Kymco Zing II 125

[mojo]

Stan licznika 5150 km. Przednia prawa laga cieknie niestety coraz bardziej więc przy 6 tys km Zing trafi na gruntowny przegląd. Nie wiem czy to subiektywne ale ma odczucie że te opony fabryczne czyli jakiś chenszegn czy coś takiego trochę słabo na zakrętach trzymają i tył ma tendencje do uślizgu. Nic poza w.w. problemem się nie dzieje, nic nie musiałem dokręcać. Dziś tankowanie i ponieważ jeździłem 60-80 z uwagi na wiatr wyszło 2.3 l/100 km.

[mojo]

Nalatane kolejne 200 km. Może ktoś z "dobrych ludzi" mi podpowie co to może być bo obserwuje to od pewnego czasu: jadę spokojnie ok 60 km/h i tę prędkość cały czas utrzymuję nie zmieniając ustawienia manetki i mam tak że motorek jedzie, dostaje "dziury" i jedzie dalej za chwilę to samo, tak jakby jechał odpuszczał i jechał dalej. Do ponad 100 km/h się wyrabia więc moc ma. Gaźnik zasyfiony?

[garfik]

1. Tak, może, ale najpierw...
2. sprawdź filtr powietrza i airbox - nie ssie skądś lewego powietrza? No i...
3. psiknij jakiegoś elektrosolu do fajki.

[mojo]

Rozmawiałem dziś z mechanikiem i to może być nierówno rozciągnięty łańcuch. Musze go dokładnie sprawdzić. Coś w tym chyba jest bo to się uwydatniło jak naciągnąłem łańcuch wg zaleceń producenta czyli 1-2 cm. Dałem 1 cm i prawie mi się zniwelowały szarpnięcia przy dodawaniu gazu za to wyszło.

[mojo]

Kolejne tankowanie i wyszło 2,48 l/100 km, przebieg 5600 km . Dziś został umyty, łańcuch kolejny raz nasmarowany i przyjechał do Wawy na własnych kołach. Na ekspresówce poszedł nawet 105 licznikowo, możliwe że by doszedł do 110 ale auto przede mną tyle jechało a nie będę się pchał na lewy szybszy pas na pierdziawce.

[mojo]

Doświadczyłem pierwszej wyższości starych konstrukcji nad nowoczesnością: wyciągam Zinga z garażu, siadam chcę odpalić, rozrusznik pokręcił kilka razy ale nie zapalił, znajomi którzy stali obok zaczęli sugerować że "po jeździe" ale Zing odpalił od pierwszego kopa w "kopniak" i teraz już tak odpala po staniu 1-2 dni w garażu. Jak pojeździ i jest ciepły to pali z "elektryki" ale nowe aku kupię na wiosnę bo za chwilę moto stanie na dłuższy czas.
Vulcana bym tak nie odpalił

[Hangman]

Pierwsze co mi się rzuciło to że po oglądnięciu z boku musiałem oczy do kupy złożyć bo
stylistyka jest dosyć niecodzienna. Recenzje typu:
http://www.motocykl-online.pl/testy/Raport-z-jazdy-Kymco-Zing-II-czyli-pozory-myla,9964,1
całkiem całkiem, czyli w sumie interesująca maszynka. Awarie, które tu czytam to raczej typowa eksploatacja.
Uszczelniacze lag to pewnie ze 35zł i 2 piwa na wymianę, a aku to wiadomo. Jedynie bym zainwestował
w porządny oringowy łańcuch (cały nowy napęd), czyli ze 350zł razem z zębatkami.
Niech dobrze służy

[Snajper]

Jak kupisz nowy akumulator zimuj go w domu. Niby drobiazg, ale o niebo wydłuża żywotność.

[mojo]

Temat szarpnięć za przyczyną łańcucha się "ulotnił" bo teraz jeżdżę po mieście czyli Wawie i przy ciągłym przyspieszaniu i zwalnianiu tego nie ma. Z resztą na miasto to też się nie nadaje bo ciągle trzeba manetkę w opór kręcić żeby z autami jako tako startować. Idealne moto na spokojną wieś gdzie był przez całe lato i gdzie mnie ruch uliczny nie poganiał. Ciekawe jakie teraz spalanie wyjdzie po 2,4-2,5 po wsi ?
Aku jak wiadomo zużywa się od tego że istnieje więc raczej coś na początku przyszłego roku żeby był najświeższy. Na kopke zapala od pierwszego kopnięcia.

[Snajper]

W zimę aku może być taniej. Pod koniec kiedy zbliży się pora "pierwszych odpaleń" popyt na akumulatory gwałtownie wzrośnie.