close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: Luca dodano: wczoraj, 11:37

Na Bieszczady nie ma rady...
No to od początku:

Hej Bieszczady, hej Bieszczady…
Sobota 21.06.2025, beton na strop w końcu wylany i sobie dojrzewa w pełnym słońcu. Znawcy tej dziedziny wiedzą, że suche powietrze, wysoka temperatura, wiatr i pełne słońce to nie najlepsze połączenie dla reakcji chemicznych w świeżym betonie. Spękał pomimo obfitego podlewania. Pytanie teraz co na to nasz kierownik budowy?
Nie o tym jednak chciałem pisać, a o spontanicznej przerwie od dnia codziennego, czyli rzucamy wszystko i jedziemy w Bieszczady. Jest czym, jest z kim i jest gdzie, no to nie marnujemy czasu i około jedenastej startujemy.
Jeszcze nigdzie nie byliśmy Electrą, więc to będzie ten pierwszy raz. Wyjazdu na stację benzynową w celu napełnienia tego zbyt małego 18,92L zbiornika nie będę liczył.
Jest ten dreszczyk emocji czy w ogóle objedziemy bez awarii, bo przecież wiadomo, że Herley-e nie grzeszą bezawaryjnością. Jak szukałem w ogłoszeniach jakiegoś taniego Harley-a, to jeden właściciel się chwalił, że swoim Harleyem był nawet w Bieszczadach i Harley dał radę, i w tonie głosu dało się wyczuć, że był bardzo z tego dumny.
No to startujemy, paliwo na full, prąd jest, ciśnienie jest, temperatura 70˚Fahrenheita, no to jedziemy. W sumie 70˚ to się człowiek gotuje, a tu całkiem rześko jest. Pytanie co ten wskaźnik pokazuje, temperaturę silnika czy tylko otoczenia?
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918372.jpg

Trasa po najniższej linii oporu, czyli jak najszybciej znaleźć się w Bieszczadach. Chmielnik, Szydłów, Staszów, Połaniec i już jesteśmy po drugiej stronie Wisły. Przed Dębicą odbijamy na jeszcze bezpłatną autostradę A4 w stronę Ukrainy. Na pierwszym MOP-ie robimy małą przerwę. Trzeba uzupełnić płyny i wrzucić co nieco na ząb.
Przy okazji sprawdzam czy z Harym wszystko OK. Hamulce odpowietrzałem przed wyjazdem, bo tylne klocki zbytnio ocierały. Sprawdzam, czy tarcze nie są zbyt gorące. Dają się dotknąć, czyli nie jest źle, choć podczas hamowania przodem, trzęsie kierownicą. Pewnie któraś tarcza jest krzywa albo niestety obie. Nie zdążyłem tego ogarnąć. Mam nadzieję, że nie całe koło, bo to też możliwe. Motocykl przecież jest z USA po przejściach. Z lewej strony miał raczej parkingówkę, ale z prawej był konkretny szlif.
Podczas jazdy motocykl zachowuje się poprawnie, nie ściąga, w zakrętach wykłada się tak samo bez względu na stronę. Jedynie to trzepanie kierownicą podczas hamowania przodem. Choć mam też podejrzenia, że to są drgania od silnika. Na wolnych obrotach kierownica się trzęsie jak w budowlanej zagęszczarce, to przecież gdy hamuję, silnik spada z obrotów i telepie kierownicą, a ja mam wrażenie, że tarcze mają bicie.
Pod silnikiem zauważyłem niepokojącą kropelkę oleju. Nie mam na 100% pewności, że to moja kropelka oleju, ale ziarno niepokoju zostało zasiane. Zanim zostałem posiadaczem Harleya, naczytałem się w necie, że wyciekający olej z HD to bardzo częsty przypadek. Ale, żeby u mnie też i to tak od razu, po pierwszej większej przejażdżce?
Trzeba się cieszyć, że Electra jeszcze odpala, bo jak czarna pastylka FOB przestanie się łączyć z anteną to już nie odpali. To taki Smart Security System Hands-Free. Dobrze, że sprzedawca powiedział mi, żeby kluczyk z pastylką trzymać w kieszeni, a nie w stacyjce, bo podczas jazdy już bym go pewnie zgubił, a mam tylko jeden komplet.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918352.jpg

