close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Benyco BR 125 opis użytkownika

Benyco BR 125 opis użytkownika

Postautor: Mat dodano: 01 lis 2018, 19:06

Tytułem wstępu – spróbuję tu opisać moje wrażenia z użytkowania oraz ewentualne problemy które się pojawią w trakcie korzystania z motocykla.

Ileś tam lat wstecz poruszałem się głównie wyrobami prl-skiej, czeskiej i ddr-skiej myśli technicznej, które były sympatyczne jednakże wymagały wiecznych regulacji itp. Zresztą często ich stan pozostawiał też co nieco do życzenia.
Aktualnie z racji zmiany przepisów, no i ukończenia 40-tki postanowiłem sobie sprezentować jakiegoś mechanicznego jednoślada.
Po rozmowach z Witkiem - Hangmanem, który miał w rękach różne sprzęty, a obecnie porusza się m.in. Rometem, postanowiłem przekonać się do nowego chińczyka. Pozostała tylko kwestia wyboru modelu.
Zawsze podobały mi się klasyki i suzuki gn, a tu proszę .... mamy wierną kopię w przyjaznej cenie i do tego na B  
No musze tutaj dodać, że małżonkę uprzedzałem od dwóch tygodni, a kolor – czarny wybrały córki ;)
I w ten oto sposób w dniu 27.10.2018 zostałem właścicielem motycykla Benyco BR 125.
W godzinach porannych udałem się z Witkiem autem z przyczepką po jego odbiór do firmy Moto Bike w Przeźmierowie.
Obrazek
Pierwsze wrażenie na żywo – super. Zastrzeżeń co do skręcenia motocykla nie mieliśmy. Kable pod tylnym błotnikiem zamocowane właściwie. Trzeba będzie jedynie poprawić końcówki wtyków przy przewodach, bo o ile mają ładny i gruby oplot, o tyle przy samych wtyczkach warto by było zastosować koszulki termokurczliwe.
Obrazek

Sprostuję też nieco opis Bieniamina – mianowicie w moim modelu nie idzie wyłączyć świateł. Pozycja kropki to pozycja startowa – światło dzienne - przednie, bez tylnego, włącza się automatycznie dopiero po odpaleniu motocykla. Po przełączeniu na światła mijania podświetlają się również zegary.
Dodane do motocykla narzędzia – klucz do świec, śrubokręt, dwa płaskie nadają się do...... :conf:
No właśnie, klucz do świec o grubości 1mm z dziurkami na wysokości połowy świecy – po kombinacjach z włożeniem śrubokręta...zaczął się wyginać przy próbie odkręcenia świecy, a sam śrubokręt się zgiął w pałąk. No dobra, o ile te nie nadają się do niczego, to postanowiłem dać szansę płaskim. Przy próbie popuszczenia lusterka miałem wrażenie, że za chwilę albo zacznie się rozprostowywać albo zerwę sześciokąt mocowania lusterka. Odpuściłem i wziąłem normalne klucze. Poszło bez problemu.
Tak więc zestaw fabryczny nadaje się tylko na złom.

Z racji, że dawno nie poruszałem się jednośladem pierwszą rundę honorową przy domu wykonał Wiciu ;)
Chwilkę później wsiadłem ja i z małymi hopkami ruszyłem do przodu. Z racji, że mieszkam na końcu ulicy (koniec miasta i asfaltu) wystartowałem na przejażdżkę polną drogą wiodącą wśród pól w kierunku lasu.
Z radosnym szczekaniem tuż obok biegł mój schroniskowy kundelek – Beza.
Z każdym metrem czułem się coraz pewniej. Po rundce po pustym polu po lucernie wróciłem do domu gdzie czekał Wiciu z aparatem w ręku i bananem na twarzy.

