Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: beniamin82 dodano: 11 cze 2014, 15:13

Dzień 0 (Piątek)

Rano przed pracą wrzuciłem cały inwentarz turystyczny na motor i śmignąłem do pracy.
Obrazek

W czasie jazdy znów sprawdziłem kierownicę i co? I przy prędkości 40km/h po puszczeniu kierownicy przednie koło wężykuje.
Przy niższych i wyższych prędkościach nic się nie dzieje.
Kurde, przede mną ponad 3tyś. km a coś z moto jest nie tak.

-Luz główki ramy skasowany
-Koło wyważone
nic to , może łożyska koła świrują, łożyska mam ze sobą więc u Jacka wieczorem zaglądniemy..

Skończyło się na tym że sprawdziliśmy łożyska i wszystko jest ok...

Szybki telefon do krysza, może być że koło tylne nie jest w osi?

Ano może, więc nocne szukanie prostego kątownika (z latarką), ustawianie koła, to na prawo to na lewo.

Nie można się ani na wachaczu oprzeć wymiarami ani na kreskach naciągu łańcucha... o 23 daliśmy spokój.
Pojadę tak jak jest, za nic nie odpuszczę tej wyprawy, w końcu póki ręce choćby leżały na kierownicy to nie ma żadnych objawów.
Co więcej okazało się że Cruiserku Jacka jest dokładnie tak samo...zagadka nie rozwiązana do dziś.
Jeszcze tylko tanowanie do pełna i spać...


Dzień 1 Sobota

Rano pyszne śniadanie u Jacka, Iza, żona Jacka przygotowała białą kiełabsę na gorąco w sosie pomidorowo-cebulowym.
Aż mi ślinka cieknie na samą myśl o tej potrwie.
Do zapakowania dostaliśmy jeszcze dwa słoiki bigosu...tylko gdzie je wcisnąć?.
Zmieściły się...no to w drogę.

Obrazek

W zasadzie droga przez Czechy była nudna, autostrada (beton, dziury, dziury, frezy, beton).
Jedno jednak trzeba im przyznać potrafią tak frezować nawierzchnię że nie czujesz że jedziesz po frezach.
Pierwszy przystanek po 100km, jest darmowe wi-fi więc wrzucam pierwsze zdjjęcia.

Obrazek

Chwilkę później na stację podjeżdża Wołga(?)na czeskich blachach.
Bardzo ładnie utrzymana. Kierowca był trochę zdziwiony że tak oglądamy te auto, "
przecież u was też takie były i pewnie jeszcze są tak jak i u nas".

Jeszcze tylko fotka pamiątkowa i w drogę, Alpy czekają!!
Obrazek

Zaraz za granicą między Czechami a Autrią zaczęły się ładne widoki, no przynajmniej wtedy wydawały się piękne.
Obrazek

Jednocześnie od Olomucu goniła nas szarobura chumra deszczowa. Zakupiliśmy winiety na Autosrady i dalej w kirerunku Graz.
Zatrzymywaliśmy się regularnie co 100km, bo tyłki nie były przyzwyczajone.

Obrazek
Obrazek

Popasy nie były długie, bo co udało nam się chmurze uciec, to zaraz nas doganiała.
W okolicy Wiednia zaczęło padać, ale w zasadzie był to deszcz przelotny, zaraz po nim wychodziło słońce które suszyło kurtki.
Czasami też wybawieniem były tunele, przed tunelem padało za tunelem słońce.
Skórzanej kórtki i spodni deszcz nie przebił mi ani razu.

W samym Graz nocleg mieliśmy w Klasztotrze Ojców Misjonarzy lazarystów i trudno było do nich trafić
Zwykle jeżdżę "na mapę" a w miastach opracowuję przed wyjazdem plan jazdy poprzez google street view.
Zawsze mi się sprawdza zapamiętanie punktów orientacyjnych.
Niestety w Austrii nie ma street viewa, i musiałem obczajać trasę "z satelity".
Droga wydawała się łatwa do zapamiętania, niestety przegapiłem zjazd i zjechałem następnym który okazał się wjazdem do tunelu.
Nie wiem ile km ten tunel miał, ale miałem wrażenie że przejechaliśmy pod całym miastem...wyjechaliśmy koło jakiegoś kamieniołomu.
Chumra deszczowa była tuż tuż a i jeszcze zrobiło się chłodno.
Czas się poddać i odpalić nawigację.
Nawigacja którą mieliśmy ze sobą miała wejście na słuchawki, ale poprzez microjacka...a nie minijacka.
Przez co Hołowczyc mógł sobie mówić ile chce a my i tak go nie słyszeliśmy.
Jacek dał jednak radę doprowadzić nas do celu patrząc się tylko na monitorek.

