Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.
Kilka dni temu odbyłem pierwszą jazdę moją "Jawą". Jeszcze nie skończona, ale już korciło. Silnik pięknie pracuje, biegi wchodzą mięciutko, luz bezproblemowo (piszę to, ponieważ był rozebrany "do ostatniej śrubki", więc tym większa satysfakcja). Wiele nie przejechałem, bo padła nowa pompka tylnego hamulca. Jedzie już następna, tym razem używka z Transalpa Pozostało jeszcze zrobić wydechy, coś tam podspawać, lakier i... heja w polne drogi
Kończymy rok, kończymy z pracami lakierniczymi, a zaczynamy te najbardziej przyjemne czyli składanie motka w całość. Wszystkie blachy pomalowane, wysuszone
Zarejestrować nie da rady, zresztą nie chcę, bo mam już tego trochę do opłat... A tak "a propos"; wiecie ile mnie to kosztowało? mało, bo składałem z tego co miałem w garażu. Ok. 1,6 tys. zł. Robocizny nie liczę, bo to czysta przyjemność
A wszystko zaczęło się od tego zdjęcia z Czech.
Z tym, że ja na swój projekt wydałem kilka procent kosztów poniesionych przez południowych sąsiadów.