No więc moto odzyskane!. Na piątce osiągnąłem dziś 110 licznikowe, myślę że gdybym miał odpowiednio długą drogę to do 120 dobije bez problemu.
A więc "Chcesz mieć dobrze, zrób to sam".
W serwisie chłopaki rzeczywiście wyczyścili gaźnik, w środku czyściutko, żadnej rdzy, gliny czy innych nieczystości.
Natomiast dysza przyspieszacza była zatkana, dmuchając ustami nie dało się przecisnąć powietrza. Na dodatek ktoś nieumiejętnie ją odkręcał/przykręcał (mogło być fabrycznie) bo wyrobione było już prowadzenie na śrubokręt.
Po konsultacji telefonicznej z Selmenem (dzięki za poświęcony czas) zacząłem dyszę przepychać "włoskiem" z linki rowerowej.
Zalewałem dyszę WD40 czekałem kilka minut po czym kilka ruchów posuwisto zwrotnych i okrężnych linką.
Później płyn do czyszczenia gaźników, znów kilka minut i zmiana na WD40.
Cała akcja trwała 4 godziny, ale warto było, motocykl normalnie rusza ze skrzyżowania, przyspiesza po staremu.
Jestem bardzo zadowolony że to tylko to
.
Później pojechałem na myjnię, wypsikałem resztę płynu do gaźników na felgi i silnik. Karcher dokończył roboty i moto wreszcie zaczyna przypominać mojego pięknęgo błyszczącego Cruisera.