Mam pytanie może dość prozaiczne i nie na moj niezbyt szybki motocykl ( K125) ale..
Do motocykla poprzedni właściciel dołączył mi kask , no lekko mowiąc zbyt duży ale dało się jeżdzić przynajmniej na początek na krótkie trasy.
Jednak widząc w sklepach ceny kasków powiedzmy to "uczciwych" lub lepszych niż miałem postanowiłęm po pytać znajomych i okazało się iż jeden ma mało co używany kask podobno w rozmiarze M ( według neta mój )
Kask to Legend Lazer ( niby nie cudo ale ma wentylację wmiarę ok i trzyma się też na policzkach )i założyć go nie mam zbyt problemów może poza uszami, po kilku godzinach ( łącznie ) nie sciska mnie ani nie uwiera może poza leciutko policzkami - ponoć to norma - to ściaganie to koszmar.
.Da się zdąć ale uszy czerwone.
Może ktoś opisze doświadczenia?
Kask jest ok i choć nie mam ścigacza to wole mięć chyba bezpieczny kask niż latający garnek na głowie który poleci w lewo a ja w prawo a motocykl na wprost przy wypadku.
Pozdrawiam Piotr.
– Mędrzec jest głupcem. Można śmiało i bezbłędnie tak powiedzieć.
– Jakżeż to?!
– Głupiec widzi, że jest głupcem – i oto rodzi się mędrzec