Ja bym nie gotował, zwłaszcza w oleju. Pomijając już osłabienie materiału, które niechybnie w mniejszym lub większym stopniu nastąpi bo temp wrzenia oleju jest znacznie wyższa niż wody, może dojść do samozapłonu a ugasić palący się olej nie jest łatwo, zwłaszcza w domu gdzie za bardzo nie ma tego gdzie wylać a gaszenie wodą prowadzi do większego ognia a wręcz wybuchu. Wiem bo przerabiałem. Ja znam prostszy sposób na czyszczenie łańcucha. Bierze się karnisterek po np. płynie do spryskiwaczy 4-5 litrowy, wlewa się tam przepracowany olej np. z motocykla w ilości około 1 litra, dodaje się nieco benzyny a lepiej ropy tak z 300-400 gram a potem wrzuca się tam rozpięty łańcuch. Można to tez zrobić w samej ropie ale potem ciężko łańcuch dobrze osuszyć i wytrzeć. Macha się zakręconym szczelnie baniakiem na lewo i prawo, góra i dół kilka minut, potem rozcina się baniak i wyciąga łańcuch jak nowy. Osusza się go i wyciera, potem zakłada na moto i smaruje. Wsio. Nie każdy patent z PRL-u jak gotowanie łańcuchów w łoju i innym co było dostępne jest wart naśladowania.
p.s. oczywiście nie jest to zabieg służący regeneracji rozciągniętego łańcucha, służy to jedynie oczyszczeniu z osadów stałych.