Przy odpalaniu, gdy pierwszy tłok załapuje jest niezłe pieprznięcie, jakby ktoś walnął w silnik młotem. Za każdym razem mam obawę czy się tam w środku coś nie urwie. Dwa duże tłoki w układzie V, potrafią siać spustoszenie. Są przypadki, że wał nie wytrzymuje i się skrzywi. Do środka inżynierowie z HD wsadzili niejaki kompensator, żeby łagodził te uderzenia od tłoków, szczególnie na wolnych obrotach. Kompensator też długo nie żyje i trzeba go co jakiś czas regenerować lub wymieniać na nowy. Z resztą czym bardziej pogłębiam swoją wiedzę na temat trwałości silników HD, tym bardziej rozpatruję w kategorii cudu to, że mój silnik jeszcze działa.
Po krótkiej przerwie lecimy dalej. Autostrada to w końcu mogę zapiąć szósty bieg. Wcześniej nie za bardzo było kiedy. Gdy obroty spadają poniżej 2tyś. to motocykl ogarniają nieokiełznane drgania. Komfort jazdy wtedy drastycznie spada. Najprzyjemniej jedzie się między dwa a trzy tysiące, czyli szósty bieg dopiero wrzucam od 100km/h w górę (pow. 60mil/h).
Nie trafiliśmy na najlepsze warunki pogodowe, bo boczne podmuchy wiatru skutecznie psują przyjemność z jazy. Przy 70 milach/h, muszę mocno trzymać kierownicę, bo przy niespodziewanych podmuchach rzuca Electrą na boki. Szczególnie niebezpieczne jest to przy wyprzedzaniu TIR-ów. Goldwing, pomimo większej powierzchni plastików, nie był aż tak wrażliwy na boczne podmuchy. Jakoś lepiej rozcinał to powietrze. Też trzeba było się pilnować, ale nie tańczył po całym pasie, tak jak robi to Electra. Może to ten niski środek ciężkości sześciocylindrowego boksera robił robotę? Najbardziej odporna na boczne podmuchy wiatru była Yamaha XVS. Tą to nie łatwo było zdmuchnąć z drogi. Jelon też tańczył przy bocznym, ale łatwo było kontrować ze względu na małą masę. Tutaj 350kg, a z nami i bagażami będzie z pół tony tańczące na wietrze to jest co robić. Teraz już wiem, dlaczego Harleyowcy nie pozdrawiają innych motocyklistów, bo po prostu nie mogą sobie pozwolić na oderwanie jednej ręki od kierownicy choćby na chwilę.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918255.jpg

80 mil/h trochę poprawia tą sytuację i jakby nieco mniej rzucało na boki. Eksperymentując doszedłem do 95 mil/h i wtedy zaczęło się jechać całkiem stabilnie. To tak jak z samolotami pasażerskimi, pozwolono im latać szybciej i okazało się, że zrobiły się mniej podatne na turbulencje.
No dobra, a ile to jest 95 mil/h? Wychodzi, że ponad 150km/h. To dlatego już mnie nawet BM-ki przestały wyprzedzać. Dobrze, że licznik jest w milach i BabaLuca nie jest świadoma, ile jedziemy na jeszcze nie w pełni sprawdzonym i okiełznanym jednośladzie.
Dobra, dobra, ale gdzie jest BabaLuca? Sprawdzam i na szczęście jest na swojej kanapie. Nie wiem jak ona się tam jeszcze trzyma, bo tak naprawdę nie ma się tam czego trzymać. Inżynierowie z HD nie przewidzieli, że coś takiego jak dwa tylne uchwyty mogą być przydatne dla pasażera. Tylną kanapę zrobili całkiem wygodną, ale na tym poprzestali. BabaLuca jednak tęskni za Hondą, bo tam było się czego trzymać i dodatkowo miała bardzo wygodne w podróżowaniu podłokietniki.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918157.jpg

