close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: NIKT dodano: 06 sie 2024, 13:21

Samo zwiedzanie Zagrzebiu – hmmmmmmmmmmmm MEGA nie polecamy…..
Dla Nas to jak przejście się po placu wolności w Łodzi, starym rynkiem warzywnym i placem kościelnym …. Jeśli patrzy się na ładną kamienice to jest ona taka wyłącznie od frontu w bramie i wewnątrz syf z gilem … Co odróżnia Łódzkie kamienice od Zagrzebskich ? Tam przed pięknymi kamienicami stoją kubły na śmieci na połowę chodnika, a gdy brakuje miejsca w kuble bo leżą pięknie w workach obok, dla urozmaicenia przy słonecznej pogodzie w tych zapachach mija połowa zwiedzania starego miasta. Zwiedzanie urokliwych tuneli miejskich odpuściliśmy sobie w obawie przed zapachem uryny mogącym towarzyszyć tym wyjątkowym chwilom. Zaleta miasta – po ingliszowemu mogliśmy dogadać się z każdym kogo zaczepiliśmy aby zaciągnąć języka.
Dojazd do miasta był dla mnie na szosowych oponach dość ciekawym doświadczeniem jak na kategorię drogi „ pseudo główna lokalna między-wsiowa” tak oznakowana na guuuuglu. Nie chciał bym zobaczyć tamtejszej „wiejskiej”

Dla zainteresowanych zwiedzaniem tego miasta koordynaty na „darmowy parking”, zadzwoniłem jedynie domofonem i zapytałem o pozwolenie na zostawienie motocykla przed płotem.
45°49'00.6"N 15°59'25.3"E
"Boso ale w ostrogach"
Awatar użytkownika
NIKT
Klubowicz
 
Posty: 1599
Rejestracja: 10 lut 2013, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 661557838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: Szubi dodano: 07 sie 2024, 16:40

przeczytane i czekam na c.d.n. :nuda:
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2737
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Vader-Honda Varadero
Płeć: mężczyzna
Wiek: 50

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: NIKT dodano: 09 sie 2024, 08:08

Padwa

Kilometrów przed Nami było sporo mniej, ponieważ ok 480 i 8,5h jazdy wg gps. Skusiliśmy się jednak na winietkę w Słowieni co dało Nam 450 km ale 6h jazdy. Start był wolniejszy gdyż padało do 7 rano, powolne pakowanie, śniadanko inne ważne sprawy przed wyjazdowe i tak oto o 10 wyruszyliśmy, aby zdobyć Włochy :D Pierwszy przystanek był Na Słowenii na stacji benzynowej, aby ubrać na siebie kondomy i jechać pozostałą część drogi.
W takiej ulewie jeszcze nigdy nie jechałem, a mapa pogodowa zapowiadała najbliższe 4h deszczu. Tym razem nie dałem się i od razu ostreczowałem sobie buty aby były nieprzemakalne (mimo wszystko strecz się podwinął od wiatru i lekko buty przepuściły.

Pierwszym przystankiem była miejscowość Triest, niezbyt duże ale bardzo urokliwe. Co ciekawe parkingi dla motocykli i skuterów są darmowe, niestety pozostawał cały czas malutki problem – gdzie ja mam zaparkować Tę krowę (zaletą było szybkie namierzanie Suzi w odpowiedzi na pytanie „Gdzie to ja zaparkowałem? „ :P ).
Wjazd do Włoch nagrałem na kamerce, do Triestu również. Aby mieć więcej materiału do obróbki uznałem, że będę nagrywał do naszego miejsca zamieszkania w drodze na Rzym. Jakież było moje podenerwowanie gdy okazało się, że kamera nagrywa ok 2 h 10 minut ……………………………. Bo sobie Krzysiu wsadził złą kartę pamięci ………..
Beniamin Nas przygotowywał psychicznie, że Włosi posiadają kierunkowskazy lecz nie potrafią ich używać. Łatwo mi przyszło z tym żyć, a potem miałem problemy jak wracaliśmy aby ponownie zacząć ich używać…. Jeśli będziecie kiedykolwiek u Makaroniarzy i zobaczycie prawy kierunkowskaz to może oznaczać 2 rzeczy - albo jedzie prosto albo skręca w lewo …
Dodatkowym zaskoczeniem jest linia ciągła. Jaką pełni funkcję ? Jest ozdobą asfaltu wyznaczającą środek drogi.