Ledwo wjechaliśmy do klasztoru, luneło, i to jak...

Obrazek

Księża lazaryści przywitali nas chlebem i solą, my podarowaliśmy im Polski miód oraz oscypek.
W związku z tym iż na dworze lał sie deszcz strumieniami,
zaproponowano nam wstawienie "maszyn" (jak je określił opiekujacy się nami Ojciec) do dawnego korytarza łączącego klasztor
z kościołem oraz szpitalem. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji.
Obrazek

Ojciec Florian zaproponował że w związku z ulewnym deszczem możemy przenocować w pokoju gościnnym w klasztorze.
Ale nie podjęliśmy zaproszenia, zaproponowaliśmy że prześpimy się w korytarzu razem z motocyklami.
Widok z korytarza na kościół i na klasztorny park.
Obrazek
Obrazek

Ledwo zdąrzyliśmy się przebrać a już zaczynała się Msza św. w kościele.
Po mszy było jeszcze wystawienie w kaplicy klasztornej i śpiewy.
Zaspół muzyczny naprawdę dawał radę, a i atmosfera była bardzo przyjazna.

Jacek położył się spać około 21 ja o około 23 go obudziłem bo zatrzasnąłem drzwi, a klucz do korytarza miał On...

C.D.N
Obrazek
Awatar użytkownikaOnline
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: jacek.rc dodano: 11 cze 2014, 16:31

Hit piątku : już wieczorem zaproponowałem żebyśmy pojechali zatankować motory ,ja wsiadłem na załadowaną już maszynę w ubraniu roboczym i gumofilcach (cały czas regulowaliśmy Beniowy motor ),przy kasie na stacji powiedziałem do Beniamina "..następne tankowanie za Wiedniem",gościu rzucił na mnie okiem znad kasy :wielkieoczy: wyraz jego twarzy ...bezcenny :D .
Taki byłem nakręcony wyjazdem,że całą noc nie zmrużyłem oka,a rano to miałem takie ciśnienie,że jak bym się podłączył do opony,to na bank by pękła :D
https://plus.google.com/u/0/photos/1026 ... 1571069153
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2315
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: Jack dodano: 11 cze 2014, 17:59

Wspaniała przygoda, gratuluję:)
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: Maciu56 dodano: 11 cze 2014, 19:34

Dalej, dalej, dalej !!! :pliz:
Awatar użytkownika
Maciu56
Sympatyk
 
Posty: 1308
Rejestracja: 19 lis 2013, 10:17
Lokalizacja: Warszawa (obecnie UK)
Motocykl: Była"Ziuta"...
Płeć: mężczyzna
Komunikator: Skype: maciu561
Wiek: 69

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: Romas dodano: 11 cze 2014, 21:27

No panowie czekamy na więcej :oklasky:

A coś takiego doświadczyliście w spożywczaku? :D https://www.youtube.com/watch?v=CsbHi21A154
Romas
Forumowicz
 
Posty: 183
Rejestracja: 18 maja 2014, 17:12
Lokalizacja: Marki
Motocykl: Jinlun 250
Tel. kom.: 603842168
Płeć: mężczyzna

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: faber dodano: 12 cze 2014, 07:47

Super :))
Awatar użytkownika
faber
Forumowicz
 
Posty: 202
Rejestracja: 24 cze 2010, 13:59
Lokalizacja: powiat niżański, woj. podkarpackie
Motocykl: Romet R250V
Płeć: mężczyzna
Wiek: 56

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: Luca dodano: 12 cze 2014, 08:44

Jeszcze jakąś mapkę trasy poproszę :)
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: jacek.rc dodano: 12 cze 2014, 09:14

Mapka,prosta i nudna jak autostrada,którą jechaliśmy:Wodzisław-Brno-Graz,wot i wsjo :D .
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2315
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: beniamin82 dodano: 12 cze 2014, 10:07

Dzień 2 (Niedziela)

Pobudka wypadła dosyć wcześnie bo około 7:20 byliśmy umówieni na otwarcie bramy klasztornej.
Motorki spakowane:
Obrazek

I tak bez śniadania i kawy(!) pojechaliśmy w trasę, autostrady puste. Pogoda raczej chłodnawa.
Przystanek śniadaniowy wypadł na przełęczy św. leonarda.
Wystawiliśmy kuchenki gazowe, w jednej woda na kawę a w drugiej bigosik...
Obrazek
Obrazek

Na tym samym parkingu spotkaliśmy jeszcze polskiego kierowcę któremu padł silnik w IVECO...

