close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: wydech dodano: 24 paź 2014, 15:35

czekamy
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 52

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Jack dodano: 27 paź 2014, 10:14

Dobre, czekam na więcej:)
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: freex dodano: 27 paź 2014, 14:43

Chcecie więcej proszę bardzo:-)


Dzień 5

29.07.2014
– Zapowiada się kolejny piękny dzień, wstajemy raniutko śniadanko, ja pakuję namiot, Duszek w tym czasie prowadzi skrupulatne notatki zapisując wydarzenia z dnia poprzedniego.
Startujemy już przed 9:00 żeby wyruszyć póki słońce jeszcze tak bardzo nie przeszkadza. Kierujemy się drogą A13 wzdłuż wybrzeża w kierunku miejscowości Palanga, następnie przekraczamy już granicę z Łotwą.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Droga cały czas lasami, co jakiś czas pojawia się widok na morze. Po 2 godzinkach przychodzi mały kryzys więc czas na dłuższy postój.
Zmęczenie potęgowane jest przez przygnębiające widoki opuszczonych domów, fabryk, a nawet bloków mieszkalnych.

Obrazek
Obrazek

Dojeżdżamy w końcu do Liepaji, tutaj robimy zakupy i krótka narada czy jedziemy dalej wybrzeżem w kierunku Kolki czy odbijamy w stronę lądu i lecimy na wodospad w miejscowości Kuldiga (Ventas Rumba czyli najszerszy wodospad w Europie).
Opcja druga zdecydowanie zostaje przegłosowana i 2 godzinki później jesteśmy już na miejscu.
Pogoda piękna więc, decydujemy się, tzn. ja się decyduję na krótką kąpiel i mały masaż wodny.
Miejsce cudowne, niestety infrastruktura do bani. Brak zaplecza sanitarnego, brudno, zero zagospodarowania- z tym zjawiskiem będziemy się spotykać prawie pod każdym wodospadem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Później szybki obiadek. (chłodnik, znowu chłodnik) Mniam, mniam ...

Obrazek
Obrazek

Niestety na horyzoncie pojawiają się czarne chmury, które nadciągają z północy. No i znowu narada co robimy czy jedziemy w ciemne chmury dalej w kierunku Kolki (miejscowość na cypelku) z map Google wyglądało to miejsce bardzo ciekawie, czy rezygnujemy i lecimy na wschód w kierunku Rygi, aby spróbować uciec przed nadciągającą ulewą.
Opcja druga wygrywa, raz że deszcz, dwa, że lepiej spędzić zaoszczędzony dzień na którejś z wysp. Szybko pakujemy manatki i drogą P120 opuszczamy miejscowość Kuldiga w kierunku na Rygę. Chmury niestety nie odpuszczają jakby szły specjalnie na nas. 30 km. za Kuldigą jest już tak ciemno, że na 100% zacznie się zaraz ulewa. Na małym parkingu w przywdziewamy nasze nowe super przeciw deszczówki. Tyle co zdarzyliśmy się ubrać i pierwsze krople zaczynają już na nas spadać. Po 5 min. zmieniło się to wszystko w ulewę i zaje……ą burzę. Środek lasu co można zrobić ??? Jedziemy dalej. Pierwszy raz jechaliśmy w takiej ulewie gdzie pioruny waliły kilkadziesiąt metrów od nas po lesie. Świetne wrażenie, przegrywało z myślą „czy któryś z nich w nas trafi?”. Droga przez las miała około 15 km. Lało cały czas. Testowanie kombinezonów można uznać za skuteczne. Zdążyliśmy dokładnie zmoknąć i przemoknąć. Dojechaliśmy do najbliższej miejscowości gdzie, światła zostały zalane, po ulicach płynęła rzeka, zaś ludzie z niedowierzaniem odwracali od nas wzrok. Było nam już wszystko jedno bo byliśmy cali przemoczeni więc tankowanie i jedziemy dalej. Burza po godzinie ustąpiła ale deszcz niestety lał dalej. 2-3 godzinki później i meldujemy się na przedmieściach Rygi. Tutaj mieliśmy jeden Camping w centrum ale nie wiedzieliśmy czy są tam jakieś domki albo pokoje bo na najbliższy nocleg tylko takie rozwiązanie wchodziło w grę, żeby wszystko posuszyć. Niestety Camping ma tylko miejsca na namioty. Załamani i zmęczeni jedziemy dalej przez miasto z nadzieją że znajdziemy jakiś hostel, pokoje cokolwiek…
Niestety przejechaliśmy przez całą Rygę i nie znaleźliśmy nic sensownego. Jest godz. 17:00 cały czas leje, wybrukowane ulice, parujące kaski- masakra. Przechodzimy w stan, że zaczyna nam być już wszystko obojętne i jedziemy w najlepsze dalej.
Wyjeżdżamy z Rygi drogą A1 już w kierunku Estonii. Szukamy dalej noclegu. Najpierw jest reklama (hotel i hostel 100m w lewo). Jedziemy sprawdzić najpierw hostel (warunki gorsze niż w najgorszych slumsach) idę do hotelu pytam o cenę pokoju 2 osobowego … Pani odpowiada 78 Euro, no pewnie byśmy wzięli ale niestety nie ma wolnych, znowu porażka. No to 5 min. oddechu i jedziemy dalej.
Godzina 19:00 drogowskaz (domki campingowe 10 km w lewo) hmmm ryzykujemy. Dojeżdżamy i faktycznie fajny ośrodek w lesie pełno domków na to banan na twarzy, że w końcu się udało, niestety brak wolnych miejsc. Ja już miałem dość !!! Wracamy do głównej drogi i jedziemy dalej, po 2 km. główną drogą kolejny drogowskaz (Camping 7 km w prawo) Hehehe ryzykujemy po raz drugi. Przejeżdżamy 10 km, mijamy poligony wojskowe, ale campingu nie znaleźliśmy więc znowu wracamy do głównej. Ehhh
No, to stawało się już śmieszne! Ale rady nie ma, trzeba szukać. Kolejny ośrodek za parę kilometrów, zjeżdżamy pytam czy są wolne pokoje. Tak są, w domkach i w pokojach, Ooooo Zapaliła się żaróweczka nadziei. Pytam o cenę i słyszę 70 Euro za pokój a 90 Euro za domek. O nie, jest 20:30, przestało padać, właściwie to słonko się przeciera, nie jest źle- jedziemy dalej :P
Godzina 21:00, zaczyna się już robić trochę ciemno i nagle śmiga mi reklama jakiś Camping po lewej no to po hamulcach zjeżdżamy, hmmm wygląda na jakiś taki pustawy, opuszczony. Nagle wychodzi do nas kobieta w stanie lekko wskazującym i pytam o domek. Tak oczywiście są domki. To już sukces pytam o cenę? 25 Euro hmmm Oki. Jeszcze tylko pytanko jest ciepła woda ?? Tak jest prysznic 2 Euro od osoby. Oki zostajemy.
Dotarliśmy na Dzirnezars Camping (http://goo.gl/maps/DG3TO).
Domki z bliska za ciekawie już nie wyglądały, wchodzimy do środka a fuuuu jaki syf, ale ciepło to najważniejsze, trudno jedną noc wytrzymamy.
Dopiero ranek ukazuje prawdziwe oblicze naszego kampingu. Jak dobrze, że mrok sprytnie ukrył czające się w pobliżu cuda…. (Zdjęcia robiliśmy dnia następnego).
Aż dziw, ze nikt nas tutaj nie gonił z piłą mechaniczną w celu spałaszowania naszych krągłości- no może tylko komary się odważyły.