Dotarliśmy do Naszej noclegowni w Vigonzie.
Pierwsze co się wydarzyło to szok właścicieli (Andrea i Alice), że faktycznie przyjechaliśmy motocyklem, drugi szok to Nasz jak dostaliśmy kawę i herbatę na rozgrzewkę, kolejny jeszcze większy nastąpił gdy Andrea pokazał Nam kuchnię kaflową obok której stały nagle wyrosły 2 suszarki na ubrania abyśmy swoje ubrania i buty wysuszyli bo na mapie pogodowej widzieli, że padało.
Nie przemokliśmy, ciuchy lekko zwilżone zanim założyliśmy kondomy ale nie wypadało odmówić gospodarzom.
Po chwili dostaliśmy półkę w lodówce na wyłączność, możliwość korzystania ze sztućców i ceramiki, 24h możliwość przebywania w salonie z aneksem kuchennym osobną łazienkę z toaletą. Dla mnie najlepsze miejsce w jakimkolwiek byliśmy pod namiotem. A to był dopiero początek tej znajomości !

Okazuje się, że gdziekolwiek nie będziemy nocowali na terenie Włoch Gospodarze mają obowiązek zgłosić ten fakt na jakąś rządową stronę. Jest to pozostałość po ustawie z czasów gdy porywano ludzi dla okupu.

Trasa : (we Włoszech nie jechaliśmy autostradą)
https://maps.app.goo.gl/mU3reG7isNLMfmB37
"Boso ale w ostrogach"
Awatar użytkownika
NIKT
Klubowicz
 
Posty: 1599
Rejestracja: 10 lut 2013, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 661557838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: NIKT dodano: 21 sie 2024, 12:23

Filmik z Zagrzebiu :)

https://youtu.be/-jCL2R7hwts?feature=shared

"Boso, ale w ostrogach"
"Boso ale w ostrogach"
Awatar użytkownika
NIKT
Klubowicz
 
Posty: 1599
Rejestracja: 10 lut 2013, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 661557838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: NIKT dodano: 21 sie 2024, 13:17

WENECJA
Aby dojechać do Wenecji i zostawić tam swój pojazd trzeba czasami nieźle śmierdzieć pieniędzmi :P
Np.
 5 euro – do 1 godziny;
 10 euro – do 2 godzin;
 16 euro – do 3 godzin;
 28 euro – do 24 godzin;

Ponoć są też tańsze ale mają na tyle wielkie obłożenie, że życzą ludzie powodzenia w znalezieniu miejsca.
Decyzja padła już na etapie planowania, że jedziemy do Wenecji pociągiem (4,80 euro za osobę w 1 stronę). Bilet kupuje się ok 2-3 minut, klikasz, klikasz i końca nie widać…. A to wszystko jeszcze po angielsku.. Mimo wybrania języka Angielskiego na biletomacie spora część rzeczy typu nazwy przystanków czy miejsc okolicznych jest po Włosku, a brzmią one inaczej niż w ingliszu.

Na miejscu kupujemy w okienku bilety ACTIV na tramwaje wodne upoważniający do pływania między wyspami przez dobę. 25 Euro od osoby jest bardzo atrakcyjną ceną, ponieważ bilet w 1 stronę dla 1 osoby z wyspy na wyspę kosztuje 9 euro.
Sama Wenecja jest dość specyficznym miastem, przy głównych szlakach turystycznych ludzi jest od groma, jeśli nie idziemy za wszystkimi, a odbijemy w mniejsze uliczki nagle przenosimy się w miejsca wolne od turystów. Duże place oraz skwerki „zielone” mają ok 4-6 osób (z taką samą ilością ławeczek) i są to zazwyczaj starsi tubylcy. Bezproblemowo można sobie przycupnąć w cieniu drzewa, odpocząć i pooglądać mniej zadbane budynki niż na głównych szlakach pieszych. Zwiedzanie pieszo idzie bardzo sprawnie wąskimi uliczkami, mostami czy kładkami.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzięki bardzo obfitym deszczom w mieście nie śmierdziało.
W moim odczuciu w powietrzu czuć zapach morza, Adriatyckie pachnie tak samo jak bałtyckie aczkolwiek spędzaliśmy ten czas na „Lagunie Weneckiej”, gdzie woda jest bardzo spokojna.
Idąc po Wenecji mimo wszystko w wodzie zauważa się dużo roślin doniczkowych, które zostały oberwane i poddane procesowi utylizacji… wrzucone do wody…. Śmieci też się trafią, stawiał bym tutaj na turystów.
Całą Wenecję przespacerowaliśmy więc pora zwiedzić resztę okolicy – idziemy ochoczo na tramwaj i czekamy na transport.

