Planuję zakupić kask. Założenia na początku były proste: w miarę tani, szczękowy (bom okularnik), blenda (bo przydatna), bezpieczny (bo... no wiadomo), popularny (żeby rzeczy typu szybki itp. były łatwo dostępne) i biały (bo tak chcę
).
Byłem niemal zdecydowany na LS2 FF325 Strobe - wprawdzie tylko 3 gwiazdki, ale - gdy przyjrzałem się raportowi SHARP-a - to najprawdopodobniejsze uderzenia czyli przód / góra / tył znosi tak, jak lepsze kaski; a wszystkie założenia teoretycznie spełniał.
No ale stwierdziłem, ze zanim kupie na Allegro, dam szansę pobliskiemu sklepowi.
I to było BARDZO MĄDRE posunięcie...
Mieli takie kaski. Mieli je nawet w przecenie (czyli był droższy od ofert na Allegro o raptem dwie dychy). Więc przymierzyłem i...
TRAGEDIA. Po prostu. To, że był generalnie ciasny to tylko dobrze, ale on był tak zwyczajnie, akceptowalnie ciasny tylko do momentu zamknięcia szczęki.
Po zamknięciu coś cholernie uciskało przy skroniach - podejrzewam, że "przystosowanie do okularów" w które kask jest wyposażony, pogryzło się z moimi okularami bo ucisk był dokładnie tam, gdzie patyki okularów.
No więc koniec końców kasku nie kupiłem, wyszedłem ze sklepu z dylematem co czynić - i was, szanowni, proszę teraz o pomoc w jego rozwiązaniu.
FF370, który w to "przystosowanie do okularów" nie jest wyposażony, nigdzie w Warszawie do przymierzenia nie ma. Innych szczękowców w ofercie LS2 brak. Ryzykować trzy stówy niezbyt...
A może linia najmniejszego oporu czyli integrale? FF382 nie ma wprawdzie blendy ale jest tani, ma 4 gwiazdki. Ale jak wygląda zakładanie okularów w takim kasku? Jeździ tak ktoś?
Rozwiązanie pośrednie czyli integral FF320 ma blendę ale jest drogi.
A może bez sensu się na LS2 zafiksowałem? Ale jak nie to, to co?
Doradźcie mądrzy ludzie bom zgłupiał.