Włoskie winkielki ,człowiek ma wrażenie ,że po przejechaniu 100 km pokonał ich więcej niż w zeszłym sezonie
.Uprzejmość kierowców samochodów w stosunku do motocyklistów na pewno też się nie zmieniła ,no i ten włoski STYL jazdy
,który jak się zrozumie ,to się i pokocha . No i laski na różowych Piggio ,które robią nas na winkielkach jak ... ach
. Zawsze do tej pory jechałem i jechałem ,żeby zobaczyć i przejechać jak najwięcej ( to ,że samo jechanie sprawia mi frajdę ,to drugie ) ,ale może kiedyś spróbuję jak Kryszu zadekować się gdzieś i poczuć miejsce
,kto wie . Na lato polecam książkę "Z widokiem na Italię " i później drugą część ,poczujecie troszkę to ,co Kryszu teraz przeżywa
.