Gadka szmatka, człowiek z Kłodzka wiezie styropian jeszcze za Barii.
Od tego też kierowcy dowiedzieliśmy się że nie warto przez Italię pchać się autostradami.
Że boczne drogi są pustawe a i widoki piękne.

Po zjedzeniu bigosiku i wypiciu kawy nadszedł czas na pozmywanie naczyń, tutaj zaoferował się jacek.rc.
W męskiej toalecie nie było wody a w damskiej światła, wiec Jacek zmywał a ja trzymałem drzwi.

Po śniadaniu udałem się na wieżę widokową,
Obrazek

W Austrii jest takich wież 1000, poświęcone są artystom oraz poszczególnym landom( województwa).
Mój lęk wysokości pozwolił mi na zrobienie fotek tylko z "pierwszego " piętra.
Obrazek

Następny przystanek to Klagenfurt am Wurthersee.
Sam zjazd do jeziora jest dosyć dobrze oznakowany, a na pewno warto poczuć tę atmosferę.
Obrazek
Nad jeziorem było jeszcze pustawo, ale już grała orkiestra dęta niemieckie szlagiery. Ot taki folklor.

Przy samym brzegu widać duże leszcze oraz jakimś dziwny gatunek ryby( Jacek ma zdjęcia.)

W Klagenfurcie zetknęliśmy się po raz pierwszy z.automatyczną Tank-stelą( stacja paliw).
Jacek był dosyć sceptycznie nastawiony do pomysłu tankowania w taki dziwny sposób, ale cena go chyba przekonała.
Po włożeniu karty płatniczej język urządzenia zmienił się na polski.
Moja karta została zaakceptowana a Jackowa nie. Zapłaciłem moją za oba tankowania a jacek.rc zwrócił mi gotówkę.

Tutaj uwaga automat najpierw prosi o ustawienie limitu kwoty tankowania, np 20Euro potem prosi o PIN, autoryzuje transakcję na 20 Euro. Pobiera z konta 20 Euro, po tankowaniu zwraca 20 Euro i pobiera z konta prawidłową kwotę tankowania…
Jeszcze tylko smarowanie łańcuchów i w drogę.
Ale zaraz przecież robi się coraz cieplej, a ja nie mam nic do picia. Jedynym otwartym w niedzielę sklepem okazał się przydrożny bar. 1,5 Wody mineralnej 2,5Euro ;-(.

Całą drogę z Polski martwiłem się o te strome podjazdy w Alpach, przed oczami miałem autostrady z Niemiec gdzie pod niektóre podjazdy ledwo do 100km/h potrafiłem skodę favorit rozbujać. A tutaj całkiem odwrotnie, jechanie pod górkę nie stwarzało najmniejszego problemu, jednak chwilę później gdy było już z górki musiałem zredukować do czwartego biegu żeby utrzymać choćby 90km/h, motocykl przestał przyspieszać. Jacek mnie dogonił i pyta czy ja też mam problem z motorem bo jego coś z tej górki nie chce iść, a wcześniej pod górkę szedł pięknie. Dopiero po chwili zrozumieliśmy że padliśmy ofiarą złudzenia optycznego. Strome góry i “łagodny” podjazd/zjazd zrobiły swoje.

Po wjeździe do Itali szybka fotka, niestety znak graniczny był w niedostępnym miejscu, więc skorzystaliśmy z nazwy autostrady którą nie jechaliśmy “Alpe Adria”.
Obrazek
Widok z granicy w stronę Austrii powalał na kolana.
Obrazek

Boczna trasa przez Alpy w Italii była przepiękna, tutaj fotki cykał Jacek prosto z motocykla, trzeba będzie poczekać aż wrzuci.

