Witam.
Dzis pierwsza jazda i masakra.
On chyba mnie nie lubi.
Kicha jakby sie przeziebil.
Co chwila strzela chyba w gaznik.
Szarpie i dopiero podciagniecie ssania normuje sytuacje choc wciaz sluchac ze strzela tylko mniej.
Odczucia sa takie ze ja dodaje gazu a jakby cos go trzymalo.
Na skrzyzowaniu potrafi zgasnac.
Jak narazie to koszmar. Moze ktos pomoze bo nie chce mi sie nowego moto odrazu oddawac na gwarancje.
Pozdrawiam.