Do Przemyśla dojechaliśmy całkiem sprawnie. Szybka przerwa na tankowanie, bo na autostradzie wskazówka od paliwa leciała w dół w oczach. Nie wiem ile toto pali, a zbiornik przecież jak w skuterze. Z plusów to jest to, że na tankowanie nie traci się dużo czasu. Chwila moment i już bak jest pełny. Weszło około 15 litrów. Szybkie przeliczenie mil na kilometry i już wiem jakie jest średnie spalanie. Wyszło około 6,5L/100km. Dużo i nie dużo. Silnik jest zasilany wtryskami, to powinien być w miarę oszczędny. W sumie to dwie osoby na pokładzie wraz z bagażami, przy prędkościach autostradowych to chyba nie ma co narzekać.
Dawno nigdzie dalej nie jeździłem motocyklem, w ogóle to bliżej też nie jeździłem, bo miałem dłuugą przerwę w lataniu jednośladem. Byłem jak człowiek bez zębów na przedzie. Żyć się da, ale się człowiek już nie uśmiecha. BabaLuca to widziała i pomimo, że dalej mozolnie męczymy tą budowę domu, dostałem od niej prezent na 50-tkę w postaci porzeczkowej Electry.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918144.jpg

Teraz oczywiście jest już banan od ucha do ucha. W końcu mogę nałapać wiatru we włosy i zrelaksować umysł. Z tego wszystkiego zapomniałem robić zdjęcia, które byłyby teraz jak znalazł. Z braku laku, okraszam fotkami z Neta.
Za Przemyślem droga robi się coraz bardziej kręta i górzysta. W Krasiczynie przy zamku się nie zatrzymujemy. Celem są przecież Bieszczady. Są pierwsze serpentyny, nie wiem dlaczego zamienione na drogę krętą? Komu przeszkadzała nazwa serpentyny?
Zobaczymy teraz, co ta opasła Electra potrafi. Opony nie są pierwszej młodości, zatem jazda będzie raczej zachowawcza, ale bez przesady.
W zakręty się całkiem przyzwoicie wykłada i nie trzeba walczyć o utrzymanie toru jazdy. Gorzej jednak z dostosowaniem prędkości. Drugi bieg i 2tyś. obrotów w ostrych zakrętach to za szybko. Jak zejdę z obrotów to od razu odzywa się ukryta zagęszczarka i przestaje być miło. Na jedynce za wolno, a jak chcę szybciej to Twin-Cam ryczy jak oszalały. W ogóle to mam za głośne wydechy. Na krótki dystans jest zabawa, ale w trasie hałas męczy. Na krętej drodze, gdy cały czas się przyspiesza lub zwalnia jest fun, bo jest i bulgot i pierdnięcie w rurę, i charakterystyczny dźwięk przyśpieszającego Harleya.
Na trasie jednak te tłumiki mogłyby być cichsze. Wyglądają na oryginały, ale czy tak ma być, czy były patroszone, tego nie wiem. Nowych raczej nie kupię i trzeba będzie coś pomyśleć z tymi co są.
Głód się odezwał, zatem przy najbliższej napotkanej jadłodajni robimy dłuższy postój.
Trafiło na karczmę Bagatela w Birczy. Taka karczma w wiejskim stylu, gdzie je się razem z kurami. Kury miały wolny wybieg i karczma była najwyraźniej na ich terenie, bo były wszędzie. Nam to nie przeszkadzało, a nawet dodawało klimatu. Nie odważyliśmy się jednak zamówić drobiu, więc wybór padł na rybkę i coś nieopierzonego.
Jak widać na załączonym obrazku było dużo i całkiem smaczne, choć uważam, że soli mogłoby być znacznie mniej.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 918016.jpg

c.d.n.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5079
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: DaJan dodano: wczoraj, 12:18

Szacu....no to fajnie..... :) ostatnio bylłem swoim HD... :D 4 razy w Bieszczadach....sprawował się wyśmienicie...... :) :motor: pozdro
Największym przeciwnikiem marzeń jest portfel.
Awatar użytkownika
DaJan
Klubowicz
 
