Od samego początku jak tylko nabyłem i użytkowałem swoją 250-tkę miałem wrażenie uślizgu tylnego koła na zakrętach. Na początku myślałem że mi się tylko wydaje, później zacząłem zwalać winę na jakość opon.
Gdy stuknęło 2000km myślę trzeba przejrzeć "rumaka" dokładniej.
Dokręcam śrubki z góry Ok przechodząc niżej tez Ok aż klękam przed mą "czarną bestią", głowę schylam do samej ziemi i oczom nie wierzę. Niema śruby mocującej silnik z tylnią częścią motoru
http://s319.chomikuj.pl/ChomikImage.asp ... =113344902
Ufff myślę - żyję .
Szybciorem znalazłem śrubę "zakręciłem".
Na drugi dzień wypad mam do Połczyna Zdr. ok 55 km Wsiadam jadę sobie elegancko a tu ani wibracji (no prawie) tych co były, i koło się już nie uślizguje. Myślę sobie hmm "Cuda" czyni jedna śruba mocująca ;-)