to żegnamy piękną Sighișoarę
Tradycyjnie wstajemy skoro świat. Taka ciekawostka. Przed każdymi drzwiami w pensjonacie stoją buty. Nie ładują się z butami na pokoje. Idziemy na taras na poranną kawę.
Tym razem poprosiliśmy o kawę w dużych kubkach. Kubki są, kawa też, mleka niet
Nie, w Rumunii nie napijemy się dużej kawy z mlekiem czyli tak jak lubimy
Pijąc kawkę z niepokojem patrzymy na pogodę. Burza co prawda już przeszła, ale chmury i mgły nie nastrajają optymistycznie. Pal licho gdybyśmy dzisiaj zwiedzali jakąś kopalnię lub nawet zamek, ale dzisiaj w planach jest Transfogarska. Jak będą chmury, mgły itp. bez sensu tam jechać. Patrzę na radar pogodowy. Hmmm, na dwoje babka wróżyła. Decyzja - jedziemy
Co będzie to będzie. Na początku trasy Transfogarskiej tankujemy się na stacji. Zagadują nas Węgrzy którzy też na moto chcą dzisiaj przejechać tą trasę. Zaczyna padać delikatny deszcz. Nie jest dobrze. Zarówno oni jak i my wrzucamy na siebie przeciwdeszcze. Szubinka swojego zapomniała, to daję jej swój. Wygląda jak kosmitka
Ważne że nie zmoknie. Ja deszcz przyjmę na klatę.
No to ruszamy w te góry. Deszcz delikatnie siąpi. Wjeżdżając coraz bardziej pod górę, widoczność coraz bardziej spada
Mgły, chmury, nie wiadomo co, powodują, że widzę już tylko na kilkanaście metrów do przodu. W intercomie mówię do Szubinki, jak za chwilę nie stanie się jakiś cud, to wracamy i może następnego dnia spróbujemy. Bo ani widoków żadnych nie będzie i co ważniejsze, na tak krętej drodze, przy tej widoczności jazda zaczyna być coraz bardziej niebezpieczna. Jestem już na granicy podjęcia decyzji o nawrotce i . . . I nagle staje się CUD
Wyjeżdżamy ponad mgły, chmury i całe te białe mleko zostawiamy w dolinie poniżej
Drę się do mikrofonu w kasku MAMY TO, MAMY TO !!! JEST PIĘKNIE !!!
teraz jak widoczność lepsza można trochę poszaleć na zakrętach
Zatrzymujemy się aby rozkoszować oczy tym pięknym widokiem.
Jest przepięknie. Poniższe zdjęcie mam na tapecie monitora w pracy, żeby przypominał te chwilę.
Nie możemy oderwać wzroku . . .
jest tak pięknie , że co 5 metrów można by się zatrzymywać aby robić foty
w ten sposób też można dostać się na szczyt
owieczki radzą sobie w górach. Skaczą po tych skałach jak kozice
ci to muszą mieć fajny widok z okna
Wskakujemy na moto, wjeżdżamy w tunel i już jesteśmy po drugiej stronie góry
Kolejne serpentyny na nas czekają
a Szubinka co robi ?
próbuje złapać resoraki
i złapała i jeździ nim po Transfogarskiej
Jedziemy kawałek dalej. Tym razem zatrzymujemy się przy wodospadzie. Z wyprawy w 2017 roku pamiętam, że był dużo większy. Może przez to globalne ocieplenie?
człowiek by poleniuchował, a tu trzeba dalej jechać
to wskakujemy na moto i lecimy dalej
Przejeżdżając mijamy duży wodospad. Zapomniałem że ten większy jest kawałek dalej
Jedziemy dalej, nie chce nam się kolejny raz zsiadać. Zjeżdżamy fajnymi winklami coraz bardziej w dół. Kończą się góry, zaczyna się las. W pewnym momencie widzimy grupę motocyklistów którzy zatrzymali się na środku drogi i stoją. Co jest? Wypadek? Chyba tak, bo patrzą na pobocze. Może ktoś nie wyrobił na zakręcie i poleciał w las? Mijamy ich, a oni zaczynają coś do nas krzyczeć i pokazują na pobocze. O ja !!! Misiek !!!