Obrazek
Nie omieszkał zapytać kiedy zmieniam opony na kostki ;)
Po przyjęciu od niego kilku rad co do jazdy nowym chińczykiem, postanowiłem w godzinach popołudniowych udać się na przejażdżkę po polach i lesie aby nieco dotrzeć sprzęta i się z nim bliżej zapoznać. Ponadto z uwagi na brak rejestracji i ubezpieczenia niewskazane było wyjeżdzać na asfalt ;P
W trakcie przejażdżki zgodnie z zaleceniami starałem się nie przekraczać 5 tyś obrotów i wykorzystywać racjonalnie biegi. Starałem się także gwałtownie nie przyspieszać.
W ten oto sposób z dala od ruchu przejechałem 40 km. Motorek spisywał sie nieźle. W drodze powrotnej lekko odkręciłem manetkę i rozpędziłem go do 80 km/h. Zostało jeszcze sporo luzu.
W moim odczuciu po przejechaniu tych 40 km zaczął też sprawować się nieco żwawiej.
Przez następne dwa dni dorobiłem jeszcze 15 km trenując na pobliskim polu ruszanie, skręcanie, hamowanie itp. Co do hamowania nożnego, to muszę przyznać, że system hamulcowy CBS mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Najpierw przyhamowuje tylne koło, a po sekundzie równomiernie przód. Jak dla mnie super.
Jazda przypomina mi nieco jazdę WSK-ą, jednakże tu wszystko działa, jeździ, trąbi odpala itp. Benek jest też zrywniejszy. Coś jak MZ-ka.
Z początku był też nieco problem z odpalaniem na dotyk ale to być może wina paliwa które wlałem, a stało u mnie w baniaku kilka miesięcy. Pojawiła się także pierwsza usterka – na wskaźniku biegów przestało się pojawiać zero. Na szczęście świeci zielona kontrolka N w obrotomierzu. Po konsultacji z Witkiem stwierdził, że pewnie był słaby lut w zegarze i trzeba będzie poprawić.
Z racji wzrostu – 183 cm poprawiłem nieco ustawienie kierownicy, bardziej do góry, dzięki czemu wygodniej trzyma mi się kierownicę. Przekręciłem też nieco manetki w dół, do przodu aby poprawić widoczność w lusterkach. Obecnie jest dużo lepiej, choć zastanawiam się nad małymi przedłużkami. Ale to wyjdzie w praniu jak pojeżdzę po drogach.

We wtorek korzystając z popołudniówki udałem się do wydziału komunikacji, gdzie w ciągu 50 minut udało mi się zarejestrować motocykl - jako Benyco TD125-45.
Oczywiście dowód rejestracyjny tymczasowy. Koszt 121,50 zł, w tym 1,50 zł opłaty manipulacyjnej ;)
Następnie udałem się do agenta.
Ubezpieczeniowego rzecz jasna. Koszt oc, nw i ac w PZU wyniósł mnie 394zł, z czego oc to 122 zł.
Dodam, że agent jest wieloletnim kolegą, a ja mam maxa zniżek i kilka rzeczy tam ubezpieczam :-)
W ten oto sposób pojazd stał się pełnoprawnym użytkownikiem wszelkich dróg.
Z racji, że motocyklem przejechałem już 55 km idąc za radą Witka postanowiłem wymienić olej w silniku.
Po przeczytaniu na forum opinii o olejach stwierdziłem, że skoro konstrukcja silnika jest z lat 70-tych, postanowiłem nie przesadzać i będąc w biedrze zakupiłem 4,5 l oleju półsyntetycznego 10W40 Orlen Platinum Classic za 42,99 zł.
Po zagrzaniu silnika na przejażdżce ustawiłem go na nóżkach i odkręciłem bagnet, a następnie śrubę do spustu oleju. Olej zaczął sobie lecieć do butelki, a ja spojrzałem na śrubę i... zrobiłem duże oczy patrząc na ilość opiłków jaka tam się przyczepiła.
Obrazek
Obrazek

Stwierdziłem też, że Witek zalecając wymianę oleju po kilkudziesięciu km miał słuszność.
Z uwagi na brak klucza 24 nie wyczyściłem niestety filtra siatkowego.
No cóż, zrobię to przy następnej wymianie. Zresztą producent przewiduje pierwszy serwis po 300 km. Myśląc o ilości opiłków myślę, że kolejną wymianę zrobie nieco wcześniej.
Tym bardziej, że koszt wymiany wyszedł mnie jakieś 10 zł, a oleju mam jeszcze sporo :D
Na pierwszy rzut to tyle.

