Luca pisze:Chłopaki dobrze ci radzą, najprawdopodobniej zawilgotniały kable wyskokiego napięcia i gdzieś robi przebicie. Świece też mogą nawalać
Na WWSI chińczyki nieźle się wymokły ale nikt takich problemów nie miał.
No właśnie. To jest dziwne. W lecie nie raz stała na deszczu przez osiem godzin i problemu nie było. A teraz?
Dziś zszedłem do garażu ją przepalić. Na początku gasła nawet na ssaniu. Ale od razu dał się czuć jakiś swąd palonego plastiku. Ten swąd czuję już od dłuższego czasu. Myślałem, że to wężyk od akumulatora, który mi opierał się o tłumik i faktycznie się trochę przysmażył. Ale swego czasu go tak skróciłem, że to nie to. Później jak ją przydusiłem to się trochę rozgrzała. Sprawdziłem ręką cylindry: obydwa były ciepłe, chociaż ten z przodu trochę mniej. To znaczy, że jednak chyba palą. Zamknąłem w końcu ssanie i parę razy jeszcze zgasła, ale już w miarę zaczęła pracować natomiast gdzieś
z tłumika słychać było jakieś strzały i pyknięcia. 
Dusiłem więc dalej. W końcu zaczęła normalnie pracować. I nie gasła. Pracowała jak normalny silnik to znaczy silnik, któremu nic nie dolega. Więc zrobiłem kilka rundek po garażu na jedynce. Na początku trochę szarpało ale potem przestało. Potem wrzuciłem dwójkę i też na początku szarpało ale po kilku kółeczkach znormalniało. Wyjechałem z garażu na teren osiedla i zrobiłem kilka rundek - jeździł normalnie. Za moim blokiem jest jeszcze zaśnieżona dróżka z kostki bauma. Heh, więc postanowiłem poszaleć na śniegu. Zajebioza, he, he fajnie się ślizgał. Troszkę więc sobie przyczadziłem i poślizgałem się. Ponieważ byłem bez kurtki więc jak zmarzłem to postanowiłem wrócić. Jeździł normalnie. Do garażu wtoczyłem się trochę za ostro i na zakręcie uciekło mi przednie koło, cholerka bo były sałe oblepione śniegiem. No i jebłem ale jak!!! Klasyczny szlif na zakręcie. Ponieważ nie puściłem kierownicy poleciałem w dół na ryj obróciło mnie i poleciałem na lewy bark, motorek natomiast szlifnął po posadzce i zatrzymał się na ścianie. Na szczęście nic się nie stało. Pękł mi tylko kierunkowskaz, który zaraz skleiłem kropelką. Podniosłem ją i odpaliłem. Przepaliłem jeszcze przez chwilę i chodził ładnie. Bez problemów. Co to mogło być? Kolejny jakiś foch, który mi strzela?