Jak przejeżdżaliśmy leżał sobie przy drodze, łapa na łapie i oglądał sobie przejeżdżających, jakby wybierał dania w menu
Ostrzeżenie przed filmem. Pod wpływem emocji mogły paść nieparlamentarne słowa. Co ja gadam
W sejmie padają zdecydowanie gorsze
https://photos.app.goo.gl/v1e2CeKjMYZfBABS6Co za przeżycie. Niesamowite. Niedźwiedź na żywo, nie za kratami. Super. Jedziemy kawałek dalej a na parkingu gdzie stoi kilka samochodów kolejny misiek
No to teraz możemy powiedzieć jak w tym kawale z podróży do Norwegii o fiordach. Niedźwiedzie? Niedźwiedzie to nam z ręki jadły
Co niektórzy rzucają kanapki z okien samochodów. Co odważniejsi lub głupsi (niewłaściwe skreślić) wysiadają z samochodów i robią sobie zdjęcia. Misiek może i wygląda na ociężałego ale wiem że ma też tryb turbo i może szybko dopaść potencjalny obiad. My z moto nie schodzimy i dłoń przygotowana na sprzęgle, aby w razie czego jedyneczka i dzida.
My to jeszcze jesteśmy chronieni przez kask, ochraniacze, tkaniny odporne na rozerwanie, ale ci z samochodów co wychodzą w t-shirt i szortach
Szubinka trochę się boi, więc jedziemy dalej
https://photos.app.goo.gl/GADe2UTUXT73EZjW7https://photos.app.goo.gl/SWMGxWU65qEHu1Cw8Na spokojnie już dojeżdżamy do zapory wodnej. Parkujemy koło motocykla z Polski
Rumunia cały czas karmi nas pięknymi widokami
i majestatyczna tama
i widok z niej
i z drugiej strony
Ostatnią atrakcją przy tej drodze są ruiny zamku na szczycie Hrabiego Draculi vel Vlada Palownika
trochę wysoko ten zamek. Z tego co pamiętam trzeba pokonać 1380 stopni aby tam dotrzeć. Nie chce nam się
Teraz to już tylko przed siebie, do zarezerwowanego pensjonatu w okolicach Transalpiny. Pensjonat to La Toscana Rustica. Trochę jak w Toskanii, trochę jak w antykwariacie. Za to gospodarz przemiły. Tu zostaniemy przez najbliższe dwa dni. Po zrzuceniu gratów uświadamiam sobie, że dzisiaj karmiłem się tylko wrażeniami a żołądek pusty. Jest godzina 17,00 a ja tylko na kawie z rana. Pytamy wujka google gdzie tu zjeść
Pokazuje fają restaurację w Targu Jiu. Ma dobre opinie to lecimy. Bardzo przyjemny lokal. Wszyscy goście siedzą w ogródku restauracyjnym, my wolimy posiedzieć w środku na wygodnych kanapach. Tyłki zaczynają po tylu kilometrach boleć. Miękka kanapa to jest to czego teraz najbardziej potrzebują
To bierzemy sobie herbatkę z miodem
tu brakuje tylko silnika
Szubinka głodna i nie ryzykuje, bierze sprawdzone danie
jestem w Rumunii więc tradycyjne rumuńskie poproszę
pałeczki w czosnku i oczywiście mamałyga
Po posiłku wracamy do pensjonatu. Po drodze dojeżdżamy do przejazdu kolejowego. Za przejazdem widzę dwa psy. Jeden po jednej, drugi po drugiej stronie drogi. Robią przyczajkę. W momencie jak przejeżdżamy rzucają się na nas. My nogi w górę i dzida !!! W tej Rumunii bardziej trzeba się bać tych bezpańskich psów niż niedźwiedzi. Te psy to jedyny minus w tej Rumunii. Pełno ich wszędzie i niestety niektóre są agresywne.\
Teraz to już prysznic, łóżeczko i spać, bo jutro kolejny dzień wyprawy.
c.d.n.