Ja to wytłumaczę jak to jest na mój rozum. Gaźnik jest ustawiony dobrze. Kolor świecy jest kawa z mlekiem. Nie dławi go, nie strzela z wydechu jak zjeżdżam z góry na biegu itd. przyspiesza jak szatan według mojego odczucia jak na tą pojemność. Problem jest tylko wtedy gdy zaczyna wchodzić już na maksymalne obroty. Może źle to nazwałem problemem, bo osiąga maksymalną prędkość taką jak książka mówi i w ogóle zachowuje się prawidłowo. Tylko ja widzę ze da się jeszcze wycisnąć te 5km/h więcej jak coś mu się grzebnie.
Czyli jak docisnę manetkę do oporu przy 120km/h to moto nie przyspiesz prawie w ogóle, ale gdy delikatnie ujmę gazu, to jest tak że jeszcze na chwilę delikatnie przyspieszy. Po bebeszeniu wydechu i wstawieniu stożka jest lepszy przepływ i nie ma takiego oporu na filtrze powietrza który to wywoływał delikatnie większe podciśnienie dzięki któremu iglica poszła o te mikrony wyżej
Ja obstawiam na 1000% że trzeba odchudzić sprężynę membrany o jakiś jeden zwój lub półtora, no może dwa. Jest to oczywiście eksperyment bo nie da się tego obliczyć tylko trzeba próbować. Zresztą gaźnik ustawiałem dwa dni żeby było dobrze, próbując to zrobić na 3 różnych dyszach, więc tu czeka mnie to samo. Problem jest wtedy gdy po powolnym obcinaniu zwojów dojdę do momentu kiedy będzie go zalewać na na dolnej części obrotów, i tu już nie cofnę i nie do spawam zwoju. Potrzebuje drugiej sprzężny żeby móc się cofnąć, i wtedy będę wiedział że muszę obciąć załóżmy dwa i pół zwoju i jest zarąbiście i nie wolno już dotykać.