Hejka. Nadszedł czas abym podzielił się wrażeniami z użytkowania tego motocykla. Zebrałem się w końcu jakoś do kupy żeby ją opisać, aby w przyszłości ew. nabywcy tego modelu wiedzieli czego się mogą spodziewać i na co zwrócić uwagę.
Kupiłem go w maju ubiegłego roku, zdegustowany słabą manewrowością i małą ilością miejsca na 2 osoby w Hondzie Pan European 1100 ST i zachwycony wizją "okazyjnego" zakupu BMK-i po tzw. "dziadku", który płakał jak sprzedawał. Dziadek ów nie był jak się później okazało w ciemię bity. Legenda jaką przedstawił memu koledze, była taka, iż ten idealnie zachowany motocykl jest dla niego za ciężki, więc zamienił się z moim kolegą na Yamahę Majesty 400. Oba sprzęty wymieniono gdzieś w trasie bez zbędnych oględzin. Wiarygodności zeznaniu dodawał fakt, iż moto miało nieźle udokumentowaną historię serwisową, założony skoroszyt z serwisówką, książką serwisową, wpięte faktury. mogłoby się zdawać, że moto jest od jakiegoś pedanta, który dbał w nim o każdą śrubkę aż do przesady... nic bardziej mylnego
Ponieważ mój kolega ma niestarą Yamahę FJR 1300 a właścicielem BMW RT stał się tylko dlatego, że wydawało mu się, że sprzeda go szybciej niż skuter, uważałem że może to być niezła okazja na solidny turystyk z tzw. "dobrej ręki".
Podjechałem więc na oględziny. moto paliło od strzała, silnik chodził czysto. Kolo nie jeździł nim praktycznie wcale po zakupie. Po prostu wziął go w rozliczeniu za zbędną maszynę. Przeanalizowałem rynek, przejrzałem kwity i ustaliliśmy cenę na 10000. Nie mał,o ale stan miał być książkowy, poza tym kolo zgodził się mi rozbić zakup na nieoprocentowane raty. Znaliśmy się parę lat, więc obie strony miały do siebie zaufanie
Pojeździłem trochę, może ze 200 km i zapaliła się kontrolka od ładowania, nie gasła nawet po zwiększeniu obrotów. Diagnoza przyszła mi do głowy szybko. Alternator... Ktoś kto nie miał do czynienia z BMW RT nie wie, że żeby dostać się do alternatora trzeba rozebrać pół motocykla. I wtedy upadłem po raz pierwszy... Po zdjęciu plastików okazało się, że pęknięta jest obudowa skrzyni biegów w miejscu jej mocowania do ramy:
Wyglądało to szczególnie paskudnie. Obejrzałem kilka filmów jak się demontuje skrzynię, ludzie na ogólnoświatowym fejsie dot. tego modelu powiedzieli że to normalne w tym modelu i co drugi spawał a BMW poprawiło ten odlew dopiero w R1150RT- ale ch... mi było z takiego pocieszenia i pomyślałem, że samemu nie podołam. Potem się okazało że dałbym radę i zachowałbym sporo kasy w kieszeni i nerwów bym tez oszczędził co niemiara. Ale do rzeczy...
Oddałem moto do warsztatu. Znałem mechanika bo robił mi parę trudniejszych remontów i byłem z niego zadowolony. Zleciłem mu spawanie skrzyni i regenerację alternatora. Wiedziałem,że będzie wyciągał zbiornik a zespół pompy paliwa wraz z filtrem jest w środku- więc zleciłem mu także wymianę tego filtra paliwa a skoro miał mieć alternator w ręku to także jego pasek. Zadzwonił do mnie mniej więcej w tym momencie:
Wyciągnięcie alternatora w BMW= wyciągnięcie zbiornika- co nie jest łatwe, bo później musiałem to robić wielokrotnie- jest niczym w porównaniu do reszty, bo czytaj dalej należy dokonać demontażu całej góry- w tym abs-U i komputera w związku z czym cena za całość usługi poszła na 2000 zł.
Wyszło ładnie:
Alternator został zregenerowany i też dawał w końcu koński prąd. Wsiadłem szczęśliwy na moto ale już w drodze z warsztatu zauważyłem, że kontrolka paliwa nie działa. Zalałem paliwo i dalej nic. Dzwonię do warsztatu a kolo mówi, że nie ma czasu bo mój motocykl spowodował spore opóźnienia, więc chcąc nie chcąc zabieram się sam za zdiagnozowanie tej usterki.