Pierwsza wyspa naszej wycieczki to Lido, jedyna z plażą więc powstał plan w głowie na wypicie wina na urokliwej plaży ^^ lecz plaża jest cała odgrodzona, wejścia zamknięte łańcuchami na kłódki, powstają na nich osiedla mikro domków i chodzi kilku pracowników budowlanych.
Skończyło się na zjedzeniu posiłku i wypiciu wina na ławce przed płotem na plażę :D Ławeczkę okupowaliśmy w zielonych płaszczach, bułkami i pętem salami w rękach, a obok nogi stała butelka win, przeciwdeszczowych więc wygląd mieliśmy zbliżony do Polskiego przedsiębiorcy zajmującego się pobieraniem jałmużny za możliwość powąchania go czy wysłuchania słynnego „kierowniku złotóweczkę na chleb”– tzw.„menela”. Wyspa wydawała się wyludniona.

Po posiłku pora na kontynuację i wyspę Murano o powierzchni 1,17 km². Słynie z produkcji szkła, lecz 90% lokali to sklepy, wchodząc w uliczki znaleźliśmy tylko jedno miejsce, które mogłoby być wielką pracownią. Praktycznie co sklep to te same rzeczy do kupienia, czasami zdarzało się coś innego, rozstrzał cenowy czasami kolosalny między sklepikami.
Szybki spacer po wyspie i uciekamy na ostatnią a zarazem najodleglejszą wyspę – Burano.
Wyspa Burano jest oddalona od Wenecji o około 7 km. Tramwaj płynie ok 40 minut, więc w cenie mamy romantyczny rejs statkiem :D
Burano jest aktualnie słynne dzięki kolorowym domom, które są szczególnie popularne wśród lokalnych artystów np. Philippe Starck – w 1996r zaprojektował Aprillę 6.5.
Burano to w rzeczywistości nie jedna, a cztery wyspy: San Mauro, Giudecca, Terranova oraz San Martino.

Na pewno zapach, który będzie Nam się kojarzył z Włochami to Jaśmin, jest on wszędzie !!!
Idzie sobie człowiek spokojnie przez miasto rozkoszując się obecnością małżonki, przy okazji napawa oczy widokami i za każdym powiewem wiatru czuje Jaśmin.
W Wenecji padł Nam nowy rekord zrobionych kroków zwiedzania 28 862 gdzie w Naszym odczuciu więcej chodziliśmy po Budapeszcie.


Kolejny dzień minął Nam na ogarnianiu się na pozostałe dni zwiedzania Włoch. Miała być Padwa ale ważniejsze okazało się zrobienie prania na pozostałą część pobytu u makaroniarzy :D
Pralnia byłą całkiem przyjaznym miejscem, za 5euro była pralka 8KG (Włosi na Nas patrzyli trochę spode łba jak się wydało, że zajęliśmy AŻ 2 PRALKI z 3ch ! ), a suszarka 1euro za każde 8 minut suszenia. Zostało nam sporo czasu do wieczora wiec udaliśmy się do sklepów na zakupy i aby popróbować lokalnych słodkości i wypieków. Potem powrót na noclegownię i pakowanie aby następnego dnia rano pojechać do Rzymu. Porozmawialiśmy z gospodarzami i zgodzili się abyśmy zostawili namiot oraz materac u Nich na ogrodzie – godzina pakowania mniej.


https://youtu.be/-DOKwaJOR0c?feature=shared
"Boso ale w ostrogach"
Awatar użytkownika
NIKT
Klubowicz
 
Posty: 1599
Rejestracja: 10 lut 2013, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 661557838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: jacor dodano: 25 sie 2024, 14:37

W 2022 roku byliśmy w Wenecji motocyklami i zostawiliśmy je na pierwszym z brzegu parkingu na jednoślady za który zapłaciliśmy 0 euro.
Awatar użytkownika
jacor
Klubowicz
 
Posty: 1946
Rejestracja: 10 cze 2013, 14:30
Lokalizacja: Augustów
Motocykl: Cf Moto 650
Płeć: mężczyzna

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: NIKT dodano: 30 sie 2024, 14:46

Rzym

Nadszedł ten dzień – wyjazd do celu naszej Włoskiej podróży i przejechanie tylko 520 km aby tego dokonać, oczywiście jak na Nas przystało nie obyło się bez przygód ….
Rano nastąpiła standardowa procedura startowa śniadanie, objuczanie osiołka, sprawdzenie 10 razy czy wszystko zabraliśmy i JAZDA !

