Dzień 4.
28.07.2014 – No i czas wyruszać w drogę. Pobudka skoro świt 7:00 już jesteśmy na nogach.
Niestety w nocy przeszła jakaś masakryczna ulewa z burzą, mało namiot nam nie odleciał, niestety nie wytrzymał ilości deszczu i zaczął już przeciekać, co za dobrze nie wróżyło na przyszłość. Buty motocyklowe zostały jakoś pod chmurką i nad ranem był w nich mini basen. Ale od czego są suszarki.

Szybkie suszenie wszystkiego, śniadanko i koło 9:00 już jesteśmy gotowi do drogi, pożegnanie z rodzinką, buziaki dla córci i jazda.


Pierwszy cel to tankowanie jeszcze przed granicą Szypliszkach na full, bo nie wiemy czego możemy się spodziewać na Litwie, wyłączenie w telefonach transmisji danych żeby się przy najbliższym rachunku telefonicznym nie zdziwić i przekraczamy granicę z Litwą.


Droga póki co bajka ruch spory ale płynny drogi szerokie proste, Tirów sporo ale jedziemy. Niestety nasza euforia nie trwa długo jakieś 20-30 km za granicą przed nami korek jeszcze nie wiemy jak długi ale jak się później okazało był on do samego Kowna miał kilkanaście kilometrów. I nie było by nic strasznego gdyby nie fakt że dowiedzieliśmy się, że jeżeli na jezdni jest podwójna linia ciągła z czerwonym kolorem w środku to coś świętego dla Litwinów że oni takich linii nie przekraczają. Jak na złość tak linia była cały czas więc przekraczając ją aby omijać korek wiązało się z nieprzewidzianym ryzykiem.




Kolejny cel to Kowno, gdzie postanowiliśmy wjechać na Starówkę (Nową Starówkę), bo jest jeszcze Stara Starówka.
Tam zahaczamy o knajpkę i oczywiście pierwszy cel kulinarny to chłodnik Litewski i Cepeliny mhmmm Pycha.



Zbierając się do jazdy spotkaliśmy polskiego motocyklistę, który podsiał nasz niepokój do Litwinów. Że biją, że nieuprzejmi, żebyśmy uważali. Po nieciekawych artykułach w prasie, dołożył swój kamyczek do Duszkowego niepokoju.
Jest godzina 14:00 my już po obiadku a przed nami jeszcze sporo kilometrów do przejechania, bo dzisiejszy cel to Wybrzeże nad miejscowością Klajpeda, a dokładnie miejscowość Karkle. Wiedziałem że jest tam jakiś fajny camping.
Droga na wybrzeże to droga szybkiego ruchu na zmianę z autostradą więc poszło szybko i bezboleśnie.
Około 18-tej meldujemy się na campingu
http://www.pajuriotakas.lt. Ceny bardzo przystępne za 2 osoby, 2 motory + namiot zapłaciliśmy 10 Euro. Warunki bardzo fajne woda ciepła, czyściutko. Camping godny polecenia.


Wieczorkiem jeszcze spacerek na plażę (gdzie został stworzony nowatorski portret logo KCM) , kupujemy pyszną rybkę, którą później pałaszujemy na kolację.








A i jeszcze warte wspomnienia: chmary komarów. Warto zaopatrzyć się w wiele środków odstraszających.
Dystans pokonany – 340 km.
Godzin jazdy- 9,5
Koszty: (sklep+jedzenie)- 150 zł