Dystans pokonany – 382 km.
Godzin jazdy- 12
Koszty: (nocleg+sklep+jedzenie)- 190 zł
--------------------------------
i życie staje się prostsze ....
Awatar użytkownika
freex
Klubowicz
 
Posty: 861
Rejestracja: 13 sie 2008, 11:58
Lokalizacja: Kraków
Motocykl: Zipek
Tel. kom.: 501411357
Płeć: mężczyzna
Komunikator: skype-vinko25
Wiek: 44

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Arcon dodano: 27 paź 2014, 16:00

Fajnie się czyta :brawa: A dlaczego ten brokuł z Wami jeździł? :P
Arcon
Forumowicz
 
Posty: 1542
Rejestracja: 25 lis 2010, 17:36

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: beniamin82 dodano: 27 paź 2014, 16:04

Świetne wrażenie, przegrywało z myślą „czy któryś z nich w nas trafi?”.


Teoria mówi że nie należy się zatrzymywać, bo póki jedziesz to guma opon izoluje cię od uziemienia.
Choć woda pewnie trochę przewodzi...
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6748
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: wydech dodano: 27 paź 2014, 16:51

czyli z noclegami lipa. Czyta się fajnie czekam na więcej
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 52

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Jack dodano: 28 paź 2014, 08:53

To przeżyliście prawdziwą masakrę z noclegiem.
Fajnie się czyta:)
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Michał_66 dodano: 28 paź 2014, 08:59

freex pisze:
(Zdjęcia robiliśmy dnia następnego).
Aż dziw, ze nikt nas tutaj nie gonił z piłą mechaniczną w celu spałaszowania naszych krągłości- no może tylko komary się odważyły.

Dystans pokonany – 382 km.
Godzin jazdy- 12
Koszty: (nocleg+sklep+jedzenie)- 190 zł

hmmm ciekawią mnie te zdjęcia zrobione za dnia już się nie mogę doczekać :swir:
Michał_66
 

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Luca dodano: 28 paź 2014, 10:07

No szkoda, że w Rydze się mie zatrzymaliście bo starówka jest piękna i wieczorem w knajpach mają fajne klimaty.

beniamin82 pisze:Teoria mówi że nie należy się zatrzymywać, bo póki jedziesz to guma opon izoluje cię od uziemienia.

No to jest błędna teoria. Też kiedyś tak myślałem do czasu, gdy nie zacząłem pracować w Stomilu.
Czysty kauczuk jest izolatorem, ale do wypełnienia najczęściej używa się sadzy a to jest węgiel a węgiel (grafit) jest całkiem dobrym przewodnikiem, zwłąszcza przy wyższych napięciach.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5109
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Litwa - Łotwa - Estonia 2014

Postautor: Duszek dodano: 28 paź 2014, 16:09

Luca- no to teraz mnie nie pocieszyłeś :D
Z noclegami nie było tak źle, w zasadzie tylko dwa razy mieliśmy małego stresa ;p
Brokuł spełniał trzy funkcję:
1. Pusi, której zapomniałam- pakowanie się 30 minut przed wyjazdem jednak nie jest dobrym pomysłem.
2. Trzeciego towarzysza podróży- jak się mieliśmy dość, to brałam brokurola i szłam w pi$#%@duuu.
3. Osobistego wysłannika Justy- Langusty, czyli pierwszej córki :)
Awatar użytkownika
Duszek
Klubowicz
 
Posty: 345
Rejestracja: 13 sie 2008, 10:35
Lokalizacja: Kraków
Motocykl: Zipp-Romet-Bandit-Sztormiak
Tel. kom.: 501603480
Płeć: kobieta
Wiek: 44

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron