilka osób które mogły by pomóc w przygotowaniach. U mnie ciężko bo dzieciaki małe ale jest plan że przynajmniej ciasto mógłbym przywieźć, a jak się uda z dziećmi przyjechać to już w ogóle bajka by była.
Tak jak wspominałem termin w okolicy 15 Sierpnia będzie raczej wolny, bo formuła do "Czech po Piwo" zdaje się wyczerpywać. Nie ma sensu na siłę ciągnąć.