autor: c64club dodano: 13 lut 2015, 15:42
Kiedyś się w to bawiłem dla testu. Mogło to być dobre do łańcuchów w osłonie, ale do gołego "wysmalcowanego" łapie piach.
Gotowanie w garnku z wodą. Powód jest bardzo prozaiczny, jak z owsianką. Dzięki temu nie przekroczysz 100*C. Owsianka może się najwyżej przypalić. A taka mikstura tłuszczy, węglowodorów i czego tam jeszcze dodasz, jak sie za bardzo rozpuści, nagrzeje, to się SPALI. Będzie chlapać płonącą breją i wydzielać trujący dym.
Znacznie lepiej sprawdza się oliwiarka, a jak się komuś nie chce montować, to delikatne smarowanie ze strzykawki. Jeden rządek blaszek tylko. Jeśli łańcuch jest bezoringowy, to sworznie same się napiją.
Hipolem, ale ten może chlapać. Lub klasyczny "olwach" (olej z wachą), taki jak do linek, jeno nie tak rzadki. Najlepiej z "gęstego" oleum zwanego przez warsztatowców "miodkiem". Benzyna wyparuje i zostaje gęsty smar. Albo smar grafitowy lub inny stały z benzyną, tak samo odparuje i "zgęstnieje". Tylko nie bawić się w litowy, bo ten się może nie rozpuścić w paliwach (nie udało mi się w żadnej mieszaninie węglowodorów, jak dotychczas). Zwykły smar Towota. Tak przy okazji - nie każdy smar stały to "towot", smar Towota jest tylko jeden.