Witajcie.
Właśnie wracałem do domu, w silniku coś piszczało (jakby łożysko lub odkręcająca sie srubka) raz piszczało raz nie. Moto zaczęło mi gasnąć, ale pokręciło i dalej było ok. do czasu aż zgasł... na dobre. Kręce rozrusznikiem, a tu nic. Silnik ani mru mru (puste kręcenie) i nie wiem czy to wina rozrusznika, czy jakieś zębatki? Nie próbowałem go pchać, po ostatnich przebojach z 1 i 2. Koledz gdzie szukać przyczyny?