Niestety, zasadniczo moja wina. Nauczka żeby znak "ustąp pierwszeństwa " traktować zawsze jako bezwzględny sygnał "stój". A jeżeli nie ma widoczności (z powodu w tym przypadku stojącej ciężarówki - to zjechać na chodnik i przez skrzyżowanie przepchać, bo samochód jadący drogą z pierwszeństwem, jest ślepy, głuchy, zapierdala i jest bogiem zawsze. Miałem może z 15km/h, albo i mniej Lis oberwał z prawej tak, że już nigdy nie pojedzie prosto.
Citroen Berlingo ma przetarty bok- czyli blacharnia i lakiernik z mojego OC (oczywiście tracę zniżki ale w sumie dużo ich za 2 lata nie było). Spisane oświadczenie, porobione zdjęcia. Nie będę się kopał z koniem, prędkości auta nie udowodnię, na adwokatów mnie nie stać. Ot, stłuczka, jakich wiele w mieście.
Straty Lisa
Lis stoi w serwisie na razie, ale już wiem że czeka go kasacja - wymiana ramy, lag, półek, kierownicy to koszt połowy nowego z robocizną.
Dlatego kupię nowego k-125 (jest promocja) i zostanie mi full części z przebiegiem 12890km, pod tym wszakże warunkiem, że ktoś mi nie drogo zutylizuje "urzędowo" starą ramę i pozostałe zniszczone zespoły. Jak nie, spróbuje sprzedać cały, w ostateczności skasuję całego, ale silnika szkoda. Poza ramą zbity kierunkowskaz i pęknięta obudowa przedniej lampy, parę przytarć. Bak nawet nie draśnięty, koła całe, silnik kręci (mała rysa na deklu)... Szybka i kufry całe, z prawego kufra zdarty mały odblask. Lis wziął wszystko na przód, ale felga jest cała, prosta, i nawet przedni hamulec działa bez problemu. Miękką ramę ma ten model, strefa zgniotu na całego.
Straty moje: trochę się potłukłem, zbiłem sobie palec na ręce( trochę boli ale mogę zginać, nic nie puchnie, siniec) dwa siniaki na nogach, drobne przetarcia na spodniach i rekawicy. "Do wesela się zagoi". Okulary całe i zegarek też, nawet telefon w kieszeni ocalał, i foto-aparat w plecaku. ŻYJĘ! W każdym razie.

Szkoda, że nowe modele nie mają sanek pod silnikiem, ale może się uda przełożyć od Lisa - ramy nie usztywnią, ale chodzi o ochronę korka oleju.
"Nowy" dostanie od razu lisią oponę do przodu i błotnik. Błotnik - solidna robota WSK - da się wyklepać.
Tak że nadal będę dostojnie przetaczał k-125 - raz, że nie mam w tej chwili na coś większego, dwa- może lepiej z mocą nie przesadzać, trzy- jak zwykle mało pali. No i 4 - nowy to nowy (choć z gówno-litową ramą)...
A na razie, k#*%a na autobus jutro do pracy...

Żegnaj, Lisku...
