Wczoraj pod samą chatą wjechałam na łatany asfalt i koncerowo zapaskudziłam sobie : opony, przedni błotnik, kawałek wydechu , smołą. Nie wiem czym te brakoroby łatają u nas drogi, ale do asfaltu brakowało mu hektar.
Kompletnie nie wiedziałam czym draństwa się pozbyć, świtała mi terpentyna, ale wystraszyłam się, że zniszczę lakier.
No to św. google poszły w ruch. I co się okazało nalepszym sposobem? Ano pospolite prawdziwe masło

.
Słowo daję, że pomaga. Zlazło wszystko

. Trochę czasu mi to zajęło, bo trzeba poczekać, aż masełko wejdzie w reakcję ze smołą, ale się udało.

. Potem tylko odtłuściłam wszystko zwykłym płynem do okien .
Więc jakby się komu coś podobnego przydarzyło, to polecam masło

.