Posty: 1508
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:58
Lokalizacja: Krosno
Motocykl: Keeway Cruiser 250V-Romet R150
Tel. kom.: 511429521
Płeć: mężczyzna
Komunikator: 5789859
Wiek: 69

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: Luca dodano: wczoraj, 13:41

DaJan pisze:.... :D 4 razy w Bieszczadach....sprawował się wyśmienicie...... :) :motor: pozdro

DaJan to nie jest chińczyk, że siadasz i jedziesz, tu się trzeba cieszyć z każdego przejechanego kilometra :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5079
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: DaJan dodano: wczoraj, 15:12

Szacun....zamienił stryjek....siekierke na kijek.... ;p :motor: pozdro.
Największym przeciwnikiem marzeń jest portfel.
Awatar użytkownika
DaJan
Klubowicz
 
Posty: 1508
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:58
Lokalizacja: Krosno
Motocykl: Keeway Cruiser 250V-Romet R150
Tel. kom.: 511429521
Płeć: mężczyzna
Komunikator: 5789859
Wiek: 69

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: jacor dodano: dzisiaj, 09:58

Byłem na dwóch pielgrzymkach i na obu byli ludzie na Harlejach. Na jednej nawet przyjechali z Norwegii. A psuły się BMW i taki dzikus naszego kolegi z forum.
Kluczyk bezprzewodowy to super sprawa miałem w Leafie i bardzo mi się podobało. Chętnie bym miał taki w motocyklu.
Awatar użytkownika
jacor
Klubowicz
 
Posty: 1973
Rejestracja: 10 cze 2013, 14:30
Lokalizacja: Augustów
Motocykl: Cf Moto 650
Płeć: mężczyzna

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: Luca dodano: dzisiaj, 11:17

Nie wiem czy to, że Harley, czy to, że na warszawskich blachach, miało znaczenie ale rachunek był stanowczo na warszawską kieszeń.
Wszystko fajnie, jednak parking jest szutrowy a motocykl stoi nie w tym kierunku co trzeba. Muszę go ręcznie przestawić. Dałem radę, ale jest to blisko moich fizycznych możliwości. Nie ma co ściemniać, bo po prostu jest dla mnie za ciężki i bez biegu wstecznego się z nim siłuję, albo ja, albo on. Na razie stanęło na moim, ale pot po plecach się polał.
Zamiast jechać na Słonne, największe serpentyny w Polsce to odbiłem na Jureczkową i potem do Krościenka, tuż przy granicy z Ukrainą. Byłbym zapomniał napisać, że w miejscu, gdzie był dobry widok na Ukrainę, na horyzoncie zobaczyliśmy dwa słupy czarnego dymu. Takie same jak pokazują w mediach po ruskich atakach. Aż nas wtedy zmroziło. Ta przerażająca wojna jest tuż za płotem i tak naprawdę w każdej chwili może być też i u nas. Cały czas mamy nadzieję, że może nie dziś, nie jutro, a najlepiej wcale.
Cieszymy się zatem każdą chwilą wolności, bo nie wiadomo, co przyniesie jutro.
Ustrzyki Dolne, dawno tu nie byliśmy. Jest też i słynna Biedronka. Z pełnymi brzuchami nie ma po co stawać to zapuszczamy się w głąb Bieszczad czy też Bieszczadów, jak niektórzy twierdzą.
Minęliśmy w Czarnej byłą Bieszczadzką Przystań Motocyklową. Teraz to nazywa się Motocyklowa Strefa Bieszczady. Sądząc po tym, że nie widzieliśmy nawet jednego zaparkowanego na placu motocykla, wnioskuję, że dawnego klimatu u nowego właściciela już nie ma.
Bieszczady rządzą się swoimi prawami i mają też swoją temperaturę. Zaczęliśmy marznąć. W ruch poszły podpinki, kominiarki i cieplejsze rękawice. Teraz można eksplorować dalej.
W końcu nadeszło olśnienie, że przecież nie ma żadnego dowodu, że tu jesteśmy i to motocyklem. Teraz będzie krótka sesja zdjęciowa na tarasie widokowym przed Lutowiskami. BabaLuca & Electra.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 917736.jpg

