

Łożyska już założone, łańcuch nasmarowany i naciągnięty, przygotowany na jutrzejsze endurzenie. Naciągnąłem jeszcze szprychy i skontrolowałem olej, fajne uczucie jeśli po każdej jeździe go nie ubywa

. Lecz niestety śruba spustu oleju się poci bo jak już wiecie mechanik uwalił gwint

. Wracając do łożysk kręcą się dość ciężko, może się rozchodzą z biegiem czasu. Opony też szybko się zużywają, a mogłem wziąć dunlopy 50 zł droższe a z twardszą mieszanką, bo ubyło już z 40% bieżnika

. Zawieszenie też już daje o sobie znać, przednie zaczyna cieknąć a tył jest strasznie miękki. Trzeba będzie podkręcić na gwincie.