Pomysł wart przemyślenia moim zdaniem. Co do "dychawicznych pięćdziesiątek" to się nie zgadzam o tyle, że spod świateł mam większe przyspieszenie od samochodów jadąc rowerem (!), pod warunkiem startu z odpowiedniego przełożenia. Oczywiście, samochody w ruchu ciągłym są szybsze, ale przewaga przyspieszenia jest na tyle duża, że wystarcza rowerzyście na wykonanie bezpiecznego manewru skrętu w lewo i zajęcie właściwego pasa za skrzyżowaniem. Rzecz druga: motocyklista, czy rowerzysta startujący z pierwszej pozycji spod świateł wjeżdża na zasadniczo puste skrzyżowanie. Jest wtedy dobrze widoczny, nie zasłaniają go inne pojazdy, i wtedy nawet jeżeli skręca w lewo, to na środku skrzyżowania samochody ustawiają się na ogół za nim - tym bardziej, że zajmuje niewiele miejsca. Rzecz do dyskusji