Jak widać Electra ma duże parcie na szkło i pozuje teraz sama.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 917732.jpg

My też nie będziemy gorsi, a bieszczadzkie góry gdzieś tam w tyle, robią za statyczne tło.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 917603.jpg

Na dużej pętli asfalt się zdewastował i skutecznie obniża przyjemność z jazdy. Na HD jest dużo lepiej na nierównościach niż na Drag-Starze ale nie do porównania z Babcią Hondzią. Ta to płynęła, wystarczyło tylko guziczkiem dostroić sobie ciśnienie w tylnym amorku. Nie narażamy się na niepotrzebne niedogodności i za Smolnikiem odbijamy w stronę Dwerniczka i sypiemy na Berehy Górne. Tam była fajna, kręta droga z dużo nowszym asfaltem. To był strzał w dziesiątkę. 100% klimatu motocyklowo-bieszczadzkiego. Banany od ucha do ucha.
Wyskoczyliśmy tuż przed serpentynami z widokiem na Połoninę Caryńską. Jak widać na załączonym obrazku, słynne cyce Carycy. Jeszcze niczym nie zarośnięte.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909843.jpg

Podziwiamy póki jest co, bo z roku na rok są coraz bardziej zarośnięte. Serpentyn już nie widać a jak byłem dzieckiem to widoczne były całe.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909836.jpg

W Dołżycy minęliśmy nową Bieszczadzką Przystań Motocyklową. Chciałem się tam zatrzymać i zobaczyć jak się Przystań rozwinęła w nowym miejscu z nowym właścicielem i nie było się gdzie zatrzymać. Wszystko zamknięte i opuszczone. Nie ma już Przystani. Zastaliśmy przygnębiający widok. Ostatnio jak tu byliśmy to można było nawet sobie wypożyczyć fajny motocykl i polatać po bieszczadzkich winklach.
No i gdzie teraz w Bieszczadach motocyklista ma znaleźć schronienie z odpowiednim klimatem? Jest jeszcze jedno nowe miejsce o którym słyszałem, ale jeszcze nie miałem okazji zobaczyć. To MotoMyczki w Myczkowcach. Podobno jest fajny klimat i motocykliści są tam mile widziani.
Dzień się już kończy, a my jesteśmy nie w tej części Bieszczad, żeby odwiedzić nowe motocyklowe miejsce i zdążyć przed zmrokiem do Sieniawy. Nie chcę ryzykować jazdy po zmroku w Bieszczadach, bo nie mam zielonego pojęcia jak Hary oświetla drogę tą dziwną lampą i nie mam też ze sobą calowych narzędzi, żeby móc cokolwiek ustawić.
No właśnie, calowe narzędzia, które będę musiał zakupić. Tu się zdziwiłem, gdy chciałem wymienić olej. Korek spustowy i nasadka 19-tka za duża a 17-tka za mała. Nietypową18-tką odkręciłem korki spustowe ale i tak nasadka nie leżała tak jak powinna. Dziwne te calowe rozmiary. W ogóle to Hary ma trzy korki spustowe i trzy różne oleje, choć podobno są i tacy co leją ten sam olej do trzech dziur. Osobno jest olej do smarowania silnika, osobno do skrzyni biegów i osobno do sprzęgła. Tam gdzie jest sprzęgło, znajduje się też kompensator i łańcuch z napinaczem, przenoszący moment obrotowy z wału na kosz sprzęgłowy. Tak to sobie lata temu amerykańscy inżynierowie wymyślili i powielają w kolejnych modelach silników HD. Można to łatwo poznać po charakterystycznym kształcie kapy z lewej strony silnika.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909506.jpg

