Luca pisze:LEFTHANDY pisze:tamik78 pisze:Klub Chińskich Motocykli, którego jednym z priorytetów miało być, zwalczanie zabobonów na temat "chinoli", nie zbyt wywiązał się z tego zadania, przez ostatnie parę lat.
To raczej jest efekt uboczny, a nie priorytet

Priorytet to jest wymiana informacji, doświadczeń na temat chińskich motocykli i innych także, oraz dobra zabawa w gronie ludzi podobnie podchodzących do życia.
Na siłę ludziom poglądów nie ma sensu zmieniać, każdy ma prawo do swoich, nawet gdy są wyssane z niewiadomo czego.

Do wymiany informacji jest to forum, nie klub. Do wymiany informacji nie jest potrzebny żaden klub tylko ogólnie dostępna platforma. Klub miał za zadanie udowodnić, że jest tańsza i wcale nie kiepawa alternatywa motocyklizmu, bez wydawania wielkiej kasy. Miał też oddolnie monitorować jakość usług na rynku i nagłaśniać przypadki badziewia i poróbstwa. Dopóki była tu "stara gwardia" to coś się działo. A teraz to wszystko zatrzymało się na etapie jakichś, emeryckich, lamerskich pikników i kiszenia się we własnym gronie. Nawet nikt by nie wiedział, że coś takiego jak KCM w ogóle istnieje, bo wam się nie chce nawet zaznaczyć swojej obecności na "My China Moto".
kacpero pisze::)) Lefty jak na Anarchistę idealizujesz moc sprawczą KCM

"
jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkich przekonał do chińskich motocykli..."
Przede wszystkim na to może KCM to uważam, że radzi sobie dobrze - dowodzi tego rozwój formacji i stały napływ nowych kandydatów - to właśnie Ci, których udało się przekonać za pomocą obecności w sieci i na drogach.
Druga kwestią pozostaje fakt, że sami importerzy (właściwie poza Junakiem) nie są zainteresowani jakąkolwiek formą współpracy czy promocji tych sprzętów. Importerzy chińszczyzny to nie motocykliści - to handlowcy. Tak samo (i z takim samym zaangażowaniem) będą sprzedawać banany, rajstopy czy prezerwatywy (również chińskie)
Wiem ile kosztuje przekonanie ich do jakiejkolwiek współpracy od strony redakcyjnej... a spróbuj to zrobić jako KCM
Poza tym jak dotąd Klub mało angażował się w nawiązanie takich kontaktów - jak ustaliliśmy na którymś ze zlotów - słusznie. Nie mieliśmy niczego specjalnego do zaoferowania, sam Klub też nie był dostatecznie mocno uformowany.
Sądzę, że damy radę... jest kilka pomysłów.
Kacpero, to tak nie działa.
Nie chodzi o przekonywanie do chińskich motocykli, bo ktoś kto jeździ jakimś BMW GS 1000 raczej nie wymieni go na chinola. Chodzi o walkę z tymi zabobonami. Do dziś na FM jak ktoś wchodzi i o to pyta jest zastraszany całą masą bzdur na ten temat. A najwięcej zawsze do powiedzenia mają jakieś żałosne ciecie, które chinola widziały tylko na focie w necie. Chodzi o background, bo od deklaracji zakupu do faktycznej chęci zakupu jest długa i kręta droga.
Ci którzy tu wchodzą, to dlatego, że szukali po prostu info o chińskich sprzętach w sieci z własnej inicjatywy, a nie dlatego, że słyszeli o KCM. Do dziś większość z nich trafia na FM i stamtąd sam nie raz już przekierowywałem takich gości tutaj. Poza tym do czego nam importerzy i kontakty z nimi? Ci goście są uwstecznienie i w handlu zatrzymali się na etapie "kup pan cegłę" na drzewo z tym!
Jeśli chodzi o techniki sprzedaży to tylko Zipp coś tam próbuje. Organizować "społeczność" ze średnim skutkiem, bo takich rzeczy nie napędza się odgórnie.
kacpero pisze:Odnośnie sprzętów o pojemności 650ccm to są. Przecież cały czas o to chodziło... a jaki jest efekt? Nikt ich jeszcze nie widział, nie poznał ceny, ale wciąż słychać marudzenia zrodzone na bazie spekulacji

To, że pojawiły się takie pojemności jest w dużej mierze zasługą KCM - mając właśnie bazę Klubu udało się namówić Junaka do podjęcia ryzyka. Taki motocykl musi mieć jakąś określoną cenę, zwłaszcza, że są to jednostki na prawdę świetnie dopracowane. Będą tańsze od porównywalnych japońców przynajmniej o te 6-7 tysięcy... a to już chyba jest coś
Dalej sorrki, ale mam kaganiec.
6-7tys. w zależności przy jakim pułapie cenowym. Pamiętaj, że ceny motocykli używanych ostatnio ostro spadły. A rynek używek w Polsce to ok. 70% rynku motocykli w tym kraju. Nawet koncerny obniżają ceny nówek np. Ta chujowa Chonda Szadoł, której z natury nienawidzę bo to strasznie wiejski sprzęt, jeszcze w 2009 kosztowała ok. 40 000zł. Od chyba ubiegłego roku obniżyli ceny o 10 000zł i wypuścili na bazie jej silnika takiego "nakeda" trochę podobnego do "Sportstera" za 28000zł. YAMAHA w ub. roku wypuściła całkiem zajebistego cruisera z silnikiem 1300cc za 30 000zł, który ma odebrać rynek tej HONDZIE "Fury" z silnikiem od vtx 1300cc, która kosztuje ok. 65000zł. Czujesz akcję? Yamaha wypuszcza motocykl z tego samego segmentu i o tej samej pojemności za
mniej niż połowę ceny Hondy. To jest obniżka! A za 6-7tys. zł można wyhaczyć całkiem dobrą używkę. Ostatnio miałem ofertę Hondy "Magna" 750 za 3200PLN. Wymagała tylko drobnej naprawy skrzyni biegów. Za 7000pln to można już kupić DUCATI w całkiem dobrym stanie. Wiem, bo siedzę teraz w tych motocyklach.
Do tego czas niezbyt dobry: kryzys, wysokie ceny benzyny, zapowiadają w tym roku pogłębienie się inflacji, a Chinole zaczęli rozmawiać z jankesami o uwolnieniu kursu juana... właśnie obserwuje się zwrot ludzi w kierunku mniejszych pojemności.
Michoł pisze:Ja czekam i obserwuje.
Michoł jak potrzebujesz jakichś części to daj mi cynk na priva lub mail. Ja mam własne dojścia i bez problemu załatwię, no chyba że po prostu nie ma w Polsce i trzeba czekać aż przyjdą z centrali.