Trasa przebiegała poza Autostradami lecz w głównej mierze starą E45 – dwupasmowa dwujezdniowa droga naszpikowana fotoradarami, przed którymi nie wiadomo ile można jechać bo znaków jak na lekarstwo. W związku z tym plan był prosty – jak włosi jadą 120-140 lecimy z nimi, jak zwalniają do 50-60 mamy fotoradar i nadal jedziemy za nimi. W takiej błogiej atmosferze przejechaliśmy pierwsze 280 km, aż nagle nie postanowiłem się pomacać po kieszeni, w której zawsze mam telefon bo jakoś tak dziwnie pusto się „nagle” wydało w tym miejscu… Włosi co jakiś czas mają na poboczu miejsce, aby móc się zatrzymać (chyba temu to służy) i oddać nadmiar uryny (tak mniemam, ponieważ zapach był bardzo intensywny zawsze w tych miejscach, lecz tym razem miało posłużyć poszukiwaniom telefonu – niestety w otwartej kieszeni z ekspresem go nie było... Człowiek zazwyczaj chce być sprytny i pierwsze co robi to zwraca się do ukochanej małżonki – zadzwoń do mnie to zaraz się znajdzie tylko poczekajmy na moment bez samochodów.
samochodów na horyzoncie brak więc dzwonimy – tutaj pierwszy problem BRAK ZASIĘGU na 2ch aktywnych sim ^^ Pojedziemy dalej i na następnym się zatrzymamy i zadzwonimy, ponieważ wizja wyciągania wszystkiego całkowicie mnie nie przekonywała. Kolejne 2 zjazdy to samo z zasięgiem … Więc jedziemy dalej aby przy drodze zobaczyć jakieś miasto i stację benzynową bo w takich miejscach zasięg powinien być.

Udało się !
Jest stacja benzynowa, jest zasięg ALE telefon martwy…. Zanim się połączy to rozłącza ….
Idę do baru przy stacji i pięknie po angielsku pytam „HELOŁ INGLISZ ?” na co Pani odpowiada „JES” pokazuję palcem na telefon i pytam „WIFI?” Pani patrzy na mnie jak na debila i zaczyna coś po swojemu aby zakończyć „NOŁ”.

Na stacji ograniczyłem się do palca telefonu i słowa „WIFI?” tutaj w odpowiedzi zobaczyłem powoli obracająca się głowę w prawo i w lewo….

Wychodzę na zewnątrz i patrzę jak jakiś typ siedzi w aucie i przegląda neta na telefonie. Pytam czy INGLISZ na co słyszę JES mówię jak to szukam telefonu bo zgubiłem lub zostawiłem i że nie mam zasięgu. Rozmówca kiwa głową przytakująco lecz po moim pytaniu czy mi internet udostępni na mój (Karoliny) telefon odpowiada – AJ DONT HEW INTERNET (że niby nie ma neta). W mojej głowie pojawiła się myśl A CO TY ****NY ***JU PRZED CHWILĄ ROBIŁEŚ NA TELEFONIE, jedynie na co mnie było stać miłego w tej chwili to odpowiedzenie „OKEJ NOŁ PROBLEM, FAK JU” (w luźnym tłumaczeniu – spoko, dzięki)

Idę do ukochanej niosąc kiepską nowinę ….., że włosi nie bardzo pomocni w tym rejonie, przy okazji zauważyłem kierowcę tira w kabinie jak szperał coś w tablecie, podchodzę i zaczynam po angielsku a ten do mnie po Słowacku „chyba będzie łatwiej nam jak ja po swojemu a Ty po swojemu bo masz na kamizelce że POLSKA” –opowiadam historię życia na co ten się śmieje i udostępnia mi wifi i mówi że za 15 minut kończy mu się pauza – Z uśmiechem na Twarzy mówię do niego WYBAWCO !!!!

Wracam do Karoliny i niespodzianka !!!!!! ( nie, nie znalazła mojego telefonu) zamiast tego znalazł się zasięg – dzwonimy z jednej karty akcja jak poprzednio … dzwonimy z firmowej – JEST SYGNAŁ ! ale nic nie słychać, ani dzwonka ani wibratora (Rafip …. Tego w telefonie wibratora ..).
Pierwsza myśl – googlujemy nasz nocleg i dzwonimy do gospodarzy. HAHAHHAHA marzenie ! na googlu nie podali nr telefonu …..
szukamy na ich stronie domowej - nie podali nr telefonu …..