Dojechaliśmy do wioski Galów. Tak teraz się mówi na Cisną, bo całe Podkarpacie głosuje na tych a na podkarpackiej mapie z głosowania jest zaznaczona mała plamka w innym kolorze, bo w Cisnej zagłosowali na tamtych. Sytuacja przy ostatnich wyborach się również potwierdziła. Stąd Cisna otrzymała miano podkarpackiej wioski Galów.
Turystów całkiem sporo, widać, że długi weekend i jest więcej takich co rzucają wszystko i jadą w Bieszczady. Najgorzej mają wtedy ci z Bieszczad, bo niby gdzie mają pojechać?
Na Majdanie minęliśmy się z jadącą kolejką wąskotorową, wypełnioną po brzegi amatorami kolejowych przygód. Jednak motocykle HD muszą mieć coś w sobie, bo nieoczekiwanie cały pociąg zaczął do nas machać. Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy. Nie musieli nas długo namawiać i po ułamku chwili, machaliśmy wszyscy, nie obyło się też bez dodatkowych sygnałów dźwiękowych. Bardzo miły akcent na zakończenie dnia, który poprawił nam i tak już wyśmienity nastrój.
Żeby nie było tak różowo to słońce zeszło nisko i świeciło mi prosto w oczy. W połączeniu cień od drzew i migające ostre słońce prosto w oczy to idealna recepta, by przestać cokolwiek widzieć. Dalsza jazda jest po prostu zbyt niebezpieczna. Na szczęście nauczony doświadczeniem, gdy wracałem pierwszy raz z Ukrainy, wprost na zachodzące słońce to wtedy nieźle mi wysmażyło oczy. Do dziś to pamiętam i teraz zabrałem okulary przeciwsłoneczne.
Trzeba się jednak zatrzymać i je wygrzebać z dna kufra. Przy okazji przecież można jeszcze popodziwiać bieszczadzki krajobraz.
Wdrapujemy się zatem na przydrożną wieżę widokową. Jak widać BabaLuca na szczycie była pierwsza.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909501.jpg

Oboje bardzo lubimy te bieszczadzkie malownicze krajobrazy.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909500.jpg

Okularki założone to można teraz jechać dalej. Nie jest idealnie, ale przynajmniej teraz widzę tam gdzie jadę.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909318.jpg

Do Sieniawy dojechaliśmy tuż przed zachodem słońca. Słońce nie dawało za wygraną do samego końca. Mogliśmy zachód słońca podziwiać i podziwiać i podziwiać aż do wyhodowania usilnego pragnienia, niech już to w końcu odpuści i sobie pójdzie na drugą półkulę. Tam niech sobie trochę poświeci i wiecie co, wzięło i poszło.
To był bardzo udany, motocyklowy dzień. Brakowało mi tego. Zmęczony, ale szczęśliwy i trochę obolały. Electra przy dłuższym kontakcie daje popalić. Same drgania i duży hałas od tłumików już meczą. Spora masa przy manewrach parkingowych też nie jest bez znaczenia. Prawa ręka już po pierwszych 100km zaczęła mi drętwieć. Sprężyna od manetki jest dość twarda i mięśnie się męczą. Z drugiej strony to zrozumiałe, przy dysponowaniu dużego momentu od samego dołu. Przy delikatnym rollgazie, ręka mogłaby się niechcąco omsknąć i kuku gotowe. Zwłaszcza na mokrej nawierzchni. Tutaj, żeby dodać gazu to trzeba tego naprawdę chcieć.
Pod koniec dnia do drętwiejącej ręki, doszedł jeszcze spięty bolący bark. Może to ta długa przerwa i brak kondycji a może brak wprawy i niepotrzebne zbyt mocne ściskanie tej trzęsącej się kierownicy. Mięśnie nóg też nie były gorsze i dały o sobie znać.
Teraz w pełni rozumiem, dlaczego Harleyowcy mają opinię, że jeżdżą tylko od baru do baru i nie podnoszą ręki, gdy mijają się z innym motocyklistą.
c.d.n.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5079
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Hej Bieszczady, hej Bieszczady...

Postautor: Jack dodano: dzisiaj, 11:56

Fajnie :oklasky:
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2302
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57


Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości