autor: Markossa dodano: 20 mar 2018, 18:37
Wczoraj było całkiem sympatycznie delektować się się piękną pogodą na moto...
... jednak po dojeździe do garażu zaniepokoił mnie odgłos brzęczenia - który jednak szybko zlokalizowałem...
... luźna śruba pokrywy zaworów przez która kilka łyżeczek oleju pobrudziło pokrywę, gaźnik, osłony boczne i nawet parę kropelek na sakwach znalazłem.
Ech chińska śruba się odkręciła nic wielkiego - niestety tu zaczyna się koszmar i nerwy. śruba luźna bo uwalona na gwincie więc prędko do mechanika (700 metrów) i rozkręcanie pokrywy a tu tak jak scenariusz przewiduje końcówka śruby została się w elemencie co trzyma dźwigienki zaworów. No niby nic wielkiego a tu kolejna rozpacz aby odkręcić element i go wydostać w celu naprawy palce moje wyczuwają brak oporów na dwóch z czterech śrub mocujących koszyk w którym są dźwignie popychaczy. Jednym słowem wałek popychaczy przykręcony na 6 z 8 śrub bo dwie się urwały. Panika, rozpacz i nerwy ...
... do czasu wykonania telefonu do mechanika od moto który uspokajającym głosem oznajmił, że przyjedzie zabierze zrobi i mam się nie martwic bo takie tematy są mu znane z markowych pojazdów. Tu się rozwierci tam się wykręci a śruby (szpili) wymieni się na normalne (czytaj nie chińskie) i znów maszyna będzie śmigać.
Jakoś ciśnienie pomału ze mnie schodzi i nerwy ustępują - jedno małe brzęczenie, zerwany gwint jednej śruby pokrywy zaworów spowodował dostrzeżenie poważniejszego problemu w postaci urwanych dwóch śrub (szpilek) w silniku. Pękające szpilki kolektora o tym każdy z nas czytał ale o przypadku który mnie spotkał jakoś nie słyszałem - dlatego warto ręką pomacać nakrętki podczas regulacji zaworów - choć z drugiej strony serwis miałem niecałe 200 km wcześniej a wtedy wszystko było cacy.