Masa motocykla, a podatność na wiatr.

[mlynaszz]

Sezon się już rozpoczął i pierwsze wyjazdy zaliczone. Pogoda jednak ciągle nie należy do najprzyjemniejszych, szczególnie daje się we znaki silny wiatr. Wczoraj jadąc na otwartej przestrzeni musiałem solidnie się napracować, by utrzymać moto w linii prostej. Gdzieś wcześniej Lefty pisał o podobnych zmaganiach z wiatrem (a moto prawie takie samo), stąd moje zapytanie do tych, którzy już doświadczyli jazdy na większym sprzęcie i mają porównanie. Na chłopski rozum większa masa=większa stabilność, ale czy tak jest w rzeczywistości?

btw Jechałem we dwójkę i byłem wielce zdziwiony możliwościami tego silniczka, podróżną 100 bez najmniejszych problemów osiągałem i trzymałem

[Shipp]

Różnica wagowa motocykla bardzo daje się odczuc przy bocznym wietrze, szczególnie przy nagłych powiewach. Ten typ tak ma i trzeba się do tego przyzwyczaic.
Podróżowanie 250tką we dwoje nie jest niczym dziwnym, te silniki dają radę spokojnie! Zapytaj Tomka Cjt7. Ja również jeździłem z żoną i było OK. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy masz plecaczek i jedziesz w grupie mocniejszych sprzętów a na dodatek w górach! Wtedy trzeba się mocno napracowac żeby nadążyc, ale na swoim przykładzie wiem, że i wtedy też można polatac.

[mlynaszz]

Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy masz plecaczek i jedziesz w grupie mocniejszych sprzętów a na dodatek w górach! Wtedy trzeba się mocno napracowac żeby nadążyc, ale na swoim przykładzie wiem, że i wtedy też można polatac.

Faktycznie, jadąc w grupie mocniejszych trzeba liczyć na ich wyrozumiałość Jeździłem ostatnio z 3 gośćmi na plastikach i kumpel zamykający grupę, jadący na R1 wyraźnie się nudził No i pojawił się problem gdy przyszło wyprzedzać Tira jadącego około 90 dosyć ruchliwą trasą. Ja sobie to wyprzedzanie odpuściłem

[Luca]

Przy wietrze masa jak najbardziej ma znaczenie, prawa fizyki.
Mi osobiście w dwie osoby bardzo dobrze się jedzie, moto jest stabilniejsze jak wieje i drgania też gdzieś znikają.

[SlawekZ]

Miałem ostatnio niewąską przyjemność powożenia się Hondą VTX1800. Mój motor nie należy do najlżejszych (270kg samo żelazo) a ta Hondziawka - to mastodont - suchy waży 350kg a z płynami i ze mną tak pod pół tony... Jechałem nią dosyć szybko (pod prędkość maksymalną) i tak jak koledzy wyżej napisali - nic nie było w stanie wytrącić tego zestawu z toru jazdy, czy to mijające mnie tir-y , czy podmuchy bocznego wiatru.
Wcześniej jeżdżąc Virago 125 odnosiłem wrażenie, że podmuch mijającej mnie ciężarówki zepchnie mnie z drogi - na ciężkich motocyklach nie ma takiego efektu.

[LEFTHANDY]

Ło, ho! Ostatnio jak jechałem z Wyszkowa miałem wiatr od prawej z przodu. Musiałem pochylić łeb prawie do samej kierownicy bo mi podrywało przednie koło. Było prawie wheelie, he, he.

btw Jechałem we dwójkę i byłem wielce zdziwiony możliwościami tego silniczka, podróżną 100 bez najmniejszych problemów osiągałem i trzymałem

Przy gładkim rozpędzaniu i jak jedziesz sam to do 100km dochodzi ci spokojnie na czwórce bez wysilania.

... No i pojawił się problem gdy przyszło wyprzedzać Tira jadącego około 90 dosyć ruchliwą trasą. Ja sobie to wyprzedzanie odpuściłem

Mam to samo. Niestety, wada to brak kopa przy wysokich obrotach. Z pod świateł odchodzi ładnie. Ale potem... czasami aż mi czacha dymi od wyliczania czy zdążę.

-- Dzisiaj, 23:57 --

Problemy zaczynały się przy podjeżdzanu do tira bo tworzyły się za nim takie zawirowania powietrza że miotało (odczuwalnie ale nie przerażająco) na boki.

He, he, te odrywające się smugi powietrza są trochę irytujące. Żeby to trochę złagodzić trzeba jechać trochę z prawej lub lewej strony, nie centralnie za ciężarówką. Ale z drugiej strony, po środku wylatuje spod takiego TIR-a najwięcej ciepłego powietrza od silnika. Więc jak ktoś chce się ogrzać to musi pogodzić się z tymi indukcyjnymi podmuchami.

-- Dzisiaj, 23:16 --

Ciekawostka: śmigałem dziś Midnight Starem 950. Sprzęt waży ponad 270kg i jest wielki: wielgachny bak i wielgachna kierownica. Czułem się trochę jak kierowca TIRa, ale jak się na niego wsiądzie, to tak jakby się miało wielką, pustą w środku wydmuszkę między nogami. Tak jest wyważony. Tej masy zupełnie się nie czuje i leciutko się nim manewruje nawet po piaszczystym parkingu. Moc - żadna rewelka, tylko 50 koni, za to moment potężny i czuje się to od samego dołu. Zero dziór mocy. Zbiera spod świateł aż miło.
Manewruje się nim łatwo jak chinolem i... no właśnie. Nie wiem czy dlatego, ale też jest podatny na wiatr jak nasze chińskie lekkie sprzęty. Jedyna różnica to taka, że nie miota nim zbytnio po całej jezdni. Być może to kwestia też dobrych opon, bo te kleją się do asfaltu jak na superglue.