Po wjechaniu kawałek dalej do Włoch zrobiło się ciepło, więc nadszedł czas na ubrania “letnie”.
3 warstwy KCM-u (koszulka klubowa, sweter klubowy i klubowy polar) należało schować do przepełnionych sakw...ale dałem radę. Widok na Alpy bezcenny.
Obrazek

Chwilę później okazało się że Italia wygląda ale też pachnie. Cały czas towarzyszył nam bardzo silny zapach kwitnących Lip i czegoś jeszcze. Nie mam pojęcia, jaśmin, róże a może jeszcze co innego? Pszczoły wariowały na kwiatach...RAJ
Tak silnego zapachu jeszcze nigdy nie odczuwałem i był on wszędzie nie tylko w okolicy drzew.
Bardzo przyjemne uczucie.

Jadąc bokami można zobaczyć prawdziwą Italię, pola, sady i piękne małe miasteczka z zabytkowymi domami. Całkowicie inne budownictwo. Cisza i spokój i cała masa skuterów i motocykli. Motocykliści podnoszą LWG, ale tylko jako odpowiedź. Zresztą to akurat nie dziwne, przy takiej ilości motocykli musiałbym prowadzić jedną ręką cały czas.

Po drodze trafił nam się takie oto pozostałości pałacu czy zamku.
Obrazek

Pod wieczór dotarliśmy do Lido di Jesolo (czyt. Lido di Jejżoloł), pierwszy camping okazał się wyłącznie dla Kamperów i przyczep. Nie było możliwości rozbicia namiotu, ale człowiek ktory nas przywitał od razu dał nam mapkę z pozostałymi kampingami i mniej więcej wytłumaczył jak jechać. Kolejny Kamping który odwedziliśmy miał aż 4 gwiazdki, trzeba było sprawdzić cenę, choć przypuszczałem że będzie wyśrubowana. Wchodzę do recepcji i pytam “Have you places for tents, and if yes then what is the price” A Pani do mnie “Nie lepiej nam porozmawiać po Polsku?” Hehe, nasi tutaj są. Po krótkiej pogawędce doszliśmy do wniosku że nie potrzebujemy 4 gwiazdek za 25Euro/osobę + Internet 1Euro za godzinę. Jakiś tam basen mają, masaże i inne wygody. Prawie SPA.

Ale że my tylko na jedną noc to Pani poleciła nam poszukać jakiś dwóch gwiazdek.
Niedaleko znajdował się taki kamping z dwiema gwiazdkami “Silva”, nocleg 10Euro/osobę, darmowe Wi-Fi w cenie.
http://www.campingsilva.it/newsite/eng/listino_camping.php
Tyle że ciepły prysznic tylko w ciągu dnia bo ciepłą wodę ciągną z solarów. Tego nie wiedzieliśmy i Jacek kąpał się w letniej wodzie około 21 a ja w zimnej dwie godziny później. Czysto i schludnie. Kamping warty polecenia.

No tutaj trafiła nam się jeszcze koleżanka z polski, z trójką dzieci i włoskim mężem.
W zasadzie wyglądało to tak jakby jej facet przyjechał tutaj z kolegami a ona ma pilnować dzieci (niewolnica Izaura czy coś). Masakra...
Jak tylko mąż nie widział to podeszła do nas aby “wysępić” kilka łyków piwa, bo ona nie może pić. Jak się przyssała do puszki to wypiła więcej niż pół.
Nie wiem, ale musi mieć na prawdę przechlapane z tym facetem jak piwo musi po kryjomu popijać.
Chciałem jej dać całe, ale powiedziała że mam zostawić w widocznym miejscu to będzie sobie podpijać.

Pożniej jeszcze na chwilkę nad morze, Kamping jest nad samym morzem przylega do plaży:
Obrazek

Wciągnąłem jeszcze Pene pesto za 6,50Euro w kampingowej restauracji i spać.

Mapka poglądowa:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownikaOnline
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Italia na Cruiserach Keewaya :-)

Postautor: jacek.rc dodano: 12 cze 2014, 11:24

Ta woda wcale nie była ciepła i w połączeniu z Alpami i długimi , zimnymi tunelami zaczęła działać na moje stetryczałe stawy jak "balsam" :kicha: , ale nie uprzedzajmy faktów.
https://plus.google.com/u/0/photos/1026 ... 4515899873
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2315
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość