Pierwsza Klubowa Wycieczka

[Luca]

Więc jeśli MK chce jechać prosto w Bieszczady to ja pojadę jednak do Warszawy (mam nadzieję że z Grzeno) a potem z samego ranka z niedoleczonym kacem w Bieszczady.

To by rozłorzyło nam kilometry prawie po połowie. I nie będziemy spać u Lucy? a on dla nas już trawę kosi.
A jak z Warszawy dojedziemy do Bieszczad to jedziemy dalej czy jakiś grill zapoznawczy zpozostałymi, bo pierwsze zapoznanie się będzie w Władysławowie.

W Warszawie to będziecie sobie imprezować w drodze powrotnej a teraz to w sobotę wpadacie do Warszawki, zabieracie cjt7 z ewentualną ekipą i śmigacie do mnie.
Szkoda niedzieli by tracić czas na dojazd do mnie, no chyba, że będziecie u cjt7 już w piątek w nocy to wtedy jak najbardziej odpoczynek w Warszawce.
Poza tym to gdzie znajdziecie bardziej spartańskie warunki jak u mnie to będzie prawdziwy surviwal by przeżyć do rana

[Luca]

Chyba tak zrobimy, bo u Luci może być niebezpiecznie , a pare dni razem spędzimy i zdążymy nadrobić zaległości
Ja zaczynam mieć ochote na Gdańsk-ale ciut daleko na samotną wyprawe (choć mam pewien plan,tylko to zależy od daty spotkania).

Oj narażasz się chłopie, narażasz a ja już tu dla ciebie wybrałem miejsce na namiot przy mrowisku

[Luca]

Jakoś się dogadamy, żeby od Pszczyny lecie razem. Nie wiem, czy warto leciec do Luci, bo i tak trzeba będzie wracac. Może lepiej od razu w Bieszczady?

Ale za to w jakim towarzystwie wracać, no i nie wiem gdzie się wam tak śpieszy
ale jak już powiedziałem każdy robi to co uzna za stosowne, nijakiego przymusu nie ma i nie będzie
P.S.
Z resztą i tak jak przyjdzie co do czego to życie zweryfikuje misternie uknute plany

[Shipp]

Panowie, ustalmy jednolity plan gry bo Shipp pojedzie bez nas .....

Aż taki to nie będę!
Może jednak z Nockiem machniemy się w sobotę do Kielc i w Bieszczady ruszymy w niedzielę całą zgrają...?

[Luca]

W drodze powrotnej nie pobawimy się w Wawie bo moja rodzina wtedy wraca i musze po nich wyjechać - nocleg zapewniony, ale chyba bez wielkiej imprezy .

A skąd ty wiesz, że zdążysz wrócić z tej wyprawy przed przyjazdem rodziny

[Luca]

Może jednak z Nockiem machniemy się w sobotę do Kielc i w Bieszczady ruszymy w niedzielę całą zgrają...?

No to ekipa była by nieziemska

Kurcze zapowiada się ta wyprawa zarąbiście, zaczynam się bać, żeby tylko nic mi nie wypadło, żebym tylko nie nawalił

[abu]

Ja myślę że będę u Luki w niedzielę (Sieniawa) bo w sobotę chcę jeszcze zwiedzić wschodnią granicę.

[mkmurawski]

Jak tam sobie chcecie. Głównie ze względu na was chciałem zrobić postój u mnie bo z Gdańska kawał drogi w Bieszczady ale jak tak to nic nie stoi na przeszkodzie byśmy wszyscy w sobotę dojechali w Bieszczady.
Nie wiem jaką trasę sobie upatrzyliście ale jak przez Kielce to po co mamy się mijać w drodze jak można razem.
Z Kielc w Bieszczady trzeba liczyć około 4 godzin i jak wszystkim się uda być u mnie do np 16 to zamiast nocować u mnie możemy pojechać w Bieszczady. Jak będzie później to nie ma sęsu się zażynać i lepiej śmignąć na drugi dzień rano.

Trasy jeszcze sobie nie upatrzyliśmy. Zdecydowanie lepiej jechać razem. Będziemy lecieć z Gdańska i zgarniać chętnych po drodze. Masz LUCA warunki żeby przyjąć w sobotę tylu chłopa??

[mkmurawski]

Chyba zabiorę się z Gdańskiem, tylko nie wiem gdzie planują przenocować w pierwszą noc.
A Grzeno tez jest dopisany do tych czterech?

A co wam przeszkadza by jechać przez Warszawę a potem przez Kielce i dalej wszyscy razem?
Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawe na co się porywacie, to ma być przyjemność a nie żeźnia. Przejechać jednorazowo 800km na Jinlunie 150 to nie lada wyczyn a na drugi dzień to nie będzie się wam już chciało jeździć a to dopiero początek wyprawy. No ale jak tam chcecie tu jest zupełna dowolność i nikt nikogo nańczyć nie będzie ani zmuszać do niczego
Ma być frajda i micha uchachana.

Możemy śmigać przez stolicę, a potem na Kielce.. Podczas przelotu non-stop z Gdańska w Bieszczady chciałem sprawadzić na co stać moją 150-tkę, ale mogę to zrobić w drodze powrotnej

[mkmurawski]

Kurcze zapowiada się ta wyprawa zarąbiście, zaczynam się bać, żeby tylko nic mi nie wypadło, żebym tylko nie nawalił

Każdy kto planuje wypad w Bieszczady martwi się chyba, żeby w ostatniej chwili nic nie wyskoczyło... różnie to jednak bywa