Poprawiłem linki do zdjęć - już powinny się wyświetlać. Posprzątałem też nieco wątek. Beniamin82
Mat
Forumowicz
 
Posty: 13
Rejestracja: 19 paź 2018, 19:07
Lokalizacja: Szamotuły
Motocykl: Benelli TRK 251

Re: Benyco BR 125 opis użytkownika

Postautor: Hangman dodano: 01 lis 2018, 19:15

No i super żeś zadowolony!
[..]
W sobotę planuję wystartować trochę w teren, zapewne spotkamy się.
Klucz do filtra gdzieś mam.
Chcesz szczęścia przez rok to się ożeń, a jak na całe życie to kup moto...
Nie mówcie mojej ......
Hangman
Forumowicz
 
Posty: 557
Rejestracja: 09 lis 2016, 19:15
Lokalizacja: Szamotuły
Motocykl: ADV125, Honda Pacific Coast
Płeć: mężczyzna

Re: Benyco BR 125 opis użytkownika

Postautor: Mat dodano: 01 lis 2018, 20:01

Przedwczoraj trochę popadało, w związku z czym postanowiłem przejechać się po nieco błotnistej drodze polnej. Odczucia takie se. Mogłoby być lepiej.
Motocykl miał problemy z jazdą na wprost, koła się ślizgały w co bardziej miękkim błocku. Przód ślizgał się na każdej większej nierówności.
No cóż, opony są szosowe, a motocykl nie jest terenowy.
Poza tym chyba trzeba by było profilaktycznie podwiesić jakiś gumowy chlapacz przy przednim błotniku, bo koło niestety wali błockiem na silnik i ramę. Nawet ze zwykłej kałuży.
Dodam, że na w miarę twardych drogach leśnych radzi sobie bez większych problemów. Czasami przy pokonywaniu jakiejś koleiny lub łachy piachu przydałaby się kostka na przednim kole ale nie jest najgorzej.

W dniu dzisiejszym przed południem zrobiłem sobie mały przegląd motocykla.
Upuściłem około 100 ml oleju z silnika bo było za dużo. Na śrubie spustowej znowu górka opiłków.
Wszystkie śruby są oznaczone farbą, przesunięć nie stwierdziłem. Poluzowała się jedynie lewa plastikowa, chromowana końcówka kierownicy. Musiałem ją dokręcić śrubokrętem.
Z ciekawości zajrzałem też do filtra powietrza - jest wykonany z pianki, którą można wytrzepać lub umyć.
Obrazek
Obrazek
:whip:

Witek wspominał coś o słabej jakości gumy przytrzymującej akumulator – niestety potwierdzam, już pojawiło się zmęczenie materiału.
Obrazek

Mając w pamięci opisy chłopaków przyjrzałem się także wszystkim linkom i tu też mała zagwostka. Dwie linki posiadają w połowie długości ślad jakiegoś przygniecenia na gorąco albo coś w tym stylu. Na razie działają dobrze, żadnego blokowania czy też haczenia nie wyczułem.
Obrazek

Zobaczyłem jeszcze jedną ciekawostkę - to coś zostało zamontowane na jedną śrubę, bo...fabrycznie jest inny rozstaw otworów :mur:
Obrazek

