Sezon się rozpoczął i po przejechaniu paru kilometrów stwierdziłem, że w czasie używania przedniego hamulca motong, a w zasadzie przednie zawieszenie skacze jak bym hamował pulsacyjnie – wciskał i puszczał hamulec.. Jak jechałem w miarę szybko i przyhamowałem przednim wszystko Ok, ale w czasie wolnej jazdy i hamowania – było opisane wcześniej skakanie. Było to bardzo wkurzające. Już w zeszłym roku zauważyłem takie lekkie objawy skakania podczas hamowania. Podejrzewałem na początku, że to może tarcza hamulcowa, ale raczej to wykluczałem, ponieważ moto miał przejechane 7700 km, tarcza nie była przygrzana i nie wykazywała żadnych oznak zużycia. Korzystając z gwarancji zgłosiłem problem w serwisie. Oni również wykluczyli tarczę. Wymienili na gwarancji pompę , moduł pseudo ABS, klocki i ... wydawało się, że jest OK. Ale tak naprawdę, to za bardzo nie sprawdziłem tego. W tym roku okazało się, że jest jak było, a w zasadzie dużo gorzej. Dziwne- motong przez zimę się nie naprawił ? Żart taki oczywiście !
Okazuje się , że zdobycie tarczy do Ravena nie jest takie proste.
W serwisie nie ma na stanie trzeba długo czekać. Pomyślałem sobie o bracie bliźniaku Romku 250.
W Larssonie nie mieli katalogów z wymiarami- tylko konkretne modele motocykli. Poza tym tarcze u nich to porażka - ceny od 270 do 900 zł. Zniechęciło mnie to do szukania w tej firmie. Szukałem w necie i kolejna porażka !
Ze względu na to, że nie mogłem nigdzie zdobyć nowej tarczy, postanowiłem swoją dać do przetoczenia. Tu niestety pojawił sie nowy problem. Nie można takiej operacji przeprowadzić na standardowej tokarce ze względu na średnicę tarczy. 27,5 cm. Została tylko magnesówka. Niestety z tym w Trójmieście też były problemy, bo większość warsztatów nie chciała się tego podjąc. Wykręcali się różnymi wymówkami, a to za cienka, a to za duża itp. Każdy zachęcał mnie do zakupu nowej tarczy. W końcu znalazłem warsztat, który podjął się szlifowania. Niestety cena za tą usługę, to nie standardowe 30 zł, a 100 zł. Okazało się, po sprawdzeniu czujnikem, że moja tarcza była dośc mocno zwichrowana - ot taka ósemka. Zeszlifowali w sumie 0,2 mm i teraz grubość tarczy wynosi 3,8 mm. Kosztowało mnie to sporo kasy, ale efekt jest piorunujący - pełen profesjonalizm. Teraz hamuje tak jak trzeba! Zrobiłem na tej tarczy ponad 2500 km, głównie w mieście i jak na razie jest OK.Podsumowując tą historię, należy brać na miękko to, co mówią pseudo fachowcy z serwisu i lepiej szukać podpowiedzi na naszym forum korzystając z doświadczeń klubowiczów.