Scenariusz okazał się najgorszy z możliwych
bo trzeba było wyciągnąć zbiornik i dopiero co założoną pompę paliwa wraz z filtrem
żeby znaleźć wewnątrz zbiornika (jakżeby inaczej) tą nie podłączoną kostkę:
Przy okazji okazało się, że w zbiorniku było sporo wody, której mechanikowi nie chciało się już usunąć. Wysłałem mu powyższą fotkę, myślałem że napisze, że sorry, zaje... się w akcji, masz coś tam na przyszłość gratis w sensie wymianę oleju czy coś, ale nie... nie jesteśmy już kolegami więc i nie korzystam z jego usług. Takie sprawy uważam, ze powinny być honorowe. Tym bardziej, ze można sprawdzić działanie układu zaraz po założeniu pompy bez składania całego motocykla do kupy. A kasa poszła niemała. Dobra... działa wszystko, jadę sobie i patrzę... co za licho, cały lewy but w oleju
Jest i przyczyna:
Korek wlewu oleju przecieka na maksa
K..wa tak nagle? No tak. Zestaw naprawczy
i po wielu próbach wyciągnięcia starego gniazda jest znów ok.
Pozmieniałem olej, założyłem nowe filtry, sprawdziłem olej w dyfrze i pora śmigać.
Przy okazji wyszła kwestia badziewnie podłączonego radia, którego przewody mój kolega mechanik odciął nożem a potem zrobił na "skrętkę" i zaizolował bo nie chciało mu się robić kostki żeby odłączać ją po prostu przy każdym wyjęciu zbiornika:
Zrobiłem tez mocowanie i zamontowałem motocyklowy GPS i uchwyt na tel:
Za wiele to w sezonie ubiegłym nie pojeździłem ale z nadzieją na lepsze jutro, zapakowałem moto do snu zimowego... Kolo od którego kupiłem spuścił mi ze dwa koła, raty pospłacałem
I...Tak gdzieś w listopadzie coś mnie skusiło aby zajrzeć do garażu i odpalić moto. Wtedy upadłem po raz drugi. Odpalił od razu, nie powiem, popracował minutę i zgasł. I już nic. Zero. Po przekręceniu kluczyka nic się nie dzieje, żadnych dźwięków, żadna kontrolka się nie pali. Tylko zegarek działa.
Nie miałem czasu przez robotę i przeprowadzkę, więc zabrałem się ostatnio. zdjąłem te kurewskie plastiki (przy okazji rozsypało się całkowicie mocowanie anteny do radia bo podstawa jest z jakiegoś gównolitu co pękł w końcu jak szkło), posprawdzałem przekaźniki i bezpieczniki w puszce, przewody, do których miałem dostęp, w tym masowy. A 3/4 przewodów są niedostępne bez demontażu całej góry tego motocykla, poruszałem przy stacyjce na włączonym zapłonie, a odkręcić się jej nie da bez jakichś tajemniczych kluczy znanych tylko serwisowi firmowemu. Sprawdziłem aku. Nic. nie wiem co teraz...zostaje tylko serwis BMW. Może komp walnął, co w BMW tez podobno jest normą, może coś innego...
Reasumując. Fajne jest to moto, duże i wygodne, pod warunkiem jak jeździ i nic się nie dzieje. Kupując takiego staruszka z serii RT musicie się liczyć z faktem, ze nie mając warunków i cierpliwości niewiele w nim sami zrobicie. Dostęp do czegokolwiek w tej maszynie to droga przez mękę i ominiecie przynajmniej mordęgi z plastikowymi osłonami będzie możliwe przy zakupie innego modelu jak GS lub czyste R. Pocieszający jest dostęp do części, np przez stronę
http://www.boxer-parts.eu. Nawet jak czegoś tam nie ma, to z reguły mają na stanie i kontakt mailowy umożliwia kupienie prawie wszystkiego. Ale ceny, szału nie ma. Kompletna stacyjka kosztuje np w granicach 600 zł. Do takiego Kawasaki KZ kosztuje niecałe 300 dla porównania. Druga sprawa że samemu się tego odkręcić nie da. Zarezerwowane tylko dla serwisu BMW. To zniechęca
Nie wiem jak się skończy ta moja przygoda z tym motocyklem, bo pewnie się da naprawić w serwisie i zostanie, bo po co później sprzedawać jak tyle nakładów poszło, ale nie polecam dla domorosłych mechaników. Tak skomplikowanej maszyny i z tak ch... dostępem do podzespołów nie robiłem jeszcze. Zostają serwisy, które nie są tanie, bo narobić się tam trzeba. Wymiana suchego sprzęgła na ten przykład to rozbiórka prawie całego motocykla i wyciągnięcie całej skrzyni biegów. A kiedyś to robić trzeba... Wiekowe maszyny z tego modelu wymagają więc gruntownego sprawdzenia przed zakupem. Radzę zwrócić uwagę na te rzeczy, które wymieniłem i na sprzęgło. Bo koszta będą niebotyczne.
Jazda nie powiem, mega wygodnie. Dalekie trasy po prostu się "łyka". Mam wstawkę z tytanu w kręgosłupie jak wiecie ale nie odczuwam żadnego dyskomfortu w czasie jazdy na tym motocyklu. Jak na duży motor jest tez ekonomiczny, poza 6 na 100 nie wychodzi. Wygląd też bajka jak dla mnie. Cena zakupu nie jest wysoka jak na moto tej klasy. Tyle z plusów.
pozdro
Non Omnis Moriar...