Kolejna szybka myśl – loguje się na pocztę z Karoliny telefonu i znajduję meila z nr tel. do Gospodarzy.
Wszystko idzie sprawnie, lecz nagle komunikat – wysłano meila aktywacyjnego na Twoje urządzenie, potwierdź aby się zalogować …………………… SERIO ????!!!!!
Kolejna próba przez aplikację nie przeglądarkę – taki sam finał…
Szybka burza mózgów … Dzwonimy do Mojej Mamy albo Brata, logują się na mojego meila i znajdują nr tel. Czasowo jeszcze mamy 5 minut do końca pauzy Słowaka.

Mamuśka odbiera telefon – skracam historię do – zgubiłem telefon musisz mi pomóc. Mama lekko spanikowana ale została bohaterem tego epizodu (szczerze powiedziawszy w całym moim doczesnym życiu największymi bohaterami są właśnie moi Rodzice). Rozłączamy się i przechodzimy na wideo rozmowę, pierwsze koty za płoty wpisany login i gógel puszcza dalej.
Proszę o zaznaczenie okienka „pokaż hasło”, dyktuję Mamuśce hasło i po wpisaniu pierwszych liter przechodzimy na cyfry pomieszane z literami i znakami i co tam sobie tylko wymyśleć można….
W słuchawce słyszę „Co Ty K**wa za hasło sobie wymyśliłeś ?” (a byliśmy dopiero w połowie drogi do osiągnięcia wspólnego sukcesu), w odpowiedzi usłyszała coś w stylu „ Mamusia wpisuj dalej i się nie przejmuj jedziemy po literce”. Po zakończeniu wpisywania Jej oczom ukazało się moje hasło i nagle
„Ja mam Ci to coś przeczytać ??!!”
„Nie weź telefon zbliż do monitora i sam sobie przeczytam” po chwili „ok dawaj enter może nie poprosi o weryfikację na telefonie …..”
NO I CO SIĘ STAŁO ???? ano dokładnie to o czym nie pomyśleliście – udało się zalogować :D
Czas nagli więc proszę o znalezienie ok 6go meila od góry pisanego po angielsku.
Znaleziony, więc teraz proszę o rozwinięcie konwersacji i w 3cim meilu od dołu powinien być numer telefonu – ta dam ! Mamy numer od Mamy do Andrea.
Pomachałem kierowcy ciężarówki i za chwileczkę odjechał.

Szybkie podziękowanie Mamusi za pomoc i telefon do Andrea (potocznie został nazwany „Andrzejek”). Odebrał ale jakość połączenia ….. Jakby był człowiek w studni i miał telefon metr od siebie dodatkowo wycina co drugie słowo. Wiemy że Alice wraca do domu ok 11-12 więc proszę aby skontaktował się ze swoją ukochaną i teoretycznie na stoliku w ogrodzie pod dachem przy oknie leży mój telefon. W odpowiedzi słyszę, że mogę wrócić przecież do domu po telefon. Poprosiłem o kontakt jak znajdą telefon lub jak go nie znajdą, a My kontynuujemy podróż do Rzymu po jednak 5h drogi za nami, a tylko 3 przed Nami. Nie zdążyliśmy się ubrać i Karolina dostaje SMSa od Alicji – znalazła telefon we wskazanym miejscu i schowa go w bezpieczne miejsce bo zaraz mają przyjechać kolejni goście na nocowankę.

Odetchnęliśmy z ulgą i pojechaliśmy już ze spokojniejszą głową bez żadnych przygód
"Boso ale w ostrogach"
Awatar użytkownika
NIKT
Klubowicz
 
Posty: 1599
Rejestracja: 10 lut 2013, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 661557838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: Jack dodano: 06 wrz 2024, 16:47

Adrenaliny Wam nie brakowało :oklasky:
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2268
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Yamaha FJ 1200
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: Szubi dodano: 07 wrz 2024, 10:31

przygody muszą być :D
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2737
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Vader-Honda Varadero
Płeć: mężczyzna
Wiek: 50

Re: NIKTów wyjazd 2024 – Rzym

Postautor: jacek.rc dodano: 08 wrz 2024, 07:35

A ja myślałem ,że tylko ja się motam :wielkieoczy: . Kamień z serca ,tak jeszcze nie poleciałem :buttrock: .
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2276
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron