Dzisiaj mało miałem czasu, a więc i niedużo wyjeżdżone. Zamiast tego zajrzałem w ciemne zakamarki z latarką i dostrzegłem kilka ciekawych rzeczy:
1. Od filtra powietrza odchodzą dwa wężyki. Obydwa, na łączeniach z "jajkiem" są ukruszone i popękane. Pierwszy, ten, do którego dostęp jest prosty i nie wymaga rozkręcania niczego, odwróciłem stronami i teraz ładnie leży, bez żadnych pęknięć (upewniłem się wcześniej, że jest drożny i nie popękany). To był ten, który wychodzi na zewnątrz. Drugi natomiast, będzie wymagał ode mnie zdjęcia "jajka" i, najprawdopodobniej, lekkiego skrócenia. Zastanawiam się jak pęknięty przewód wpływał na jazdę.
2. Muszę wyregulować sprzęgło, żeby biegi wchodziły ciut ciszej. Mam wrażenie, że następuje lekkie zgrzytnięcie w momencie zmiany biegów.
3. Strasznie się skrzynia biegów grzeje, nie wiem czy to normalne, ale jej temperatura jest podobna do temperatury zbiornika oleju.
4. Tylny, prawy kierunkowskaz ma tendencje do lekkiego wychodzenia z obudowy.
5. Śruba, którą odkręcam, żeby wypuścić olej ze zbiornika jest... ułożona centralnie nad płaskim łączeniem ramy. Muszę pomyśleć, jak to obejść, żeby mi się gorący olej nie wylał na ramę.
To chyba na tyle dzisiaj. Z pozytywów jeszcze: Wchodzi mi się w zakręty już dużo lepiej, a i ruszanie spod świateł stało się moim mini-wyścigiem. Podoba mi się udowadnianie większości lśniących puszek, że do 40km/h mogę ich łyknąć

Daje to satysfakcję!