Po zrobieniu przeglądu ruszyłem ze starszą córkę rundę po okolicy.
Po około 5 km motocykl zaczął iść coraz ciężej. Spadek mocy. No nie, niemożliwe żeby skończył się tłok albo nagar. Po zjechaniu na pobocze okazało się że tylne koło ledwo się kręci.
Po dotknięciu tarczy okazało się że parzy, a klocki zaciśnięte.
Hmm, wszystkie klucze zostały na podwórku.....
Po chwili na ostygnięcie i przemyślenie sytuacji zacząłem benka przepychać i raz po raz wciskać hamulec nożny. Po chwili hamulec odbił, a koło zaczęło się kręcić normalnie.
Dalsza trasa przebiegała już bez uwag.
Mając na liczniku przejechane 76 km w trakcie jazdy z górki postanowiłem odkręcić manetkę i sprawdzić jak pójdzie :D
Bez problemu dobiłem do 90km/h – to był maks i odpuściłem, dalej podążając z prędkością przelotową 50-60 km/h i nie przekraczając 5 tys. obrotów.
Jeśli nie liczyć incydentu z hamulcem i poluzowanej końcówki kierownicy wszystko jest ok.
Odpalanie się ustabilizowało i odpala praktycznie na dotyk. Wtrysk sprawuje się bez zastrzeżeń, spalania na razie nie sprawdzam.
Teraz czas na jakiś kufer aby można było gdzieś wozić jakieś graty, chociażby klucze.
Po przeczytaniu opinii i obejrzeniu fotek myślę, że zamówię tego https://allegro.pl/kufer-motocyklowy-skrzynia-z-oparciem-24l-i6787151034.html
Podoba mi się kształt i cena ;p , choć wykonanie takie se. Większy pewnie wyglądałby nieco dziwnie, jednak nie zamierzam tam wozić cudów, a jedynie coś podręcznego lub małe zakupy.
Mat
Forumowicz
 
Posty: 13
Rejestracja: 19 paź 2018, 19:07
Lokalizacja: Szamotuły
Motocykl: Benelli TRK 251

Re: Benyco BR 125 opis użytkownika

Postautor: Snajper dodano: 01 lis 2018, 23:58

Kurczę trochę się w tym motocyklu pozmieniało. Z tyłu tarcza, brak "oszukiwacza spalin" jak przy gaźniku, i wskaźnik paliwa z tego co widzę. Klakson też z boku. Dawniej tylna opona to była kostka a przód szosowy. Teraz widzę że opony do siebie pasują. Postęp jest :oklasky:
----------------------------------------------
Obrazek Nie walcz z maszyną. Poznaj ją, zrozum, poczuj - niech stanie się częścią Ciebie.
Awatar użytkownika
Snajper
Klubowicz
 
Posty: 1289
Rejestracja: 29 cze 2015, 22:59
Lokalizacja: Częstochowa
Motocykl: BenycoBr125/Honda Deauville650
Tel. kom.: 698398528
Płeć: mężczyzna
Wiek: 56

Re: Benyco BR 125 opis użytkownika

Postautor: Mat dodano: 27 lip 2020, 13:25

Benyco przejechało 3500 km i w kwietniu 2020 poszło do ludzi. Niedaleko.
Jeździło się znośnie, spalanie poniżej 3 l, gps-owe 90km/h dało się utrzymywać.
Po wypróbowaniu zębatek przednich (fabryczna 15,16,17) najlepszą okazała się 16z i tak się poruszałem przez większość czasu.
Z moto mechanicznie nic się nie działo. Pewnym mankamentem było rdzewienie niektórych elementów chromowanych (przynajmniej wizualnie) np. błotniki od spodu, czy niektóre śruby.
Praktycznie tylko lać i jeździć. No i raz po raz nieco podciągnąć łańcuch. O słabej żarówce szkoda wspominać, bo prawie wszystkie chińczyki tak mają.
Niestety jak dla mnie moto okazało się zbyt mało uniwersalne, gdyż czasami lubię zjechać z głównej drogi, choćby po to aby sobie pozwiedzać okolicę, a do tego potrzebny jest inny typ moto.
Po blisko 2 miesiącach przerwy, za małą podpowiedzią kolegi, zawiesiłem oko na Keeway TX 125 Enduro i po krótkim zastanowieniu taki obecnie stoi pod wiatą ;)
Mat
Forumowicz
 
Posty: 13
Rejestracja: 19 paź 2018, 19:07
Lokalizacja: Szamotuły
Motocykl: Benelli TRK 251


Wróć do Inne motocykle

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość