Zawsze podpinam akumulator na noc do prostownika przed założeniem go po zimie. Prostownik robi tam sobie czary mary, nawet, jeśli utrzymuje go tylko w jednolitym stanie, to i tak czekam całą noc. Odpalił bez problemu.
Jak będzie pogoda, to zrobię tak, jak mówisz. Serwis powinnam mieć za 2000 km, ale spróbuję go przyspieszyć. I nie rób mi tu smutnej minki, bo nie wiem, czy już umierać na zawał, czy jeszcze mogę zaczekać, bo to nie jest nic bardzo poważnego...? Wiesz, ja to z tych, co od razu by w podskokach pojechali kupić nowy akumulator, a nawet złote śrubki, gdyby było to konieczne...