Podepnę się pod temat, żeby nie zaśmiecać forum. Wiem, że teoretycznie i praktycznie wszystko zostało wyjaśnione, ale... jakoś wciąż nie znalazłem odpowiedzi - jestem tak świeży, że nie wychodzi mi czytanie pomiędzy wierszami, a wyciągać wnioski przy zerowym doświadczeniu nie jest dobrze

Przeglądając oferty zauważyłem, że najtańsze są Romety (150 i 250) z ok. 2008 roku. Czasami różnica dochodzi do 3k. Romet jest również tańszy od Zipp'a, średnio jakieś 1k - 1,5k.
Zacząłem sobie robić listę wydatków i okazało się, że... nie jest za dobrze. Motocykl za 5-6-7k nie wchodzi w rachubę, bo po prostu nie dam rady. Wiem, że po sezonie ceny spadają, ale pewnie zbiorę kasę dopiero na wiosnę, a wtedy ceny mogą pójść w górę. I stąd pojawiło się pytanie:
Czy kupno używki z 2008 roku to dobry pomysł? Wiem, że sporo zależy od utrzymania motocykla, ale zakładam, że uda mi się znaleźć kogoś, kto by obejrzał moto ze mną przed zakupem
Mając niecałe 75kg (Hell yeah! Przytyłem!) chciałbym czasem w "dłuższą trasę" zabrać Plecaczek (waga niewielka, ale nie podam, bo mnie zlinczuje), 150 wydaje się być mała mocą, a 250 już ok. Ale.... czy aby na pewno 150 również nie byłaby zła?
Będę wdzięczny za Wasze sugestie i porady, jak i opinie, bo zimę przeznaczam na poszukiwanie i kompletowanie ekwipunku, zdobycie wiedzy i kasy.
Btw - Kilkukrotnie polecono mi V, ale ceny motocykli z V-ką też są sporo wyższe od innych - a tak naprawdę nie wiem w czym różnica (wiem, nie mówię, że nie jestem nie debilem).
Challenger wydaje się być najtańszym modelem na rynku, ale jak czytam forum, to jakoś mnie nie zachęca - ale może się mylę?
Proszę, postarajcie się udzielić w miarę obfitych wypowiedzi, bo jestem strasznym świeżakiem i przygłupem

Jeżeli uznacie, że to złe miejsce, żeby o to spytać, to przepraszam i usiądę cichutko w kąciku łykając łzy - ale mam nadzieję, że pomożecie
