Oczywiście że spawy znikną A żeby nie było że nic sie nie dzieje to popełniłem kilka foto.
Ustalona wysokość ramy, miałem się pozbyć amorków na rzecz czegoś w rodzaju "półramy" czyli przedłużenia ramy do końca widełek wahacza. Koncepcja okazała się mało urokliwa... Potem ubzdurałem sobie amorek centralny. Poszukiwania na tyle krótkiego aby wlazł tam gdzie trzeba zakończyły się porażką. W końcu zdecydowałem o pozostawieniu fabrycznych amortyzatorów, zmieniony nieco kąt. Wymuszony ustaleniem wysokości, ale w całokształcie jest do przyjęcia. Obecnie jestem na etapie budowy mocnych i sensownych górnych mocowań amorków.
Obawiam się że zrobiłeś błąd w sztuce , tylne amorki w tej pozycji nie będą pracowały więc są narażone na wygięcie ew. na urwanie się , stary błąd który kiedyś robili z przednim zawieszeniem przedłużając lagi które z czasem się wyginały.
Człowiek dla ziemi jest tym- czym wirus dla człowieka T.Ż.
Nie są znacząco przesunięte. Myślę że nie wpłynie to na ich prace a przynajmniej drastycznie. Rama zostala wzmocniona jak i gorne mocowania wykonane z przesadną wręcz dbałością o wytrzymałość. Popelnie jakies fotki bo na tych jeszcze mocowania sa prowizoryczne. Wszystko sie okaże podczas pierwszego oblatywania.
Nie chodzi mi o mocowania , to inna bajka , chodzi o to że za bardzo położony jest amor, jak wiadomo amortyzator składa się z z dwóch części i to miedzy tymi częściami powstanie szybko luz i zacznie się łamać.Amortyzatory można nawet montować w poziomie ale musi być jakieś popychadło w pionie.
Człowiek dla ziemi jest tym- czym wirus dla człowieka T.Ż.
Z nowości to doszły nowe manetki z nierdzewki, mocowanie tablicy, lampy i kierunki, błotnik rzeźbiony z komarowego no i rozpoczęte prace nad siodłem. Póki co siodło wygląda komicznie, ale spokojnie to dopiero początek wizji jaka urodziła się w mym nie do końca zdrowym umyśle