Arez - ja też jeździłem takimi samochodami, ale motocykl to troszkę inna bajka i tutaj podzielam zdanie Grafika i Beniamina.
Powiem tak - moc nie daje bezpieczeństwa - daje tylko możliwość wyjścia z kłopotów, jeśli zacznie się wyprzedzać i czegoś się nie przewidzi, lub popełni inny błąd i przed nim ucieka. Tak to działa w samochodach. W motocyklach jest trochę inaczej. Ważniejsze jest planowanie i unikanie niebezpiecznych sytuacji, niż "śmignięcie na trzeciego" bo źle zaplanowało się wyprzedzanie. Dwa koła to nie cztery, a kombinezon, nawet z protektorami to nie karoseria. moc w motocyklu potrzebna jest jeśli jedziesz gdzieś dalej i musisz zabrać ze sobą rzeczy na tydzień w trasie.
Tak mniej poważnie. Mam znajomego który "śmiga ścigaczem". Zawsze zarzuca mi, że 125-ki to bzyki i mają prędkość jak rower. Odpowiedziałem mu tak - ja uwielbiam jeździć motocyklem. Wsiadam sobie na niego, odpalam go i jadę powoli. Oglądam: tutaj zameczek, tutaj rzeczka, tutaj gromadka dziewczyn w krótkich spódniczkach. Sama radość. A ty? Wsiadasz na moto, przekręcasz pokrętło, kwadrans i jesteś na miejscu. Pół baku poszło, widziałeś niewiele i po wszystkim. Nawet twoja dziewczyna nie ucieszyłaby się z takiej wersji seksu