Luca niestety dalej jest w Rumunii, doszły dodatkowe problemy z silnikiem, który wyłączył się w czasie jazdy kilkukrotnie aż wreszcie wyłączył się na dobre. Jednak Luca ma głowę nie od parady, wyciągnął jakieś ustrojstwa z sakwy, podłubał, podłubał i toczą się dalej w stronę Polski. Jest w okolicach Hateg i raczej nie ma szans, żeby jutro pojawił się w domu
