A dziś w odwiedzinach u Pelixa, z poznaniem Jarba, który wpadł z króciutka wizytą i jazda na Gdynię, skąd wróciliśmy ok 21.
Najcieplej nie było, ale potem jeszcze kilkadziesiąt minut intensywnego rowerka (kurna muszę potrenować, bo mi się ciężko nogę nad siodełkiem przerzuca...
Co do wyjazdów - raczej pojadę 14 na zlot, potem 20/21 siedzę z bąblem, bo moja łajw na maratonie w Warszawie, 1-go na rowerkach i może dojadę 2-3 do Broku. Kurka - niewiele mogę planować jak na razie.
