Moja pierwsza gleba;
Troszku popadało, wracam sobie do domciu cały szczęsliwy że udąło mi sie nieupirdzielic motonga i siebie oczywiscie, przed ostatnim skrętem na krzyżówce -hamulec,redukcja biegów z 3 na 2 .Moto pomyka ok 10-15 km ( nie byliście u mnie to tłumaczę że muszę skręcić pod kątem ok100 stopni) a więc mimo czy chce czy niechce musze wjechać którymś kołem na pieprzone białe pasy

,lekko gaz i wchodze w skręt a tu nagle tył moto leci na lewo i BĘC!! GLEBA.Praktycznie się obaliłem i nic sobie nie zrobiłem Dobrze że za mną nie jechała żadna puszka bo na bank by sie na mnie wpierdzieliła, no i naprzeciwka taż było pusto bo na pewno wleciałaby na moto A że działo sie to przy studzience to lewa strona mokra od kałuży. Moto- przekrzywiony GMOL. Z tego nabrałem rozumu i zaczynam coś kombinować aby zrobić GMOLA z tyłu