Jak w temacie.
Pacjent to Romet ADV 125, dawca Pitbike Loncin 200
Pacjent trafił na stół. Co prawda miał być najpierw umyty, ale nie ściemniając
nie chciało mi się czekać aż wyschnie...
Zbiornik, zdemontowane gmole, gaźnik...
Rozpięta elektryka.....
Z tym spaliniaczem był problem bo Chińczak krzywo śrubę wkręcił i do
zaślepienia trzeba będzie jedną śrubę na ósemkę przegwintować...
Odkręcone i zdemontowane wszystkie śruby poza jedną.
Tę jedną owinąłem sznurkiem (już bez nakrętki), sznurek w zęby, uniosłem silnik,
ząbkami szarpnąłem, śruba wyskoczyła i silniczek łagodnie wylądował na stole podnośnika...
Na stół trafił dawca....
Operacja analogiczna jak w ADV-ce...
Z powrotem ADV-ka na stół i montaż Loncinka.
Zacząłem od mocnych, ramowych tylnych mocowań, pasują, przednie pasują.
Jedynie górne blachy nie bardzo, trzeba jedno oczko pilnikiem o 5mm zjechać.
Zginęła mi jedna ze śrub mocowania przednich blach. Znalazłem ją po 2h szukania.
Jest widoczna na jednej z fotek. Kto znajdzie???
Obejrzałem stan zębatki i jest w zasadzie nowa. Ten silniczek raczej nie jest skatowany
Znalazłem wybity typ. Jak widać jest to 200cc a nie 250, ale zbiera się w Piciaku świetnie.
Jutro dalsza rzeźba bo czasu zabrakło. Z ekipą KCM-u trzeba było asfaltu nawinąć...
Pozdro
Chcesz szczęścia przez rok to się ożeń, a jak na całe życie to kup moto...
Nie mówcie mojej ......